Indywidualne doświadczenia z powrotami do...
Komentarze: 0
Zmarłem jako minerał i stałem się rośliną,
jako roślina zmarłem i stałem się zwierzęciem,
zmarłem jako zwierzę i stałem się człowiekiem.
Przy mojej następnej śmierci sprawię sobie skrzydła
i pióra jak anioł;
wtedy wzbiję się jeszcze wyżej niż anioł –
czego wy nie moglibyście wymyślić.
Ja będę.
Wielu ludzi doświadczało w taki czy inny sposób powrotów do wcześniejszego życia. Owe doświadczenia w zależności od tego, w jakiej sytuacji życiowej się znajdujemy, kształtują się bardzo różnie. Wspólnym mianownikiem wszystkich powrotów do dawnego wcielenia wydaje się być jednak ich efekt terapeutyczny. Powrót stwarza możliwość wejrzenia w ukryte związki i pomaga nam w wyjaśnieniu i rozwiązaniu naszych aktualnych problemów. Jak już niejednokrotnie próbowałem tu wykazać, możemy uwolnić się od problemów naszego obecnego życia przez to, że znajdziemy główny motyw związany z wcześniejszym wcieleniem i poznamy ukryte zadania badawcze w aktualnym życiu. Obnażamy jedynie ich istotę i stajemy się w ten sposób świadomi tematyki przyczynowej. Nasze doznania w teraźniejszym życiu staną się pełne sensu, zrozumiemy o jakie doświadczenia nam właściwie chodzi i dlaczego wydarzenia w bieżącej egzystencji są tak inscenizowane, że jesteśmy, siłą rzeczy, popychani do centralnego tematu, który chcemy rozwiązać. Dlatego też w terapii reinkarnacyjnej chodzi o to, aby problematykę obecnego życia przetworzyć emocjonalnie w stosunku do sytuacji z życia poprzedniego. Czysto rozumowe poznanie karmicznego związku albo karmicznego wzoru nie wystarcza, by rzeczywiście uwolnić się od dawnego wzorca uczuciowego. Chris Griscom bardzo zrozumiale wyłożył, że wszystkie doznania, które przeżyliśmy w okresie wielu naszych wcieleń, gromadzą się w nas, a ich suma utrwala tak zwany wzór uczuciowy. Jeżeli we wcześniejszym życiu musieliśmy przeżywać wiele strachu, to uczucie strachu mamy zapisane jak na taśmie dźwiękowej. W sytuacji powodującej strach w obecnym życiu wywołujemy gdzieś z pamięci strach zakodowany wcześniej, nie mający nic wspólnego z występującą w tym właśnie momencie sytuacją. Odczuwamy teraz sumę wszystkich „pokrewnych co do istoty" lęków, które łączymy z naszym aktualnym położeniem.
„Gdy tracimy ciało fizyczne, pozostaje jednak nietknięte nasze ciało emocjonalne i szuka sobie jedynie powiązania z kodem genetycznym, z DNA następnego ciała, w którym potem zamieszkujemy i przez które to ciało emocjonalne może potem dalej działać.
To »dawne« ciało emocjonalne wnosi do »nowego« ciała fizycznego wszystkie tamte spostrzeżenia, doświadczenia, sposoby reagowania i postrzeganie rzeczywistości, które zostały nagromadzone w innych ciałach i w innych czasach".
Chris Griscom unaocznia tu bardzo przejrzyście, dlaczego nasze obecne życie może być tak mocno uzależnione od doświadczeń i uczuć z poprzednich wcieleń. Kiedy umieramy, tracimy ciało fizyczne, jednak wszystkie inne obszary tożsamości pozostają zachowane w całości w naszej duszy.
Dr Netherton opisuje przypadek, gdy pewien adwokat, posiadający dobrze prosperującą kancelarię, w określonych sytuacjach reagował nie wyjaśnionymi lękami egzystencjalnymi. Zawsze były one bezpodstawne, tym bardziej że jego egzystencja nie została nigdy zagrożona. W czasie powrotów w przeszłość stało się jasne, iż adwokat reagował na pewien „wyzwalacz" wzorem uczuciowym, którym był nacechowany. Stąd też był on nękany nierealistycznymi albo przesadnymi lękami, pojawiającymi się bez karmicznych podstaw.
„Umysł i rozsądek nie kontrolują ciała emocjonalnego! Za to ciało emocjonalne kontroluje naszą egzystencję na wszystkich płaszczyznach świadomości na tej planecie i pozostaje ono w tyle w rozwoju świadomościowym. Tak można na przykład zlecić ciału emocjonalnemu: nie chcę się więcej złościć".
