PARA W KRYZYSIE
Komentarze: 0
1)„Uczciwość" jest zazwyczaj bronią i dlatego na niewiele się zdaje. Ponieważ najwyraźniej nie wytrzymujesz zbytniej bliskości żony, powinna Ci ona pozwolić, żebyś przy każdym uzewnętrznieniu sympatii do niej robił niewielkie ograniczenie. A ponieważ to gest z jej strony, wolno jej za każde ograniczenie, które Ty robisz, życzyć sobie jakiegoś drobiazgu. 2)Na płaszczyźnie, na której Ty i Twój mąż rozmawiacie ze sobą i argumentujecie, zysk i strata są bez znaczenia, tak samo jak posiadanie racji i jej brak. Pamiętaj, że zarówno pozostanie razem, jak i rozstanie się nie jest ani dobre, ani złe, i nie jest ani porażką, ani sukcesem. A może rozwiązanie tkwi w czymś skromnym, zwykłym i prostym. PS Nie stawiaj zbytnio na swoją odwagę. 3)Odnoszę wrażenie, że odchodzisz z małżeństwa. Wiele Twoich duchowych kontaktów zewnętrznych ma charakter ubocznych związków, nawet jeśli częściowo głęboko ukrytych. Są trzy rozwiązania. Albo zostaniesz z mężem ze wszystkimi tego konsekwencjami, przede wszystkim z gotowością dawania. Albo rozstaniesz się z nim ze wszystkimi tego konsekwencjami, na przykład z gotowością samodzielnego troszczenia się o siebie. Albo świadomie zgodzisz się na obecną sytuację, uznając, że wykorzystujesz w pewnym stopniu swojego męża, i zrezygnujesz z zarzutów wobec niego. Wydaje mi się, że ostatnie rozwiązanie najbardziej wchodzi w grę. Możesz odrzucić to, co napisałem, ale tylko pod warunkiem że pozostaniesz w zgodzie ze swoim najgłębszym przekonaniem lub przynajmniej sama przyjrzysz się bliżej swojej sytuacji. Wiedza, która wykracza poza to, co jest konieczne do działania, paraliżuje działanie. 4)Para może zostać razem, jeśli partnerzy wzajemnie przyznają sobie prawo do własnej drogi i jeśli ich drogi nie są zbyt różne. Jeśli drogi się rozchodzą, tak iż kwestionowana jest wspólna przyszłość, wtedy - ze względu na wierność wobec siebie i własnego przeznaczenia - konieczne może się okazać rozstanie. Przy tym nikt nie musi być winny. W takim wypadku dobro, które się wzięło od partnera, z wdzięcznością bierze się do własnej przyszłości, i pozwala się partnerowi wziąć dobro, które się mu dało, do jego przyszłości. I trzeba się zmierzyć z bólem, który pociąga za sobą każde rozstanie z ważnym partnerem. 5)Jakaś ważna instancja w Tobie zdaje się dostrzegać, że związek nie ma przyszłości, podczas gdy inna instancja stara się przekonać pierwszą, że jej spostrzeżenie jest błędne. To wszystko, co mam odwagę Ci powiedzieć. 6)Istnieje wiele sposobów uporania się z problemem. Jeden polega na tym, że potraktujesz swojego męża jako męża na całe życie i że inne więzi zostawisz za sobą, na przykład więzi z rodzicami. Drugi -że będziesz pytać siebie nie tylko o to, co chcesz mieć dla siebie, lecz także o to, co chcesz podarować mężowi. Jednakże trzeba pamiętać, że czas ciąży jest czasem wyjątkowym, w którym kobieta i jej potrzeby są najważniejsze. Dlatego też dopiero wtedy, kiedy dziecko przyjdzie na świat, będziecie musieli na nowo poszukać wyjścia. 7)Niektórym ludziom trudno pojąć, że również to, co myślą skrycie lub planują, działa w systemie, zwłaszcza gdy pozostaje to w sprzeczności z tym, co mówią i robią. 8)Twój partner daje Ci wyraźny sygnał, że nie chce się na Ciebie zdecydować, i dobrze, żebyś wzięła to poważnie. Jednak ciesz się związkiem dopóty, dopóki trwa. 9)Należy ufać, że niektóre rzeczy same się dobrze ułożą, jeśli się zdobędziesz na cierpliwość, na przykład jeśli w głębi duszy dasz wolność i swojemu mężowi, i swojemu synowi. Jeśli się zatem uzbroisz w cierpliwość, będzie się w nich mogła rozwinąć dobra siła. 10)Związki między ludźmi są udane takie, jakie są, a nie takie, jakie być powinny. 