Kategoria

Homo Sapiens, strona 43


sie 05 2009 Profilaktyka ogólna
Komentarze: 0

Przyczyna nadciśnienia w większości przypadków nie jest znana, stąd też brak jest jakiejkolwiek konkretnej metody zapobiegawczej. Bardzo dobrze znane są natomiast pewne czynniki ryzyka, stwarzające wyższe prawdopodobieństwo wystąpienia wysokiego ciśnienia krwi. Jeżeli mamy nadwagę, palimy tytoń, jeżeli nie uprawiamy regularnie ćwiczeń fizycznych, jeżeli nadciśnienie występuje w rodzinie, wtedy zazwyczaj ryzyko to się zwiększa. Zalecenia lekarskie, żeby schudnąć, przestać palić i regularnie uprawiać aerobik okazały się całkowicie skuteczne. Powtórzę jednak, że wszystko zależy od pacjenta, od zmian, jakie w swoim stylu życia wprowadzi i czy przy nich wytrwa. W tej części przedstawiłem w ogólnych zarysach aktualne poglądy na przyczyny nadciśnienia, jego skutki i sposoby leczenia. Oczywiście, większość tych metod nie jest idealna. Jeśli zaś mają choć w części prowadzić do normalnego, spontanicznego życia, to niektóre z nich są dalekie od ideału. Co można na to poradzić? Czy istnieje jakiś środek, który pomoże zapobiegać nadciśnieniu i leczyć je, skoro już wystąpiło? Sądzę, że klucz znajdziemy w lepszym rozumieniu samych siebie. W tym celu trzeba będzie najpierw pojąć, co rozumiemy przez „samych siebie". Kim lub czym jest „jaźń"? Wyraźna odpowiedź zacznie się wyłaniać w trakcie opisu, czym jest zdrowie w jego najgłębszej warstwie.