Jeśli przy pomocy doświadczonego terapeuty przeniesiemy się w poprzednie wcielenie i doznamy na nowo uczuć związanych z daną sytuacją oraz nauczymy się je przetwarzać, wówczas usuniemy odpowiednie programy, które są zakodowane w naszym ciele emocjonalnym. Zmienimy w rezultacie nasz wzorzec odczuwania i odbierzemy teraźniejszość w innym kontekście. Wspomniany wyżej adwokat mógł się wyleczyć w ten sposób, mógł swoją obecną sytuację życiową oceniać realistycznie, to znaczy tak, jak ona mu się w tym momencie kształtowała. Dlatego też jego siły i umiejętności kreatywne nie są obecnie zaangażowane w kontrolowanie i pokonywanie tamtych dawnych lęków. Może on swoją energię przenosić odtąd na teraźniejszość, w jakiej się obecnie znajduje.
Na podstawie tego modelu ciała emocjonalnego możemy wiedzieć, dlaczego powrót do dawnego życia kształtuje się indywidualnie, w różnorodny sposób. U każdego człowieka w aktualnym życiu chodzi o ściśle określony temat albo zespół tematów. Jeżeli je rozwiązaliśmy i w „wyzwolonym stanie" zintegrowaliśmy się z naszym „ja", możemy przejść do następnego punktu. Jak już powiedziano, uwalniamy się od ciężaru, który pochłaniał nasze siły i tym samym osłabiał naszą aktywność na innych obszarach. Przetworzenie karmicznego konfliktu wyzwala wiele energii. Czujemy się „rozluźnieni", „uwolnieni", „wzmocnieni" i będąc „nieobciążonymi", mamy szansę rozwijać się w nowej formie. W powrocie faktycznie możemy dostrzec przeżycia z poprzednich wcieleń i doświadczyć ich w teraźniejszości.
Chris Griscom porównuje ów fenomen przepływu przeszłości z wcześniejszego wcielenia w nasze obecne życie do roli filmowej: „W roli filmowej zgromadzone są wszystkie działania od początku do końca, ale my widzimy każdorazowo tylko jedno z nich. Gdybyśmy jednak nie jeden projektor, lecz wiele tak ułożyli, że wokół nas byłoby obrazowanych wiele pojedynczych ujęć tej roli filmowej, wtedy dostrzegalibyśmy jednocześnie wszystkie działania w tym filmie".
Przekonanie, że w nas samych mamy zakodowane wspomnienie własnych narodzin, pochodzi z psychoterapeutycznej metody Rebirthinga lub z psychodelicznej terapii Stanislava Grofa. Wspomnienie to możemy w sobie rozbudzić podobnie jak reminescencje z poprzedniego życia i z procesu umierania. Nasza dusza ogarnia cały okres naszej egzystencji, gdyż sama jest ponadczasowa.
Czas jest czynnikiem relatywnym, który obowiązuje tylko na ziemi. Jak wiemy z lotów w kosmos, w chwili gdy opuścimy atmosferę naszej planety, nie da się już stosować czasu ziemskiego. Prof. A. E. Wilder Smith pisze na temat tego fenomenu: „ gdy wsiądę do rakiety i wylecę w kosmos na 10 lat z prędkością światła, będę o 10 lat starszy, a moja żona, która pozostała na ziemi, dwadzieścia cztery lata. Kiedy wylecę w kosmos na 20 lat i wrócę z powrotem, okaże się, że moja żona zmarła przed 36000 lat. Jeżeli udałoby mi się wylecieć na 60 lat i powrócić, byłbym rzeczywiście o 60 lat starszy, ale ziemia byłaby trudna do rozpoznania, gdyż byłaby starsza o 5 milionów lat".
W obliczu tego uznanego faktu możemy przyjąć, iż świadomość, jako komponent naszej duszy, nie jest związana z odbiorem jedynej realności. Wyjaśnia nam to przypominanie sobie z poprzednich wcieleń wszystkich doświadczeń natury fizycznej i poza fizycznej, które dusza kiedyś zgromadziła.
Jeśli określonymi metodami poszerzymy własną świadomość, otworzymy się do odebrania wszystkich tych zakodowanych w nas zdarzeń. Poznamy i zrozumiemy wszystkie związki (powiązania) i będziemy mogli zlikwidować urazy, które nieznane do tej pory tkwiły ukryte w naszym wnętrzu.
W dalszych częściach publikacji przedstawię rozmowy z ludźmi, którzy doświadczyli powrotów do poprzednich wcieleń. Skoncentrowałem się przy tym na pytaniu, jaki wpływ mają owe doświadczenia na osobowość i postawę życiową każdego z nich. W krótkiej analizie, nie pretendującej do kompletności, zostaną naświetlone związki karmiczne między obecnym życiem a opisaną inkarnacją.
