mar 05 2011

BEZMIAR


Komentarze: 0


Dolina leżała w dali, poniżej, a była pełna ruchu. Słońce skrywało się poza odległą górę na horyzoncie, a cienie były długie i ciemne. Był cichy wieczór z lekkim podmuchem od morza. Rzędy pomarańczowych drzew były czarne, a na długiej, równej drodze, co biegła prosto przez całą dolinę, jawił się od czasu do czasu błysk, gdy promień zachodzącego słońca odbił się w powierzchni ..pędzącego samochodu. Wieczór był pełen czaru i spokoju.

Myśl zdawała się ogarniać szeroką przestrzeń i nieskończoną odległość, a może raczej zdawała się rozszerzać bez końca; a poza i ponad umysłem istniało coś co ogarniało wszystkość. Myśl trochę walczyła, chcąc poznać i spamiętać to, co było poza nią; więc jej zwykła ruchliwość cichła; ale nie mogła pochwycić tego, co nie z jej pochodziło natury. Niebawem wszystko, z myślą włącznie, zostało przez ową bezmierność ogarnione.

Wieczór stawał się coraz ciemniejszy, a dalekie szczekanie psów nie naruszało tego, co się rozciągało ponad wszelką świadomość. Nie można o tym myśleć i umysłem doświadczać. Czymże wiec było to, co ujrzało, i co jest świadome czegoś, tak zupełnie odmiennego od myślowych. projekcji? Kto tego doznaje? Oczywiście nie jest to umysł codziennej, zwykłej pamięci, i reakcji. Czy istnieje więc jakiś inny umysł, czy też cząstka umysłu jest uśpiona, a zbudzić ją może tylko to, co jest poza i ponad myślą? Jeśli tak, tedy w głębi umysłu trwa ciągle to, co jest ponad myśl i ponad czas. Jednak to nie może być, gdyż jest to tylko spekulującą myślą, a więc jednym więcej ułudnym jej wyobrażeniem.

Jeśli ten ogrom, ten bezmiar jest przez pracę myśli zrodzony, tedy co zdaje sobie z niego sprawę? Czy to umysł jako doznający jest jej świadom, czy też to bezmierne jest siebie samo świadome, gdy doznający znika? Nie było go gdy to zaistniało schodząc z góry, a jednak świadomość myśli była zgoła inna, w rodzaju, jak i w stopniu, od tego, co jest niewymierne. Umysł nie działał, był jeno czujny i odbiorczy, i choć zauważał podmuchy wiatru igrające wśród listowia, w nim samym żaden nie istniał ruch. Nie było obserwatora który mierzy obserwowane. Było tylko to, i owo, to było świadome siebie, bez nijakiej miary. Nie miało ono początku i nie miało słów.

Myśl wie iż nie jest w stanie pochwycić doświadczeniem i słowem tego co zawsze trwa, jest bezczasowe i bezmierne.

hjdbienek : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz