kwi 02 2009

I-Cing-(kontynuacja)


Komentarze: 0

Bezsporny jest w każdym razie fakt, że rada, jakiej udziela I-Cing, nie jest tylko czczym gadaniem o zagadkowej wieloznaczności, czego dowodzą tysiąclecia sukcesów w praktyce. Chiny były pierwszym na świecie państwem posiadającym aparat administracyjny, urzędników i infrastrukturę. Podstawą życia państwowego była I-Cing. Czy to w sprawach urzędowych, czy codziennych, zasięgano jej rady. Na każdym kroku spotykało się wróżbitów, rozkładających na małych stolikach swoje gałązki krwawnika. W żadnym domu nie mogło zabraknąć Księgi przemian, czy był to pałac, czy uboga chata z bambusa. W XX w. na wschodzie I-Cing była nadal w częstym użyciu. Czang Kaj-szek wysławiał ją jako podstawę najwyższych cnót Chińczyków. Mao Tse-tung zasięgał regularnie jej rady w latach planowania i walki, które zakończyły się Wielkim Marszem, a w czasie drugiej wojny światowej niejedna decyzja militarna zapadała pod wpływem heksagramu. Księga przemian uchodziła za najważniejsze dzieło z zakresu taktyki i była lekturą obowiązkową dla oficerów sztabowych w azjatyckich siłach zbrojnych. Do dziś rozpowszechniony jest pogląd, że marynarka cesarskiej Japonii odniosłaby zwycięstwo na Pacyfiku, gdyby tak wielu oficerów japońskich w swoim zaślepieniu nie zignorowało wyroczni. W naszych dniach I-Cing stała się znana na zachodzie. Ludzie interesu posługują się nią z równą oczywistością, co prognozami kursów giełdowych. Firmy handlujące oprogramowaniem oferują programy do badania systemów numerologicznych na bazie ICing, a Stany Zjednoczone Ameryki (jak mogłoby być inaczej?) stały się prekursorem konstrukcji „komputera I-Cing", który wyręcza nas w rzucaniu monetami czy rozkładaniu gałązek krwawnika i jest stosowany przede wszystkim przez maklerów giełdowych. Napisana w 1962 r. i uwieńczona wieloma nagrodami powieść o światach alternatywnych (przedstawiająca zwycięstwo państw Osi w drugiej wojnie światowej) autorstwa równie słynnego co upartego pisarza science fiction Philipa Kindreda) Dicka (1928 - 1982) Das Orakel vom Berge jest nawet faktycznie „dziełem" I-Cing, jak twierdził autor. Po uważnym przeczytaniu powieści trudno mu zaprzeczyć. Czas pokaże, czy konstrukcje high-tech powstające w związku z I-Cing to ślepy zaułek, czy też nadadzą tej prastarej księdze mądrości nowy, fascynujący wymiar. W ostatecznym rezultacie istotne będzie zapewne, co z tym wszystkim zrobi duch człowieka. Bowiem również w przypadku I-Cing to do niego znowu należy ostatnie słowo, choć stosowane metody daleko wykraczają poza psychologię klasyczną. Przy całej technice (rzucanie monet, rysowanie linii jak również późniejsza analiza) nie wolno zapominać o tym, co przede wszystkim trzeba zrobić w czasie pytania wyroczni. Podobnie jak w przypadku wahadełka i tutaj pytający musi najpierw się dostroić. Musi się skoncentrować, otworzyć swego ducha (albo go „opróżnić", co bardziej by odpowiadało wschodniemu sposobowi myślenia). W ten sposób przygotowuje się on do zadania pytania. Jeśli jest już gotów, to musi określić swój problem albo radę, jakiej potrzebuje, a wreszcie precyzyjnie sformułować pytanie. Jest znamienne, że najlepsze efekty dają takie pytania, na które - jak przy użyciu wahadełka czy różdżki - można po prostu odpowiedzieć TAK albo NIE (mimo że I-Cing mówi o wiele więcej niż tylko TAK albo NIE). Samo pytanie powinno być skierowane do I-Cing osobiście, jak do istoty żywej. Pytający musi się na nim całkowicie skoncentrować w chwili rzutu monetami (albo czymś innym). Nie ma znaczenia, czy pytanie zostanie wyartykułowane jedynie w duchu, wypowiedziane półgłosem czy na głos. Najbardziej pomocne odpowiedzi otrzymujemy wtedy, gdy pytanie przedstawia opisowo cały stan rzeczy i uwzględnia także czynnik czasowy. Znaczy to, że jeśli np. chcemy wiedzieć, czy znajdziemy wymarzonego partnera, to możemy liczyć jedynie na uzyskanie niejasnej odpowiedzi I-Cing. Jeśli jednak spytamy, jak my sami mamy się zachować, aby znaleźć takiego partnera, to odpowiedź będzie jasna. Czy zgodna z naszymi pragnieniami, to oczywiście inna sprawa. Jednak nawet wtedy to nic straconego: nowy rzut - nowe szczęście. W tym świadomie lekkim sformułowaniu zawiera się jedna z podstawowych cech I-Cing: przemiana. Jeśli pierwsza odpowiedź wprawiła nas w przygnębienie, to zarazem nas nieco zmieniła, przemieniła. Tak należy rozumieć ewentualną sytuację, kiedy na jedno i to samo pytanie otrzymujemy w odpowiedzi różne heksagramy. Poprzednie linie się „zestarzały" i stwarzają „nowe" linie. Także w słynnym Tai-Chi, które jest czymś znacznie więcej niż walką z cieniem, treningiem sprawności dla taoistycznych managerów czy kung fu w nowej szacie, zawarta jest filozofia mówiąca, że siła się „starzeje", skoro osiągnie swój punkt kulminacyjny, i następnie przemienia się w swoje przeciwieństwo. Mówiąc nowocześnie, I-Cing nie jest „deterministyczna", ale „nieoznaczona ", a tym samym pozostaje w harmonijnej zgodności z dziwacznymi ideami fizyki teoretycznej, którymi będziemy się jeszcze bliżej zajmować w części - Wiedza ezoteryczna w zwierciadle nauki. Mimo swej dziwaczności - tyle powiemy na razie - przedstawiają one nagą rzeczywistość (cokolwiek zechcemy przez nią rozumieć). Dla praktyki I-Cing wynika z tego wszystkiego śmiała hipoteza. Zajmiemy się nią z konieczną powściągliwością, ale i zdecydowaniem, wszak dołącza ona do wielkiej ezoterycznej wizji świata kolejny element, który bez śladu zrasta się z już istniejącymi. Przywykliśmy już w pewnym stopniu do tezy o wzajemnym oddziaływaniu między duchem człowieka a owym (jeszcze) niewytłumaczalnym jeziorem „wiedzy kosmicznej" . W pewien sposób możemy uzyskiwać „łączność" z tą wiedzą kosmiczną (nazywaną przez Hindusów także Tat twam asi). Istnieją różne możliwości dostępu do niej. Mieliśmy z niektórymi do czynienia już przy omawianiu astrologii i radiestezji. Systemy wyroczni stanowią - jak się zdaje - jeszcze jedną taką możliwość. Również one wymagają kreatywności w interpretacji i ćwiczenia w praktycznym zastosowaniu. Ich interpretacja jednak nie przebiega na tej samej płaszczyźnie co w przypadku horoskopu albo wychyleń wahadełka. Różnica polega na „pracy wstępnej" wykonanej przez niezliczone pokolenia na przestrzeni kilku tysięcy lat. Wiele „dojrzałych" systemów wróżbiarskich dostarcza już czegoś w rodzaju surowej interpretacji, którą oczywiście trzeba jeszcze zrozumieć (co nie zawsze jest łatwe). Chińska ICing zajmuje bez wątpienia ważne miejsce w tej dziedzinie, czy też może być ewentualnie traktowana jako coś w rodzaju „zasadniczego wzorca". Lama Angarika Govinda pisze w swojej przedmowie do nowego przekładu I-Cing, wykonanego przez renomowanego znawcę spraw kultury Azji i taoistę Johna Blofelda, między innymi: Nie jest ona dziełem jednego jedynego autora, ale mądrością gromadzoną przez wiele pokoleń i sprawdzoną w praktyce na przestrzeni przeszło trzech tysięcy lat. Odkryli oni, że przemiana nie dokonuje się przypadkowo czy zależnie od kaprysu, ale według praw, zgodnie z którymi dana rzecz albo wszelki stan bytu może się przemienić tylko w coś takiego, co już tkwi w jego naturze. W wyższym wymiarze przestrzeni wszystkie rzeczy albo zdarzenia istnieją - mimo że ukryte przed naszymi zmysłami - równocześnie niewidzialne zarodki przyszłych zdarzeń i zjawisk, które jeszcze nie nabrały uchwytnego kształtu. I-Cing twierdzi, że mistrzami swego losu są ci, którzy rozpoznają te „zarodki" i znają prawa przemiany. Ale jak w ogóle można rozpoznać takie zarodki, które jeszcze nie są uchwytne dla zmysłów ani dostępne dla rozumu i występują jedynie w formie potencjalnej? - Tu potrzebna jest ta zdolność świadomości człowieka, którą człowiek czasów nowożytnych zaniedbał, o ile nie poszła w całkowite zapomnienie: tajemnicza siła w głębi naszej świadomości, nasza intuicja, którą starożytni wywoływali za pomocą transu albo medytacji czy zaklinali rytuałem religijnym i uświęconymi wyroczniami, gdzie świadomość indywidualna schodziła na plan dalszy na korzyść obszerniejszej, uniwersalnej świadomości Możemy zatem uświadomić sobie zarodki, które określają naszą przyszłość, objawiane w formie symbolicznej, jako archetypy o głębokim znaczeniu. I-Cing łączy intuicję z doświadczeniem, skłaniając do zastosowania obu elementów za pomocą metody odpowiedniej do danej sytuacji. I-Cing ukazuje nam, jak możemy działać w zgodności z siłami losu i rzeczywistością, gdyż prawa przemiany są w tej księdze sformułowane w sposób równie genialny, co prosty. I-Cing wystarcza tylko jedna linia ciągła i jedna przerywana do przedstawienia polaryzacji wszelkich problemów, a ponadto sześć możliwych pozycji tych linii do określenia ich stosunków i wzajemnych powiązań w czasie i przestrzeni. W ten sposób heksagramy Księgi przemian składają się na system symboli, którym można wyrazić nieskończoną liczbę kombinacji wyrażających przemiany i tendencje, praktycznie wyczerpujących wszystkie sytuacje życia ludzkiego. Jak symbole matematyki, tak również symbole I-Cing mają tę wyższość, że są niezależne od języka, a tym samym mają walor uniwersalny.

hjdbienek : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz