Śmierć jest tylko przejściem
Komentarze: 0
Pewna bardzo „młoda" jeszcze gałąź badań prowadzi nas do ugruntowania wiedzy o reinkarnacji: tanatologia, inaczej nauka badająca przyczyny śmierci, jej oznaki i zjawiska z nią związane zachodzące w organizmie. Są to więc badania nad umieraniem, fenomenem przeżyć w stanie śmierci klinicznej, a więc u ludzi, których działanie mózgu zostaje wyłączone i którym ustała praca serca, co określane jest śmiercią kliniczną, po której jednak jest się przywróconym do życia. Zgromadzona w świecie wielka ilość materiału o tego rodzaju przypadkach potwierdza, że wysoki procent reanimowanych miało tak zwane przeżycia z pogranicza śmierci.
Przeżycia większości osób reanimowanych, opisywane podobnie, przedstawiają poza cielesne doświadczenia, których zaznawali umierający znajdując się już poza swoją cielesną powłoką. Ich życie przewinęło się przed nimi w krótkim czasie jak film, przy czym zostały przypomniane najdrobniejsze szczegóły. Czuli, jak gdyby przesuwali się przez tunel promieniujący światłem, które jednak nie oślepiało, przeciwnie, odczuwane było raczej jako przyjemne. To światło wywoływało uczucie nieskończonego szczęścia, wszechobejmującej miłości i wiedzy o sobie samym. Wielu ludzi relacjonowało też o anielskich istotach, zmarłych przyjaciołach albo krewnych, znów spotkanych w czasie śmierci klinicznej.
Szwajcarski architekt Stefan von Jankovich, opowiadał o swoich przeżyciach bezpośrednio po ciężkim wypadku drogowym, podczas gdy w oczach lekarzy był już nieżywy: „Czuję, że szybuję, unoszę się i jednocześnie słyszę cudowne dźwięki. Widziałem harmonijne kolory i formy. Miałem jakieś uczucie, że ktoś mnie woła, pociesza, prowadzi wciąż wyżej, w inny świat, w który mogłem wkroczyć jak nowicjusz. Byłem bez reszty szczęśliwy".
Przeżycia z pogranicza śmierci klinicznej długo jeszcze oddziałują na ludzi, którzy ich doświadczyli. Wielu odczuwa prawdziwe przeobrażenie, a ich osobowość i postawa życiowa ulegają pozytywnym zmianom. Z tego też powodu wielu ludzi po przeżyciach w stanie śmierci klinicznej przestaje odczuwać strach przed śmiercią. Oni przeżyli ją jako przejście do innego stanu, tak jak jest to opisane w starych przekazach, np. w tybetańskiej Księdze zmarłych (Bardo Thódol), która została przez Tybetańczyków zrozumiana raczej jako Księga życia".
Rodzi się pytanie, czy nie chodzi tu o wizje albo spełnienie życzeń wobec śmierci, wywoływanych przez naszą fantazję? Na to jasną odpowiedź daje szwajcarska lekarka dr Elisabeth Kübler-Ross, najbardziej chyba znana w naszych czasach na świecie badaczka umierania: „Jest dla tych faktów prosty dowód rzeczowy, który przy tych, bliskich śmierci, przeżyciach musi wykluczyć projekcję myśli życzeniowych. Dowód ten uzyskujemy od niewidomych, którzy w stanie śmierci klinicznej przestają być niewidomymi. Gdyby w ich przeżyciach chodziło tylko o projekcję życzeniową, nie byliby w stanie podać koloru swetra, wzoru krawata albo najdokładniejszego wzoru, koloru i kroju poszczególnych części garderoby, jaką w tym momencie mieli na sobie jej posiadacze. Przepytaliśmy cały szereg niewidomych o ich przeżycia z pogranicza śmierci. Byli oni nie tylko zdolni powiedzieć nam, kto pierwszy opuścił pokój albo kto dokonywał zabiegów reanimacyjnych, lecz byli w stanie opisać nam z całą dokładnością wygląd i części ubrania uczestników; posiadali więc zdolność, jaką niewidomy w żadnym wypadku nie rozporządza".
Również Stefan von Jankovich po czołowym zderzeniu odkrytym alfa-romeo z samochodem ciężarowym, po którym to wypadku musiał leczyć swoje ciężkie obrażenia przez trzy lata, będąc całkowicie bez przytomności, nie znajdował się w położeniu, kiedy mógłby swoimi normalnymi pięcioma zmysłami poczynić następujące obserwacje: „Aczkolwiek w tych okolicznościach właściwie już nie żyłem, dostrzegłem, że doszedł do mnie jakiś mężczyzna w spodenkach kąpielowych z małą torbą w ręku. Mówił literackim językiem niemieckim, odmiennie niż pierwszy lekarz posługujący się dialektem berneńskim i zaczął z nim widoczną sprzeczkę. Potem ukląkł i zajął się mną. Jego twarz mogłem sobie bardzo dokładnie utrwalić. Gdy kilka tygodni później wszedł on do mojego szpitalnego pokoju, już w normalnym ubraniu, rozpoznałem go natychmiast". Od tego to właśnie człowieka w spodenkach kąpielowych - lekarza, który w czasie podróży urlopowej przypadkowo znalazł się na miejscu wypadku - Stefan von Jankowich otrzymał drugi, ratujący mu życie zastrzyk i po pół minuty bezruchu jego serce zaczęło ponownie bić. Przeżycia z pogranicza śmierci przekazują nam więc wiadomości, że po prostu nie umieramy, gdy ustaje praca naszego serca i ustają prądy mózgowe. Raczej wydaje się, iż jest w nas coś, co egzystuje poza naszym ciałem, w innym stanie świadomości. Jeśli zatem mówimy o nieśmiertelności duszy, mamy na myśli tę naszą niematerialną część. Przeżycia z pogranicza śmierci nie są wprawdzie dowodem na to, że urodzimy się ponownie, potwierdzają nam one jednak, że istnieją jeszcze inne płaszczyzny bytu lub wymiary świadomości, w których dalej istniejemy, nie fizycznie, lecz duchowo, umysłowo i energetycznie, tak jak doświadczyliśmy i poznaliśmy to w naszym życiu ziemskim.
Wychodzimy z założenia, iż nasza dusza jest nieśmiertelna, wszystko jedno, jakie zastosujemy przy tym wyobrażenia wiary. Śmierć nie jest wygaśnięciem egzystencji, lecz tylko przejściem do innej formy istnienia, gdzie indywidualna i psychiczna osobowość manifestuje się w innym kształcie. Czy gąsienica, z której poczwarki wykluwa się motyl, żyje dalej w zmienionej formie motyla? Gąsienica przestała istnieć, a więc jest martwa? „Śmierć jest po prostu wyjściem z fizycznego ciała i to w taki sam sposób, jak motyl wychodzi ze swojego kokonu", mówi Elisabeth Kübler-Ross w swej książce O śmierci i życiu potem.
Badanie umierania prowadzi nas dzisiaj do prastarego sądu, iż po naszej fizycznej śmierci żyjemy nadal. Ale czy narodzimy się znów jako człowiek, tu, na tej ziemi?
Dodaj komentarz