hjdbienek : :
sie 04 2009 Techniki oddziaływania psychicznego
Komentarze: 0

Czy wobec tego rozwiązanie leży w technikach oddziaływania psychicznego? W ostatnich latach w leczeniu nadciśnienia upowszechniło się kilka metod. Do najbardziej godnych uwagi należą: biofeedback, czyli biologiczne sprzężenie zwrotne, różne rodzaje relaksacji, techniki wizualizacji i medytacja. Biologiczne sprzężenie zwrotne: W technice tej pacjentowi zakłada się na ramieniu aparat do mierzenia ciśnienia krwi. Może on obserwować re jestrowane na tarczy spontaniczne wahania ciśnienia krwi. Następnie może nauczyć się wysiłkiem woli podnosić lub obniżać ciśnienie krwi. Obserwując wskazania aparatu pacjent uczy się wpływać na funkcję organizmu, która normalnie jest autonomiczna, tzn. reguluje się samorzutnie, bez udziału naszej uwagi. Jest to przykład wykorzystania przez medycynę połączenia psychofizjologicznego - pragnienie czegoś przekształca się w reakcję fizjologiczną. W praktyce jednak biologiczne sprzężenie zwrotne nie jest w obecnej formie zbyt skutecznym środkiem na opanowanie zna czniejszego nadciśnienia. Jednakże wykazanie, iż człowiek może zmienić swe ciśnienie krwi po prostu z własnej woli jest samo w sobie odkryciem fascynującym i niezmiernie ważnym. Stanowi ono jeszcze jeden przykład na to, w jaki sposób myśli przekształcają się w reakcje fizjologiczne. Jest rzeczą znaną, że odczucia erotyczne, myśli lękowe czy podniecające emocje natychmiast pobudzają ciało, niekiedy z niesamowitą szybkością i siłą; dlatego nie powinno nas dziwić, iż myśli i emocje o znacznie szerszym zasięgu mogą pobudzić inne reakcje fizjologiczne, nawet w najsubtelniejszych przejawach funkcjonowania organizmu. Może się zdarzyć, że takie sprzężenie zwrotne rozczaruje pacjenta, gdyż zbyt go uzależnia od urządzenia mechanicznego — próbuje on wywołać sztucznie coś, co łatwiej osiągnąłby kontaktując się z głębszym źródłem, ukrytym w nim samym. Studia nad biologicznym sprzężeniem zwrotnym uczą nas przede wszystkim tego, że potrafimy zmieniać poziom ciśnienia krwi i inne autonomiczne funkcje ciała poprzez zmianę naszych wzorców myślowych. Relaksacja: Poszukiwanie metod zwalczania stresu wpłynęło na pojawienie się wielu technik osiągania relaksu. Niektóre z tych technik działają na płaszczyźnie zewnętrznej i polegają na bezpośredniej pracy nad ciałem, inne składają się z szeregu ćwiczeń relaksujących łączonych z kojącymi myślami lub sugestią, jeszcze inne opierają się na wrodzonej zdolności organizmu do relaksu, gdy wytworzy się odpowiedni ku temu nastrój (powszechnie znane jako „reakcja relaksowa"). Niektóre z tych technik okazały się skuteczne w leczeniu nadciśnienia, ale dotyczy to na razie tylko łagodnych postaci choroby. Metody te mają często tę samą ujemną stronę co biologiczne sprzężenie zwrotne: obniżają ciśnienie krwi tylko w czasie wykonywania ćwiczenia, po czym korzystne działanie zanika, bądź też nie jest w stanie usunąć skutków różnych napięć, co powo duje, że ciśnienie nagle wzrasta i w niektórych przypadkach takie już pozostaje. Poza tym, ponieważ wszelkie ćwiczenia relaksujące trzeba stosować dokładnie i wykonywać codziennie, a czasem kilka razy dziennie, wiele osób to nudzi i dlatego nie wykonują tego programu. Wizualizacja: Jest to odmiana techniki relaksacyjnej, działająca bezpośrednio przez umysł. Pacjentowi mówi się, aby zamknął oczy i wyobraził sobie spokojny, pogodny obraz. Wizualizacja ma swoją dobrą stronę - można ją stosować o każdej porze i w każdym miejscu. Jako metoda okazała się ona skuteczna w przypadkach umiarkowanego nadciśnienia. Medytacja: Badania długofalowe udowodniły, iż medytacja - jeżeli uprawia się ją regularnie - skutecznie normalizuje ciśnienie tętnicze krwi. Wyniki niektórych badań nie są jednoznaczne. Może się to wywodzić z powszechnego w kołach lekarskich przekonania, że wszystkie formy medytacji są jednakowe. W moim przekonaniu, najbardziej obiecującą metodą jest Transcendentalna Medytacja, w skrócie TM. Tak się składa, że jest to najłatwiejsza i najszerzej stosowana technika medytacyjna. U osób regularnie medytujących techniką TM nadciśnienie nie występuje. W porównaniu z metodami relaksacji, przy Transcendentalnej Medytacji łączne rezultaty są lepsze i bardziej trwałe - obniżone ciśnienie krwi utrzymuje się po medytacji i pozostaje takim przez całe lata. Najwyraźniej oddziaływanie prawidłowej medytacji wypływa z bardzo głębokiego poziomu naszej jaźni i dlatego - po szczegółowym omówieniu połączenia psychofizjologicznego - do tego tematu powrócę.

hjdbienek : :
sie 03 2009 Dieta przy nadciśnieniu
Komentarze: 0

Związek pomiędzy wysokim ciśnieniem krwi i zbyt dużym spożyciem soli, o czym już wspomniałem, został dobrze udokumentowany. Zmniejszenie ilości soli w diecie - posunięte często do tego, że przestajemy jej w ogóle używać - okazuje się skutecznym sposobem na obniżenie ciśnienia krwi, szczególnie, gdy jest ono tylko umiarkowanie podwyższone. Lekarze na ogół przestrzegają pacjentów przed nadużywaniem soli. Nawyki żywieniowe są jednak głęboko zakorzenione i wielu pacjentom trudno jest dostosować się do tego prostego zalecenia. Inne składniki naszego codziennego pożywienia także mogą powodować nadciśnienie. Podejrzewamy o to najbardziej: tłuszcze nasycone -składnik każdej diety zawierającej masło, śmietanę i duże ilości mięsa; estrogeny i podobne substancje chemiczne dodawane do pasz dla bydła, rzecz powszechnie stosowana w przemyśle, który te pasze produkuje; brak błonnika w pożywieniu opartym raczej na składnikach przetworzonych niż na pełnym ziarnie, owocach i warzywach. Dla pacjentów chcących zmienić sposób odżywiania istnieje obecnie wiele rodzajów diety stosowanej przy nadciśnieniu. Szczególnie dużo zwolenników ma dieta Pritikina i makrobiotyka. Podobne diety, choć mniej reklamowane, stosują w leczeniu liczni postępowi lekarze i wiele instytucji medycznych. Podstawową zasadą wszystkich tych diet jest ograniczenie soli, tłuszczów zwierzęcych, pełnego mleka, białego pieczywa i cukru na korzyść drobiu, ryb, chudego mleka, pełnego ziarna i bogatych w błonnik owoców i warzyw. Ze względu na to, że złe nawyki żywieniowe wiążą się z tzw. chorobami stylu życia, nękającymi zamożne społeczeństwa całego świata, diety te mogą być oczywiście skuteczne, szczególnie w przypadku łagodnego lub umiarkowanego nadciśnienia. Wszystkie diety mają jednak wspólną wadę - pacjentom trudno jest przy nich wytrwać przez dłuższy czas, nawet wtedy, gdy zdają sobie sprawę, jak ważne jest to dla ich zdrowia. Jedzenie, zamiast sprawiać przyjemność i być czymś naturalnym, staje się „zaleceniem lekarza", a nad każdym posiłkiem wisi groźba zrujnowania zdrowia, jeśli jakaś potrawa wygląda zbyt smakowicie, by się jej oprzeć. Nie jest to zwyczajna głupota ze strony pacjenta, gdyż nie jest wcale zdrowo zasiadać do stołu w stanie napięcia, zdenerwowania, z uczuciem skrępowania. Chociaż w przypadku nadciśnienia stosowanie rozsądnej, przepisanej przez lekarza diety jest ważne, to jeszcze ważniejszy jest powrót do stanu, w którym będziemy mogli zaufać własnemu organizmowi co do wyboru właściwego pożywienia. Podstawową przesłanką powinna tutaj być świadomość, że nasz organizm wie, co jest dla niego dobre. Do tego potrzebna nam będzie technika samorzutnie rozwijająca właściwe nawyki i eliminująca nawyki nieprawidłowe. Pacjent musi się zmienić nie mając świadomości tej zmiany, a to oznacza, że trzeba sięgnąć głębiej — dobre chęci nie wystarczą.

hjdbienek : :
sie 02 2009 Współczesne metody w leczeniu nadciśnienia...
Komentarze: 2

W leczeniu nadciśnienia większość lekarzy stosuje różnego rodzaju środki farmakologiczne. Przyczyna tego jest dwojaka. Po pierwsze, zastosowanie leków jest sposobem najszybszym i najprostszym, tak dla lekarza, jak i dla pacjenta. W gospodarce nastawionej na wydajność, gdy celem każdego jest osiągnąć jak najwięcej przy jak najmniejszym wysiłku, znacznie łatwiej jest lekarzowi wypisać receptę, niż zastanowić się wraz z pacjentem nad tym, co mogło spowodować nadciśnienie i rozważyć zmianę stylu życia po to, by je obniżyć. Co więcej, w większości przypadków pacjenci nie mają ochoty zmieniać ani stylu życia, ani sposobu odżywiania, do jakiego przywykli. O ileż łatwiej jest zażyć pigułkę, dwie, a nawet - jak dowiemy się później - bardzo dużo pigułek i więcej o tym nie myśleć. Drugim powodem, dla którego leki są najbardziej popularną metodą terapii, jest to, że są skuteczne, a niektóre z nich nawet bardzo skuteczne. Żyjemy w społeczeństwie domagającym się natychmiastowych rozwiązań wszystkich kwestii, bez względu na koszty. Przemysł farmaceutyczny, szeroko wspierany przez środowisko naukowe, poświęcił lata całe na badania i miliardy dolarów na rozwój produkcji najbardziej skutecznych środków stosowanych w leczeniu nadciśnienia. Jeśli pigułki tak dobrze działają i tak łatwo je zażywać, to skąd się biorą zastrzeżenia? Terapia lekami stwarza problemy i ma swoje słabe strony. 1. Leki są drogie. Koszty badań nad znalezieniem lepszych preparatów przerzuca się oczywiście na konsumenta. Niektóre środki przeciw nadciśnieniu kosztują obecnie około dolara za pigułkę, a nieraz trzeba zażywać je kilka razy dziennie, czasami do końca życia. 2. Wszystkie leki bez wyjątku mają działanie uboczne. Idealna pigułka nie istnieje. W przypadku leków przeciw nadciśnieniu skutków ubocznych jest niemało. Najczęstsze z nich to osłabienie, suchość w ustach, zaburzenia wzroku, smaku, problemy seksualne (u mężczyzn często impotencja), zawroty głowy, brak koncentracji i gorsza pamięć, uszkodzenie wątroby, nerek i szpiku kostnego oraz szereg zaburzeń emocjonalnych, od nadmiernej pobudliwości po ostrą depresję. Lista jeszcze bardziej się wydłuża, gdy dodamy rzadziej spotykane, a jednak występujące skutki uboczne. Wielu pacjentów uczy się żyć z mniej uciążliwymi, czy stosunkowo niewielkimi objawami ubocznymi, takimi jak stałe, lekkie znużenie i suchość w ustach. Niektórzy jednak odmawiają przyjmowania leku, ponieważ nie tolerują jego działania ubocznego, choć zdają sobie sprawę, że nadciśnienie może zagrażać ich życiu, a prawie na pewno prowadzi do jego skrócenia. W języku medycznym mówi się wtedy, że pacjent nie współpracuje i choć często uważa się, iż lekarz nie ponosi za to odpowiedzialności, faktycznie stanowi to jeden z głównych problemów w leczeniu nadciśnienia. , 3. Leki muszą być zażywane stale, gdyż w rzeczywistości nie prowadzą do wyleczenia, ludzie zaś nie lubią być od czegoś zależni przez całe życie. (Stanowi to poważny problem w leczeniu takich chorób, jak cukrzyca czy jaskra, gdy pacjentom zaleca się branie leku codziennie, do końca życia.) 4. Z upływem czasu pojawia się tachyfilaksja, czyli tolerancja na leki, zjawisko w biologii często spotykane. Odnosi się do sytuacji, gdy stale zażywany lek przestaje działać lub gdy trzeba brać większe dawki dla uzyskania tego samego rezultatu. W leczeniu nadciśnienia lek często w ogóle nie skutkuje nawet po długotrwałym stosowaniu i aby osiągnąć pożądany efekt, trzeba dawki zwiększać, co oczywiście może też oznaczać pogłębienie się skutków ubocznych. Widzimy więc, że ujemnych stron terapii lekami w tym przypadku jest sporo. Przyjrzyjmy się teraz pewnym niefarmakologicznym metodom w leczeniu nadciśnienia.

hjdbienek : :
sie 02 2009 Nadciśnienie tętnicze, zawał serca i udar...
Komentarze: 0

