Radość istnienia
Komentarze: 0
Ilekroć chcesz sprawdzić, czy przypadkiem nie dałeś się porwać nurtowi czasu psychicznego, możesz posłużyć się prostym kryterium. Zadaj sobie pytanie: czy w tym, co teraz robię, jest radość, swoboda i lekkość? Jeśli ich nie ma, znaczy to, że czas przysłania obecną chwilę, a życie jest dla ciebie brzemieniem albo walką. Jeśli w tym, co robisz, nie ma radości, swobody i lekkości, niekoniecznie znaczy to, że musisz zacząć robić coś innego. Niekiedy wystarczy zmienić tylko sposób działania. „Jak" zawsze jest ważniejsze niż „co". Spróbuj poświęcić znacznie więcej uwagi samemu działaniu aniżeli skutkowi, który chcesz dzięki niemu osiągnąć. W pełni skup się na tym, co niesie z sobą teraźniejszość - cokolwiek by to było. Skupienie wymaga zarazem pełnej zgody na to, co j e s t, bo nie zdołasz w pełni skupić się na czymś, przed czym jednocześnie się wzbraniasz. Gdy tylko uszanujesz teraźniejszość, ulotni się cała niedola i mozół, a życie popłynie radośnie i swobodnie. Kiedy twoje działania wynikają ze świadomego kontaktu z obecną chwilą, we wszystkim, co robisz - nawet w najprostszych czynnościach -jest doskonałość, staranie i miłość. Nie przejmuj się więc owocami swoich działań, skup się tylko na działaniu. Owoc sam się pojawi. Jest to potężna praktyka duchowa. W Bhagawadgicie - która zawiera jedną z najstarszych i najpiękniejszych nauk duchowych, jakie w ogóle istnieją - brak przywiązania do owoców własnych działań nosi miano karma jogi. Określa się ją jako „drogę uświęconego działania". Kiedy wyzbywasz się nawyku uciekania przed teraźniejszością, radość Istnienia przenika wszystko, co robisz. Gdy tylko ogarniasz swoją uwagą teraźniejszość, doznajesz wrażenia obecności, cichego bezruchu, spokoju. Przyszłość nie jest już potrzebna jako źródło spełnienia czy satysfakcji - nie oczekujesz, że cię zbawi. Nie przywiązujesz się więc do efektów tego, co robisz. Ani porażka, ani sukces nie może zmienić twojego wewnętrznego jestestwa. Odnalazłeś życie, przesłonięte sytuacją życiową. Pod nieobecność czasu psychicznego twoje poczucie .ja" wyrasta z samego Istnienia, nie zaś z twojej osobistej przeszłości. Nie odczuwasz już zatem psychicznej potrzeby stawania się kimś innym, niż jesteś. Tam, w świecie, na poziomie sytuacji życiowej, możesz nawet zdobyć majątek, posiąść wiedzę, odnieść sukces, uwolnić się od tego czy tamtego, ale w głębszym wymiarze Istnienia już teraz jesteś pełny, jesteś cały. Czy w tym stanie pełni zachowam zdolność i chęć dążenia do zewnętrznych celów? Oczywiście, ale już bez złudnych nadziei, że coś lub ktoś w przyszłości zbawi cię albo uszczęśliwi. W sferze sytuacji życiowej mogą, owszem, być rzeczy, które warto jeszcze osiągnąć czy zdobyć. Jest to bądź co bądź świat upostaciowiony, przestrzeń zysków i strat. Lecz na głębszym poziomie już teraz jesteś pełny i gdy to sobie uświadamiasz, wszystkiemu, co robisz, towarzyszy rozigrana, radosna energia. Ponieważ uwolniłeś się od czasu psychicznego, w twoich dążeniach nie ma już ponurej determinacji: nie powoduje tobą lęk, gniew, niezadowolenie ani potrzeba stania się kimś. Ale nie pozostaniesz też bierny, sparaliżowany lękiem przed porażką, która dla ego jest utratą siebie. Kiedy twoje poczucie "ja" wyrasta z Istnienia, kiedy wyzbyłeś się psychicznej potrzeby „stawania się", ani twoje szczęście, ani tożsamość nie zależy od efektów tego, co robisz, toteż lęk cię nie zniewala. Nie szukasz stałości tam, gdzie nie sposób ją znaleźć: w świecie upostaciowionym, w świecie zysków i strat, narodzin i śmierci. Nie wymagasz, żeby rozmaite sytuacje, okoliczności, miejsca czy osoby uszczęśliwiały cię, a potem nie bolejesz nad tym, że nie dorosły do twoich oczekiwań. Wszystko jest uszanowane, ale nic nie ma znaczenia. Formy - postaci - rodzą się i umierają, lecz ty świadom jesteś wieczności, którą są podszyte. Wiesz, że „temu, co prawdziwe, nic nie może zagrozić". Gdy trwasz w takim właśnie stanie Istnienia, jak może ci się nie powieść? Przecież już ci się powiodło
Dodaj komentarz