11)Potraktuj poważnie uwagę swojego męża, że on Cię już nie kocha, i sama złóż pozew rozwodowy. To on musi poszukać sobie mieszkania i się wyprowadzić. Jeśli odmówi, Ty to zrób. 12)Bardzo wiele związków kobiety z mężczyzną przebiega wedle wzorca związku córki z matką. Na przykład, kobietę ogarnia wściekłość na męża, ale jest to wściekłość, którą jako dziecko żywiła do matki. Nienawiść do matki i wściekłość na nią powstają często wtedy, gdy został zatrzymany albo uniemożliwiony ruch dziecka ku matce. Twój opis potwierdza, że tak właśnie jest w Twoim przypadku. Rozwiązanie polega na tym, że Ty - poniekąd jako dziecko - jeszcze raz podejmiesz ten ruch ku matce (wewnętrzny proces) i mimo wspomnień oraz lęku pozwolisz mu dotrzeć do celu. Bądź cierpliwa tak długo, aż Ci się uda. 13)Zarzut męża z powodu Twojego „potknięcia" jest niewspółmierny do czynu i w tej formie jest hipokryzją. Każdy ma prawo do paru grzechów. 14)Ponieważ nie znam Twojej partnerki i ponieważ chodzi o kwestie bardzo osobiste, nie mogę zająć w tej sprawie stanowiska. Jednak dam Ci pod rozwagę bardziej ogólne spostrzeżenia: Zbawienną rzeczą jest przyznać sobie i partnerowi prawo do rozczarowania albo winy, albo uwikłania, albo błędu i dać obojgu uczciwą szansę rozwiązania konfliktu. W obliczu realnej ciąży chyba łatwiej zrezygnować z palenia niż ze względu na ciążę potencjalną. Ułatwiłbyś partnerce zadanie, gdyby w pierwszym okresie, poniekąd jako rekompensaty, mogła sobie zażyczyć czegoś specjalnego. Pomocna może się okazać również myśl, że nałogi powstają wtedy, kiedy ktoś został przyjęty bardziej przez matkę niż przez ojca. Konkretnie Twoja partnerka mogłaby sobie wyobrazić, że wiele dobrych rzeczy, na przykład smaczne kąski przy posiłku, bierze od ojca. Moglibyście też wspólnie wymyślić zabawne rytuały. - Zadanie obcowania z człowiekiem o odmiennej historii, odmiennym sposobie widzenia i odmiennych celach pojawia się również w każdej innej relacji. 15)Zacznij od tego, że Tobie przysługuje kierownictwo, i pozyskaj żonę łagodnością, która jednak umie siebie chronić. Wytwórz sobie obraz Waszej wspólnej przyszłości, w której Twoje i jej życzenia współdziałają harmonijnie. Wciąż wyobrażaj to sobie w szczegółach i zaufaj, że taki wzorzec pociągnie za sobą urzeczywistnienie. 16)Po pierwsze nie możesz nic mówić o swoim potknięciu, inaczej obarczysz partnera ciężarem, który Ty sama musisz dźwigać. Po drugie ze sposobu, w jaki rozważasz obydwa związki, wynika, że jeden z nich wyraźnie przeważa. Drugi wydaje się piękny tylko dlatego, że przeżywasz go bez zobowiązań i obciążeń, które są związane z pełnią rzeczy. Po trzecie nowy związek był dla Ciebie ważny. Przyjmij go zatem jako dar. Ale zachowa on swoją wartość, być może, tylko wtedy, gdy go teraz zakończysz. Szczęście kosztem drugiego człowieka trwa z reguły krótko. 17)Z tego, co piszesz, wynika jasno, że się zdecydowałeś, a ja nie mogę i nie powinienem zajmować w tej sprawie stanowiska. że każda decyzja przynosi zarówno zysk, jak i stratę - wiesz, i widzę, że jesteś gotowy na jedno i na drugie. Życzę Ci, byś działał tak, aby to było dobre dla wszystkich. 18)Rozwiązanie jest trudne, jeśli za bardzo potrzebujesz drugiego człowieka do tego, co nie zostało wypełnione w dzieciństwie. Lepiej się żyje, gdy oboje partnerzy patrzą na coś trzeciego, wspólnego, na przykład na dzieci. 19)Pozwól sobie na chwilę wytchnienia od miłości i pozostań jakiś czas sama. Kto chce dać za dużo, zawstydza drugiego. Kto chce sprostać za wysokim wymaganiom, czyni rewanż niemożliwym. Zwykła miłość jest najpewniejsza. Kiedy drugi człowiek nabiera dla nas takiego znaczenia, jakie na przykład matka ma dla dziecka, zatem - jak dla dziecka - szczęście i życie zależy od posiadania tej osoby i jej miłości, wtedy rzeczywistość staje się obłąkana. 20)Teraz, gdy zrezygnowałaś z dalszych prób urodzenia dziecka, ważne jest, żebyś się razem ze swoim mężem zaangażowała w to, co dotyczy Was obojga. Świadome postanowienie zaangażowania się na przykład w jego firmie byłoby takim krokiem. 21)Twojego przyjaciela łączy specyficzna więź z matką, wobec której ma on szczególne zobowiązania. Będzie Ci lżej, jeśli to uznasz i jeśli w nim będziesz szanować i czcić jego matkę. 21)Być może, jest konieczne, żebyście oboje wrócili do punktu, w którym Wasze drogi się rozeszły, ażeby od tego miejsca iść dalej wspólną drogą. 22)JeŜeli w związku lub w rodzinie są problemy, partnerom lub rodzicom wolno tylko w skrajnych przypadkach szukać pomocy na zewnątrz, i tylko na krótko. W przeciwnym razie odbierają sobie odwagę i mogą jedynie zaszkodzić związkowi. Wy zaszliście najwyraźniej za daleko. To prawda, że wiele problemów ma korzenie w przeszłości. Często jednak szuka się w przeszłości czegoś,co może zostać rozwiązane tylko w teraźniejszości. Wydaje mi się, że po prostu nie chcesz przyjąć wielu sygnałów, które Ci daje Twoja żona. Musicie sprawdzić, każde dla siebie, czy chcecie tego związku, i jeśli któreś z Was nie chce, wtedy to drugie musi pozwolić mu odejść. Wszelkie próby zatrzymania mogą tylko zaszkodzić. Często boimy się spojrzeć prawdzie w oczy, ponieważ boimy się bólu z powodu straty. Szukamy wtedy raczej przyczyn i winy w sobie i w partnerze. Ale związki się kończą i bez tego, że ktoś jest zły lub winny. Jeśli stawimy czoła bólowi i jeśli przebolejemy rozstanie w prawdziwym tego słowa znaczeniu, wtedy jest możliwy nowy początek, a partnerzy mogą uczciwie wynegocjować, co jeszcze wymaga uregulowania. 23)Nawet jeśli tak jest, że wiele z tego, co w przeszłości nie zostało załatwione, współokreśla przyszłość, to jednak zbyt długie patrzenie wstecz nie pozwala zauważyć tego, co w przyszłości byłoby możliwe i konieczne. Wszak rzeka czerpie siłę nie tylko ze źródła, lecz także ze spadku terenu, po którym płynie do morza. 24)Dam Ci pewien obraz. Stań z otwartym sercem pomiędzy matką a ojcem, przed swoją żoną i dziećmi, i pozwól, żeby Twoje serce biło w harmonii ze wszystkimi. 25)Wiele problemów powstaje z powodu opisu i jest podsycane przez powtarzanie tego opisu. Jeżeli opis prowadzi do umniejszenia wartości, jest już z tego powodu fałszywy. Prawidłowa interpretacja, która pomaga, jest zawsze nacechowana szacunkiem. 26)Pogódź się z tym, że ten związek nie ma żadnych szans. Czerp z niego jednak dopóty, dopóki trwa. 26)Dwie rzeczy wydają mi się stosowne. Po pierwsze docenisz to, że Twój partner chce się z Tobą ożenić, a także mieć z Tobą drugie dziecko. Po drugie dasz jasno pierwszeństwo swojej rodzinie przed swoją pracą. Stawiając warunki zawarcia małżeństwa, zmniejszasz szansę na to, że partner sam się zmieni. Gdy pozwolisz mu zrobić to w swoim czasie z miłości do Ciebie, wtedy szansa na to, że on się zmieni, będzie większa. 27)Istnieją w związku problemy uwarunkowane jednostronnie. W takim wypadku pomaga, jeśli partner zachowuje się przez pewien czas tak, jak gdyby czuwał przy łóżku chorego, ale bez wtrącania się. 28Obecnie Ty ponosisz konsekwencje zachowania swojego męża. Rozwiązanie stanie się możliwe dopiero wtedy, gdy on sam będzie musiał ponosić te konsekwencje. Dla Ciebie ważne jest, żebyś działała, zamiast reagować. Ale stanie się to możliwe dopiero wtedy, gdy będziesz wewnętrznie gotowa na wszystko. To znaczy, że pogodzisz się także z rozstaniem, nawet jeśli ono oznacza, że sama będziesz się musiała troszczyć o siebie i o dzieci. Wtedy będziesz miała siłę, cokolwiek się zdarzy. 29)Intymność należy tylko do tych, którzy ją ze sobą przeżyli. Jeżeli partner pyta drugiego o sprawy intymne we wcześniejszych związkach lub jeśli sam zdradza coś intymnego z wcześniejszych związków, niszczy zaufanie i łamie związek. Również wobec osób trzecich trzeba szanować i chronić własną i cudzą intymność. Spójrz na swojego partnera jak na kogoś, kto chciał i chce tego, co przeżył, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Potem się wycofaj, jak gdybyś zapomniała o tym, co od niego wydobyłaś.
Dodaj komentarz