Archiwum 20 maja 2009


Clipy 
maj 20 2009 Menuhin - Wieniawski Scherzo Tarantelle
Komentarze: 0

hjdbienek : :
maj 20 2009 Alex Jones & David Icke Bankowe Przejęcie...
Komentarze: 0

hjdbienek : :
maj 20 2009 RODZICE I DZIECI
Komentarze: 0

1) Bycie matką i bycie ojcem należy do pierwotnych zdolności człowieka. Jest on ze swej natury wyposażony we wszystko, co do tego konieczne. Jeśli zatem ktoś zaufa swojemu instynktowi i uczuciu, prawie nie może popełnić błędu. Zdarzy się to raczej wtedy, gdy da sobie zawrócić w głowie innym ludziom, którzy często sami nawet nie mają dzieci. W Republice Południowej Afryki widziałem kiedyś w hotelu, jak młoda biała para małżeńska miała trudności z czteroletnim synem, który nie przestawał szlochać. Czarne kelnerki stojące obok bawiła ta sytuacja - nie znają tego typu trudności z małymi dziećmi - aż jedna z nich podeszła, wzięła małego na ręce, trochę nim potrząsnęła i zadowolonego oddała matce. 2) W sprawie Twojego syna nie mogę dać Ci żadnej rady. Ale podzielę się z Tobą własnym doświadczeniem. Jeśli nie wiedziałem, jak należy z kimś postępować, albo jeśli wobec kogoś czułem gniew lub lęk, że może mi coś złego zrobić lub jakoś zaszkodzić, wtedy pomagało mi wyobrażenie sobie, że idę na wysoką górę, coraz wyżej i wyżej, ponad to, co mnie w dolinie niejako ograniczało i przytłaczało. Ze szczytu miałem rozległy widok, a tego człowieka widziałem w stosownej odległości. I wtedy mogłem się z nim zgodzić i mogłem zaufać, że jemu także nie brak dobrego wewnętrznego przewodnictwa. O dziwo, wydawało mi się wtedy, że nie tylko ja się zmieniałem, ale że zmieniał się również ten drugi człowiek. 3) Pozostaw synowi decyzję, kiedy będzie chciał mieć z Tobą kontakt. Dzieci potrzebują rodziców, nie odwrotnie. Jeśli Ty postępujesz tak, jak gdybyś go potrzebowała, dajesz mu władzę nad sobą, która nie jest dobra ani dla niego, ani dla Ciebie. Kto ma rację, ten może czekać. 4) Jeśli chodzi o Twojego syna, daj mu poczuć, że się cieszysz, gdy on staje obok ojca i spogląda na niego. 5) Myślę, że Pani może sobie darować zdejmowanie z dzieci ich trosk i przyjmowanie ich zarzutów. Każdy, niezależnie od tego, gdzie wyrósł, jest ograniczony. Albo przez tak zwaną autorytarność, albo przez nie mniej autorytarną antyautorytarność, albo jeszcze przez coś innego. Każdy ma później możliwość rozwijania się samodzielnie, jak to pokazuje bardzo dobitnie list Pani syna. Jednak, niestety, w dokonaniu wglądu pomaga często tylko cierpienie. Uderza mnie, że spór toczy się o matkę i że ojciec jest z niego wyłączony. A może właśnie na tym polega problem. 6) Czasami dzieci muszą coś nadrobić. Na wyprawie, gdy ktoś zostawi płaszcz, wraca po niego, a potem spokojnie idzie dalej. Twój syn nie musi po nic wracać. Poza tym można zaufać dobrym siłom, szczególnie u własnych dzieci. 7) Słusznie Pani uważa, że gniewny dystans Pani syna to dla niego nieszczęście. Ale nie leży w Pani mocy, żeby to zmienić. Niezależnie od tego, jaka Pani jest lub jak się Pani zachowuje, on może być taki, jaki chce być, i zachowywać się tak, jak chce. Łatwiej chcieć zmienić rodziców niż samego siebie. Jeśli zaś rodzice się zmienią, trzeba się samemu zmienić dokładnie tak, jak gdyby oni tego nie zrobili. 8) Wielkość potrzebuje granic. Pan przekroczył granice. Rozwiązaniem byłoby, gdyby pozostał Pan w granicach swego ojca i chętnie dzielił jego los. 9) Porządek polega na tym, że mężczyzna, który jest ojcem oczekiwanego dziecka, ma kompetencje tylko w stosunku do Ciebie i do tego dziecka. Za inne Twoje dzieci jesteś odpowiedzialna Ty i ich ojcowie. Gdy to się stanie jasne, wtedy on nie będzie się bał, że sobie nie poradzi.

hjdbienek : :