mar 07 2009

Horoskop urodzeniowy


Komentarze: 0

Horoskop urodzeniowy jest to koło, w które astrolog wpisuje dwanaście znaków zodiaku, planety i domy. Musi w tym celu znać dokładnie miejsce i czas urodzenia. Jeśli są mu znane, to może narysować taki horoskop, przez co jednak nie należy rozumieć swobodnej ekspresji artystycznej. Chodzi tu raczej o astrologiczne przetworzenie danych indywidualnych. Innymi słowy: Wspomniane planety, domy i inne elementy, o których jeszcze będzie mowa, trzeba nanieść na wykres i powiązać ze sobą - na razie graficznie. Zaakceptujmy w tym momencie bez komentarza klasyfikację Słońca i Księżyca jako planet, wprowadzenie nowych planet (Hamburgera) i inne dowolności, które doprowadzają astronomów do szału. I tak wkrótce stanie się jasne, że choć terminologia astrologiczna przypomina astronomiczną, to należy ją rozumieć inaczej, i dlaczego tak jest. To spuścizna zamierzchłej przeszłości, w której nauka i wiedza ezoteryczna współistniały ze sobą harmonijnie (nierzadko praktykowane przez tych samych uczonych). Przyjrzyjmy się więc bliżej przedmiotowi naszego zainteresowania. Dwanaście znaków zodiaku to 30-stopniowe odcinki koła zodiakalnego, które jak każde inne koło ma 360 stopni. Sam zodiak stanowi zarówno tło dla planet, jak też układ współrzędnych albo odniesienia, pozwalający dokładnie określać ich pozycje. Choć wydaje się to trudne, wcale tak nie jest. Ponieważ Słońce zgodnie z mechaniką nieba w ciągu roku przemierza cały zodiak, to dziecko rodzi się pod tym spośród znaków zodiaku, w którym Słońce znajdowało się w chwili narodzin. Przybliżone dane dotyczące dwunastu znaków zodiaku są ogólnie znane i można je znaleźć w dowolnym horoskopie z czasopisma. Oczywiście, sprawa nie jest aż tak prosta. Po pierwsze, Słońce z powodu eliptycznego kształtu ziemskiej orbity nie spędza tyle samo czasu w każdym znaku (okres ten waha się od 29,5 do 31,5 dni), a poza tym są jeszcze lata przestępne. Tak więc w ostatecznym rezultacie nie co roku Słońce zmienia znak w tym samym dniu. Nie to jednak jest decydujące. Horoskop staje się złożonym instrumentem analizy dzięki wielu czynnikom. Wspomniane domy i planety stanowią tylko jego podstawową konstrukcję. Do wykończenia potrzeba o wiele więcej, ale po kolei. Krok po kroku nasz astrolog przeprowadza swoją analizę. Najpierw rysuje elementarny horoskop urodzeniowy, przedstawiający znaki zodiaku, planety i domy w momencie narodzin. W tym celu musi określić znak wschodzący (ascendent), aby wyznaczyć domy, w których znajdują się poszczególne planety. Następnie wykreśla aspekty planet. Suma znaczeń wszystkich poszczególnych czynników składa się na całość obrazu o bardzo indywidualnej wymowie, który pozwala na przeprowadzenie interpretacji, czy raczej wymaga jej. Nim się obejrzeliśmy, mamy już przed sobą bardzo złożony system. Widać z tego, że np. Bliźnięta nie muszą być koniecznie tylko wesołymi lekkoduchami (czego autor urodzony pod znakiem Bliźniąt nie przyjąłby bez sprzeciwu) itd. Nie, ludzie spod znaku Bliźniąt, Barana, Wagi itd. są w istocie bardzo różni. Człowiek nie jest jednowymiarowy, podobnie jak jego horoskop. Uwzględniamy dziesięć planet (wliczając w to Słońce i Księżyc), dwanaście znaków zodiaku i dwanaście domów. Aspekty to odległości kątowe między dwiema planetami: sekstyI 60°, kwadrat 90°, trygon 120°, opozycja 180° i koniunkcja 0°. W horoskopie występują setki czynników, które się nawzajem wzmacniają, osłabiają albo modyfikują w inny sposób - co daje niemal nieskończone możliwości interpretacji. Na tym etapie astrolog zaczyna korzystać ze swej intuicji. My jednak jeszcze nie jesteśmy na to gotowi i musimy teraz poznać poszczególne elementy horoskopu, o których dotąd tylko słyszeliśmy. Wiemy już, co to jest nasz własny znak zodiaku: ściśle określony wycinek sklepienia niebieskiego, w którym znajduje się Słońce w chwili, gdy jako niemowlę wydajemy pierwszy krzyk; nie ma przy tym szczególnego znaczenia, jeśli się pomylimy o kilka minut w jedną czy drugą stronę. Nieco bardziej skomplikowana jest sprawa domów. Wyobraźmy sobie, że znajdujemy się w punkcie środkowym kuli o ogromnych, właściwie nieograniczonych rozmiarach. Według nowoczesnej kosmologii w pewnej mierze tak właśnie jest, ale nie odbiegajmy od tematu. Wnętrze tej kuli musimy teraz podzielić na dwanaście wycinków, które można porównać do cząstek pomarańczy albo kawałków arbuza. „Wykrawanie" tych wycinków następuje wzdłuż osi północ - południe, z którą zgodne są ich krawędzie wewnętrzne. Ponieważ znajdujemy się w środku kuli, to linia horyzontu dzieli ją na dwie półkule, tak że sześć wycinków - a więc domów - znajduje się nad nami i sześć pod nami. Można więc powiedzieć w odniesieniu do Ziemi, że sześć domów znajduje się nad horyzontem i sześć pod horyzontem. W gruncie rzeczy łatwo można to sobie wyobrazić. Jak wiadomo, nic nie stoi w miejscu, a już najmniej Ziemia i inne ciała niebieskie. Tak więc poszczególne domy otrzymują swoich lokatorów. W astrologii domy liczy się w dół, zaczynając od ascendentu. Jest to wschodzący znak zodiaku na wschodniej części horyzontu. Nie zapominajmy, że wszystko odnosi się do dokładnej daty i miejsca urodzenia. Idźmy więc dalej: wycinki nieba położone bezpośrednio nad wschodnią i zachodnią częścią horyzontu powinny być odpowiednio XII i VII domem - i tak też jest. Sprawa domów nie należy do łatwych, ale nie będziemy się nad nią zatrzymywać. Ostatecznie wszystko w życiu ma swoje aspekty. Także astrologia, tyle że tu są one ściślej zdefiniowane.

hjdbienek : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz