UCZEPIENIE SIĘ ZŁUDZEŃ
Komentarze: 1
Kiedy się na czymś zawieszasz, burzysz swe życie; kiedy się czegoś uczepiasz, przestajesz żyć. Pełno takich stwierdzeń na wszystkich stronach Ewangelii. Dochodzisz do tego przez zrozumienie. Zrozum! Zrozum inne jeszcze złudzenie, to mianowicie że szczęście nie jest tym samym co ekscytacja, nie jest tym samym, co dreszcz emocji. Innym jeszcze złudzeniem jest wiara, że dreszcz emocji jest następstwem zaspokajania żądzy. Żądze niosą ze sobą lęk i wcześniej lub później przeradzają się w przesyt. Jeśli wycierpiałeś wystarczająco dużo, to jesteś gotów to dostrzec. Karmicie się ekscytacją. To tak, jakby karmić wyścigowego konia samymi przysmakami. Dawać mu wino i ciastka. Nie karmi się w ten sposób wyścigowych koni. To tak, jakby żywić człowieka wyłącznie tabletkami. Nie napełnisz sobie nimi żołądka. Potrzebujesz dobrego, solidnego, pożywnego jedzenia i picia. Musisz to dobrze sam przemyśleć. Kolejnym złudzeniem jest to, że ktoś inny może to za ciebie zrobić. Zbawiciel, guru, nauczyciel. Nawet największy na świecie guru nie może wykonać za ciebie choćby pojedynczego kroku. Musisz go zrobić sam. Jak pięknie wyraził to św. Augustyn: "Jezus Chrystus sam nie mógł uczynić niczego dla wielu z tych, którzy go słuchali". Prawda ta znajduje też swój wyraz w arabskim powiedzeniu: "Natura deszczu jest jedna, ale powoduje ona, że rosną zarówno ciernie na bagnach, jak i kwiaty w ogrodach". To ty sam musisz tego dokonać. Nikt ci w tym pomóc nie może. To ty musisz strawić pożywienie, które zjadłeś, to ty musisz zrozumieć. Nikt nie może zrozumieć za ciebie. To ty musisz szukać. A jeśli tym, czego szukasz, jest prawda, to sam ją musisz odnaleźć. Nie możesz się opierać na nikim innym. Inne jeszcze złudzenie polega na przekonaniu, że niezmiernie istotną jest rzeczą, aby być szanowanym, kochanym, docenianym, ważnym. Mówi się nawet, że posiadamy naturalną potrzebę bycia kochanym, bycia docenianym, potrzebę przynależności. To kłamstwo. Porzuć te złudzenia, a odnajdziesz szczęście. Mamy naturalną potrzebę dążenia do wolności, naturalną potrzebę kochania, ale nie bycia kochanym. Czasem na sesjach grup terapeutycznych napotykasz na bardzo pospolity problem: nikt mnie nie kocha, a zatem jak mogę być szczęśliwy? Pytam wówczas ją lub jego: - Chcesz powiedzieć, iż nie zdarzają ci się takie chwile, w których zapominasz, że nie jesteś kochany i czujesz się szczęśliwy? - Oczywiście, że się zdarzają. Na przykład kobieta, którą wciągnął film. Jest to komedia, więc wybucha śmiechem i w owej błogosławionej chwili zapomina o tym, aby przypomnieć sobie, że nikt jej nie kocha, nikt. A jest szczęśliwa! Następnie wychodzi z kina z koleżanką, na którą czeka przyjaciel. Zostawiają ją samą. Zaczyna myśleć: "Wszystkie moje przyjaciółki kogoś mają, a ja nie mam. Jestem taka nieszczęśliwa. Nikt mnie nie kocha!" W Indiach wielu biednych ludzi posiada radia tranzystorowe, stanowiące nadal pewnego rodzaju luksus. "Wszyscy mają tranzystory, a ja nie mam. Jestem nieszczęśliwy." Dopóki radia tranzystorowe się nie rozpowszechniły, byli szczęśliwi bez radia. Tak samo dzieje się i z tobą. Gdyby ci nikt nie powiedział, że nie będąc kochanym jest się nieszczęśliwym, byłbyś szczęśliwy. Możesz być szczęśliwy nie będąc kochany, nie będąc pożądany czy dla kogoś atrakcyjny. Stajesz się szczęśliwy przez kontakt z rzeczywistością. To właśnie jest źródłem szczęścia: kolejne chwile kontaktu z rzeczywistością. Tu właśnie znajdziesz Boga, tu znajdziesz szczęście. Większość ludzi nie jest przygotowana, aby to usłyszeć. Inne złudzenie polega na tym, że zewnętrzne zdarzenia lub inni ludzie mogą cię zranić. Nie mogą. To ty im dajesz taką władzę nad sobą. Inne złudzenie. Jesteś tożsamy z tymi wszystkimi etykietkami, jakimi opatrzyli cię inni ludzie albo i ty sam. Nie jesteś, nie jesteś! Nie musisz więc tak kurczowo się ich trzymać. W domu, w którym ktoś nazwie mnie geniuszem, a ja potraktuję go poważnie, znajdę się w poważnych tarapatach. Czy rozumiesz dlaczego? Bo od tego momentu staję się napięty. Będę musiał żyć zgodnie z tą przypiętą mi etykietą, będę musiał tę opinię podtrzymywać. Po każdym wykładzie zmuszony będę pytać: "Czy podobało się wam moje wystąpienie? Czy nadal uważacie, że jestem genialny?" Widzicie, co się dzieje? A więc porzućcie etykietki! Wyrzućcie je, a będziecie wolni! Nie identyfikujcie się z nimi. Mówią one jedynie o tym, co myślą inni. Jak ciebie odbierają w danej chwili. Czy rzeczywiście jesteś geniuszem? Dziwakiem? Mistykiem? Wariatem? A jakie to ma w gruncie rzeczy znaczenie? Zakładając, że nadal prowadzisz w pełni świadome życie, żyjesz od chwili do chwili. Pięknie zostało to wyrażone słowami Ewangelii: "Przypatrzcie się ptakom niebieskim, które latają w powietrzu, nie sieją i nie żną i nie zbierają do spichlerzy... Przypatrzcie się kwiatom polnym, nie pracują, i nie przędą". Tak przemawia prawdziwy mistyk, osoba przebudzona. Czego więc się lękacie? Czy twój lęk zdoła przedłużyć życie choćby o jedną chwilę? Po cóż martwić się o dzień jutrzejszy? Czy będę istniał po śmierci? Po cóż - powtarzam - zamartwiać się o dzień jutrzejszy? Zanurz się w dniu dzisiejszym. Ktoś powiedział: "Życie jest czymś, co przydarza się nam w czasie, gdy jesteśmy zajęci planowaniem innych rzeczy". Trafne. Żyj chwilą obecną. Kiedy się przebudzisz, będzie ci się to zdarzało coraz częściej. Odnajdziesz siebie w czasie teraźniejszym, będziesz smakował każdy moment swego życia. Innym dobrym znakiem przebudzenia jest słuchanie symfonii, kawałek po kawałku, bez pokusy zatrzymywania się na którymś z wyodrębnionych fragmentów.
Dodaj komentarz