W tym miejscu chciałbym zwrócić uwagę na jeden ważny moment. Z własnego doświadczenia, jak i z wywiadów przeprowadzonych z moimi rozmówcami, którzy przeżyli powroty do wcześniejszych inkarnacji wynika bardzo jednoznacznie, iż korzystny przebieg terapii reinkarnacyjnej, jak każdej innej uwieńczonej sukcesami terapii, zależy od dwóch czynników.
Po pierwsze, istotną rolę odgrywa w tym przypadku świadomość i wewnętrzne nastawienie terapeuty. Na przejście do poprzednich wcieleń terapeuta nie może i nie wolno mu mieć wpływu. W terapii reinkarnacyjnej sama dusza jest prawdziwym terapeutą. Ona określa, które z naszych poprzednich wcieleń przypominamy sobie i które doświadczenia oraz zdarzenia powtórnie przeżyjemy. Tylko ona wie, która reminiscencja z poprzedniego wcielenia ma związek z naszym obecnym wzorem życia. Nie jesteśmy w stanie tak łatwo zajrzeć we własną przeszłość, jak przewraca się kartki w albumie. Otrzymujemy informację nam dostarczoną, korzystną w tej fazie naszego duchowego rozwoju.
Dlatego terapia reinkarnacyjna wymaga bardzo wielu umiejętności i zakłada, że terapeuta jest wolny od jakichkolwiek życzeń manipulacyjnych. Nie wolno mu skierowywać pacjenta w jakąś określoną stronę, za to wczuwając się musi orientować się w prowadzeniu jego duszy. W ten sposób towarzyszy mu w procesie uzdrawiającym, który nie da się przewidzieć i kierować przez nikogo innego, jak tylko przez samą duszę.
Drugim czynnikiem jest wewnętrzne nastawienie, z jakim podchodzimy do własnej przeszłości. Jak już podkreśliłam, powinniśmy sobie wyjaśnić, czy nie jesteśmy opanowani przez żądzę sensacji, aby dowiedzieć się czegoś na temat naszych wcześniejszych wcieleń. Jak długo pobudzani jesteśmy czystą ciekawością, tak długo nie będą naszym udziałem żadne wspomnienia, i nawet ryzykujemy przy tym doznaniem rozczarowania.
Ponadto, jak w przypadku każdej innej terapii, nie powinniśmy oczekiwać „cudownych ozdrowień". Wiele osób, mających w teraźniejszym życiu problemy, przechodzi z jednej terapii na drugą, aby przy pomocy którejś metody uwolnić się od swoich konfliktów. Jeśli jedna z tych metod się nie powiodła, wypróbowywują następną. Poznałam wielu takich, którzy pozbyli się pieniędzy, lecz nie pozbyli się własnych problemów. Prawdziwa terapia rozwija się wewnątrz i tylko sama dusza może doprowadzić nas do naszej własnej harmonii. Tylko my sami wiemy, kim jesteśmy w naszej najgłębszej wewnętrznej istocie i jak możemy się zgodnie z nią rozwijać.
Gdy więc czytamy o rzeczywiście cudownych sukcesach terapii reinkarnacyjnej, nie spieszmy natychmiast do kolejnego terapeuty. Dajmy się bardziej zainspirować wsłuchiwaniem się w samego siebie i intuicyjnym wyczuciem, czy nadszedł odpowiedni czas na powrót do poprzedniego życia. Wyróbmy sobie jasność co do naszych motywów. Spytajmy własnej duszy i jeśli rzeczywiście posłuchamy jej głosu, zostaniemy poprowadzeni dokładnie tam, gdzie w jednej chwili otrzymamy najlepszą pomoc dla naszego osobistego rozwoju.
Także ci, którzy nie potrafią zżyć się z myślą o reinkarnacji i jej oddziaływaniu na nasze teraźniejsze życie, mogą z pewnością przy pomocy relacji zaprezentowanych w następnym rozdziale, opartych na faktach, znaleźć kilka bodźców, które być może pociągną za sobą nowe spojrzenie na istotę ludzkiej duszy. Z psychologii wiemy już od dawna, jak bardzo psychika uformowana jest przez nasze doświadczenia życiowe (w obecnym życiu). W zależności od tego, jak byliśmy traktowani jako dzieci, tak też jeszcze w życiu dorosłym zachowujemy się według wzorców przyswojonych sobie w dzieciństwie. Dzisiaj prawie nikt nie zakwestionuje twierdzenia, że dzieciństwo ma ogromny wpływ na nasze późniejsze życie. W swoim znanym, głęboko psychologicznym studium Podstawowe formy lęku Fritz Riemann pokazuje, iż lęki w dużej mierze zależne są od naszej osobistej biografii, historii naszego stawania się. Jak daleko rozciągniemy przedział czasu naszej osobistej biografii, może to skłonić nas do rozmyślań.
Dodaj komentarz