lut 03 2009

Świadoma śmierć


Komentarze: 1

Świadoma śmierć Prócz wspomnianego już snu bez marzeń jest jeszcze jedna brama, w którą wchodzimy mimowolnie. Otwiera się na krótko, w chwili fizycznej śmierci. Nawet jeśli przegapisz wszystkie w życiu okazje duchowego urzeczywistnienia, ostatnia brama stanie przed tobą otworem tuż po śmierci fizycznego ciała. Istnieją niezliczone relacje ludzi, którzy ujrzeli ją w świetlistej wizji, a potem wrócili, bogatsi o doświadczenie, potocznie zwane bliskim spotkaniem ze śmiercią. Wielu z nich wspominało, że doznawali wtedy błogiego spokoju i głębokiej równowagi. W Tybetańskiej Księdze Umarłych przeżycie to określa się mianem „świetlistej wspaniałości bezbarwnego światła Pustki", która - jak stwierdza owa księga - jest „twoją własną prawdziwą jaźnią". Brama ta otwiera się jedynie na krótką chwilę i jeśli za życia nigdy nie spotkałeś się z wymiarem Nieprzejawionego, zapewne przeoczysz ten moment. Większość ludzi nosi w sobie zbyt wiele zastarzałego oporu i lęku, zanadto przywiązana jest do doznań zmysłowych i utożsamiona ze światem przejawionym. Na widok tej ostatniej bramy odwracają się więc ze zgrozą i tracą świadomość. To, co im się później przydarza, w większości nie zależy od ich woli i następuje automatycznie. W końcu czeka ich powtórka narodzin i śmierci. Za mało byli jeszcze obecni, żeby osiągnąć świadomą nieśmiertelność. Czyli przejście przez tę bramę nie oznacza unicestwienia? Po przejściu przez nią - podobnie jak przez wszystkie inne bramy - twoja promienna, prawdziwa natura ocaleje, ale osobowość nie przetrwa. Zresztą i tak wszystko, co jest w osobowości rzeczywiste lub autentycznie wartościowe, zawdzięcza ona temu, że od wewnątrz prześwituje twoja prawdziwa natura. Ta zaś nigdy nie ginie. Nic wartościowego, nic prawdziwego zginąć nie może. Stan bliski śmierci i sama śmierć - rozpad ciała fizycznego - zawsze stwarza wspaniałą szansę duchowego urzeczywistnienia. Niestety, w większości wypadków szansa ta zostaje zmarnowana, ponieważ żyjemy w kulturze, która o śmierci - podobnie jak o wszystkich naprawdę ważnych sprawach - nie wie prawie nic. Każda brama jest bramą śmierci - wiedzie prosto w śmierć fałszywego ,ja". Kiedy przez nią przejdziesz, nie czerpiesz już odtąd poczucia tożsamości z formy psychicznej, ukształtowanej przez twój własny umysł. Uświadamiasz sobie, że śmierć jest złudzeniem, tak jak było nim twoje utożsamienie z formą. Śmierć to kres złudzeń - nic więcej. Boli, dopóki kurczowo trzymasz się iluzji, a potem boleć przestaje.

hjdbienek : :
03 grudnia 2009, 14:16
Dziękuję za ten tekst. Naprawdę i z głębi serca.

Dodaj komentarz