Archiwum 24 marca 2009


Clipy 
mar 24 2009 Helmut Lotti - La Paloma 2004
Komentarze: 0

hjdbienek : :
Nauka 
mar 24 2009 What The Bleep ?! Down The Rabbit Hole 13/14...
Komentarze: 0

hjdbienek : :
mar 24 2009 Ćwiczenie czyni mistrza
Komentarze: 0

Wkroczyliśmy w dziedzinę radiestezji. Całą resztę określa przysłowie: „Ćwiczenie czyni mistrza". Właściwie wszystko to wydaje się całkiem proste, niemal zbyt proste. Nawet jeśli nasza podświadomość może się włączyć w pool wiedzy czy informacji, przenikający nasz kosmos tak samo jak miriady neutrin, również nie zauważanych przez nikogo, to zaprezentowana tu metoda uzyskiwania dostępu do owych zamkniętych stref naszej psychiki wydaje się śmiesznie prosta. A przecież wielu ludzi spędza całe lata u psychoterapeutów, uzyskując niekiedy tylko bardzo niedoskonały dostęp do swojej sfery nieświadomości. Czasem to się wcale nie udaje. A tu przy użyciu wahadełka coś takiego ma być możliwe od razu i bez zachodu? W latach siedemdziesiątych w Stanach Zjednoczonych Ameryki powstał całkowicie nowy system terapii, w którym praktykuje się dokładnie to, o czym tu przez cały czas mówimy: dialog z podświadomością. Nazwano to „programowaniem neurolingwistycznym" (w skrócie NLP); metoda ta zdążyła się już stać niebagatelnym czynnikiem w psychologii i psychiatrii (i nie tylko tam...). Duchowymi ojcami systemu są słynni terapeuci Milton H. Erickson, Fritz Pearls i Virginia Satir, a swoje obecne rozpowszechnienie zawdzięcza on psychologom Richardowi Bandlerowi i Johnowi Grinderowi. Niesłychanie silne i natychmiastowe działanie NLP sprawiło, że wyszło ono poza granice świata medycyny i terapii, wkraczając w takie dziedziny jak New Age, wiedza ezoteryczna, dynamika grupowa itd. Wprawdzie fachowcy uskarżają się, że NLP ignoruje podłoże procesów nieświadomych i „jedynie" rozwiązuje konflikty (za to szybko, bezboleśnie i dokładnie), usuwa blokady i błyskawicznie unieszkodliwia nawet najcięższe kompleksy, jednak pacjentom specjalnie to nie przeszkadza. NLP pozwalało im nieraz w ciągu kilku minut pozbyć się tego, co było dla nich udręką przez całe lata. Nawet bardzo dramatyczny zwrot wewnętrzny można zrealizować drogą tzw. reframing (reinterpretacji). Zdumiewające, ale co to ma wspólnego z radiestezją? Prawdopodobnie więcej, niż może się wydawać. W toku wspomnianego reframing - które jest absolutnie niepodważalnym procesem terapeutycznym - nawiązuje się bezpośredni kontakt ze sferą nieświadomości, komunikację w najdosłowniejszym sensie tego słowa. I to z doprawdy dziecinną łatwością (zrozumienie tej prostoty było z pewnością jedną z przyczyn zwycięskiego pochodu NLP). Komunikacja ta w istocie nie mogłaby być prostsza: pytamy naszą nieświadomość - a ta odpowiada. Oczywiście nie można sobie tu wyobrażać żadnej normalnej rozmowy prowadzonej w duchu, choćby dialogu w rodzaju: „Cześć, podświadomość, chciałbym z tobą pogadać o moich problemach. Nie masz nic przeciw temu?" „Jasne, stary, wal śmiało, już najwyższy czas, żebyś mi zadał kilka pytań". W rzeczywistości przebieg rozmowy jest nie całkiem taki - ale i nie tak zupełnie inny. W praktyce komunikacji służy wiele sygnałów, które się najpierw uzgadnia z nieświadomością. Zwracamy się do niej np. w następujący sposób: „Pytam tę część mojej świadomości, która jest odpowiedzialna za zachowanie X (tu wymieniamy to, co przysparza problemów danej osobie): czy byłabyś gotowa skomunikować się ze mną i dać mi lepiej poznać mój problem? Jeśli tak, daj mi jakiś znak". Następnie wsłuchujemy się we własne wnętrze. Jeśli podświadomość odpowiada, daje nam znak: czujemy dzwonienie w prawym uchu, strzyka nas duży paluch u nogi albo czujemy jeszcze co innego. To jest początek komunikacji. Dalszymi pytaniami i instrukcjami ustalamy kod sygnałowy rozmowy (prosimy o wzmocnienie sygnału początkowego dla powiedzenia TAK, albo on sam z siebie słabnie, gdy podświadomość chce zasygnalizować NIE itd.). Jeśli nie od razu wszystko się uda, można zmieniać sformułowania i stale zbliżać się do celu. W pewnym momencie powstaje kontakt i nie jest przypadkiem, że wykazuje on pewne pokrewieństwo z komunikacją z nieświadomością via wahadełko (lub różdżka). Ta powierzchowna dygresja na temat fascynującej, rewolucyjnej dziedziny programowania neurolingwistycznego pokazała, że nasza nieświadomość wcale nie jest niedostępna. Trzeba się tylko do niej zwrócić bezpośrednio (i oczywiście wiedzieć jak). Za pomocą NLP wydobywamy to, co w nas jest, a za pomocą radiestezji to, co do nas dociera. Kosmos pełen odpowiedzi Po okresie nauki i ćwiczeń, trwającym rozmaicie długo, większość adeptów radiestezji nabierze pewnej rutyny w wywoływaniu specyficznych reakcji wahadełka. Przyjmujemy odpowiednią postawę, pozwalamy naszemu duchowi „przewietrzyć się" kilka minut, a następnie zaczynamy coraz bardziej koncentrować się na wahadełku. Zazwyczaj kierujemy do niego jednocześnie pytanie albo każemy mu dać jakiś znak. Przeważnie wkrótce pojawiają się pożądane reakcje. Wiąże się z tym problem, jak „prawidłowo" pytać, który w przypadku radiestezji ma dodatkowy wymiar i wskutek tego jeszcze się nasila. Najlepiej zademonstruje to pewien przykład. Zgubiliśmy klucz i chcemy się dowiedzieć, gdzie on jest. Wydawałoby się, że nic w tym trudnego. Wystarczy pozostać na elementarnej płaszczyźnie prostych odpowiedzi TAK - NIE. Można sądzić, że nawet początkujący nie ma tu się na czym potknąć. Beztrosko zaczynamy lokalizować zgubiony przedmiot. Załóżmy dla uproszczenia, że osoba pytająca nie popełnia zbyt często błędów. A więc: Pytanie: Czy klucz jest w domu? Odpowiedź: TAK. Pytanie: Czy jest w jednym z pomieszczeń na parterze? Odpowiedź: TAK. Pytanie: Czy jest w pokoju dziennym? Odpowiedź: NIE. Pytanie: Czy jest w kuchni? Odpowiedź: TAK. Pytanie: Czy jest w szafce kuchennej? Odpowiedź: TAK. Pytanie: Czy jest w górnej szufladzie? Odpowiedź: NIE. Pytanie: Czy jest w środkowej szufladzie? Odpowiedź: NIE. Oddychamy w duchu z ulgą: klucz został znaleziony, bo szafka kuchenna ma tylko trzy szuflady. A więc musi to być najniższa z nich. Pytanie: Czy jest w dolnej szufladzie? Odpowiedź: NIE. Dezorientacja. Przecież nie popełniliśmy żadnego błędu, trop był jasny i zrozumiały. Dlaczego teraz wahadełko twierdzi, że klucza nie ma także w dolnej szufladzie? Czy więc nie ma go jednak w szafce kuchennej, co się tu właściwie dzieje? Odpowiedź jest prosta: pytaliśmy w niewłaściwy sposób. Przedstawiony przykład pokazuje nie tylko, jak od razu można zacząć pracę z wahadełkiem, zanim jeszcze przyjdzie kolej na szczegóły (z którymi się zaraz zapoznamy), ale też, jakie są tu ukryte pułapki. W zaistniałejsytuacji zagadkę może wyjaśnić proste pytanie kontrolne (które zarazem ujawni specyfikę radiestezji). Brzmi ono: Czy klucz w jakimkolwiek momencie był w dolnej szufladzie szafki kuchennej? Prawdopodobnie otrzymamy odpowiedź TAK. Jedną z najbardziej nieoczekiwanych stron radiestezji jest bowiem jej niezależność od czasu i miejsca. Hipotetyczny ocean informacji przenika najwidoczniej nie tylko przestrzeń, ale i czas. Można przechwytywać informacje nie tylko z teraźniejszości, ale także z przeszłości (i przyszłości!). Trzeba stale sobie zdawać sprawę z tego faktu i tak zadawać pytania, aby uzyskać pewność. Radiesteci, którzy nie biorą tego pod uwagę, mogliby niejedno powiedzieć o problemach, jakie stąd wynikają. Nierzadko np. lokalizowano na mapie ukryty skarb tylko po to, by stwierdzić, że już dawno został stamtąd zabrany. To dalsza poszlaka wskazująca na to, że wspomniane abstrakcyjno-naukowe teorie faktycznie mogą tu być słuszne...

hjdbienek : :