Nadciśnienie, czyli wysokie ciśnienie krwi, jest zaburzeniem często spotykanym i dotyka znaczną część społeczeństwa. Z każdych pięciu osób, które przekroczyły trzydziesty rok życia, co najmniej jedna jest nim zagrożona. Czym dokładnie jest ciśnienie krwi? Jest to po prostu siła, z jaką krew prze na ścianki naczyń krwionośnych, gdy przez nie przepływa. Rejestrowane jest zwykle w milimetrach słupka rtęci za pomocą aparatu do mierzenia ciśnienia, znanego wszystkim mankietu, umieszczanego wokół ramienia i napełnianego powietrzem. Ciśnienie rejestrowane w czasie skurczu serca zwie się skurczowym - normalnie powinno wynosić mniej niż 140 mm słupka rtęci. Ciśnienie rejestrowane, gdy serce wypełnia się krwią nazywamy ciśnieniem rozkurczowym - nie powinno ono przekraczać 90 mm słupka rtęci. Innymi słowy, uważa się, że prawidłowe ciśnienie krwi nie powinno przekraczać 140/90 (czyli „140 na 90"). Ilekroć ciśnienie krwi podniesie się powyżej 140/90 mówimy o nadciśnieniu, uwzględniając przy tym to, iż ciśnienie krwi zwykle z wiekiem wzrasta. Nadciśnienie tętnicze jest szkodliwe i wymaga leczenia, ponieważ powoduje uszkodzenie ważnych narządów, w tym serca, nerek i mózgu. Nie leczone, prowadzi do zawału serca, udaru mózgu, uszkodzenia nerek i, w rezultacie, do skrócenia życia. Co jest przyczyną wysokiego ciśnienia krwi? W większości przypadków lekarze (u ponad 90% osób) nie są w stanie dokładnie jej określić. Poczyniono jednak wiele ciekawych spostrzeżeń. Przede wszystkim są dowody na to, iż pewną rolę w powstawaniu nadciśnienia odgrywają niekorzystne bodźce psychiczne. Nadciśnienie może pojawić się u zwierząt poddawanych eksperymentalnie działaniu ciągłego stresu, a z kolei stres psychiczny obserwuje się często u ludzi z nadciśnieniem. Co więcej, niektóre rodzaje nadciśnienia z powodzeniem leczy się środkami uspokajającymi i przeciwlękowymi. Dlatego też większość lekarzy kojarzy nadciśnienie ze stresem. Dotyczy to szczególnie stresu psychicznego, choć jest on dla nich w pewnym stopniu „namacalny, lecz nieuchwytny". W dalszej części tej publikacji omówię niektóre cechy osobowościowe najczęściej postrzegane u ludzi pozostających pod wpływem stresu. Innym czynnikiem, któremu od dawna przypisuje się podwyższanie ciśnienia krwi, jest spożywanie soli. Zarówno ludzie, jak i zwierzęta, mogą stać się nadciśnieniowcami, jeżeli ich pożywienie zawiera duże ilości soli. (Ze względu na wagę zagadnienia cały rozdział 6 poświęcam roli, jaką pożywienie spełnia w powstawaniu chorób i w zapobieganiu im.) Ostatnio duże zainteresowanie budzi rola hormonów w powstawaniu nadciśnienia. Hormony są substancjami chemicznymi wytwarzanymi w różnych gruczołach wydzielania wewnętrznego. Mają one wpływ na części organizmu odległe od miejsca, w którym powstają. Innymi słowy, hormony są chemicznymi posłańcami. Do hormonów, których proporcje w przypadku nadciśnienia mogą się zmieniać, należą między innymi: kortyzol, adrenalina, aldosteron i renina. Ich nazwy i działanie nie są właściwie dla nas istotne. Najważniejsze jest to, że u osób z nadciśnieniem zmienia się stężenie pewnych substancji chemicznych we krwi. Uważa się, iż nadciśnienie spowodowane przez stres jest w istocie wynikiem przekazywania tego stresu przez hormony - namacalne substancje, za pośrednictwem których nieuchwytny stres oddziaływa na nasz organizm. Lekarze sądzą, że takie emocje, jak niepokój, lęk i gniew powodują zaburzenia równowagi pewnych substancji chemicznych mózgu. Owe substancje, zwane neurotransmiterami, mogą z kolei wpływać na wydzielanie przez przysadkę takich hormonów, jak ACTH, te zaś pobudzają nadnercza. Wydzielają one wtedy do krwi kortyzol i adrenalinę, powodujące wzrost ciśnienia krwi. Jest to tylko jeden przykład zjawiska coraz częściej uznawanego za podstawowy mechanizm w powstawaniu procesów chorobowych. Zjawisko to polega na przełożeniu emocji lub myśli na język chemiczny, co z kolei pobudza działanie jakiegoś odległego narządu. Jest to pierwsza oznaka czegoś, co nazywam połączeniem psychofizjologicznym. Świadomość naukowców i lekarzy tak bardzo koncentruje się na chorobach, iż większość badań prowadziło się do tej pory po to, by pogłębić wiedzę o mechanizmach ich powstawania. Wydaje się jednak, że równie logiczne będzie skierowanie uwagi w przeciwnym kierunku i powiedzenie sobie, iż emocje pozytywne powinny pobudzać żywotność naszego organizmu i mieć na niego wpływ uzdrawiający. W najbliższej przyszłości biolodzy będą zapewne studiować zmiany w równowadze neurotransmiterów pod wpływem myśli pozytywnych, wywoływanych na przykład przez miłość, współczucie, spokój, odwagę, wiarę i nadzieję. Wpierw jednak musimy lepiej poznać dokładną drogę, jaką biegnie myśl, zanim stanie się cząsteczką w naszym ustroju. Ostatnio dokonano bardzo ważnego odkrycia. Otóż dawniej uważano, iż hormony uwalniane są wyłącznie do krwi, tymczasem odkryto je w znacznych ilościach w tkankach samego mózgu. Takim hormonem jest na przykład renina, uwalniana przez nerki. Jej nadmiar w nadciśnieniu tętniczym wywołuje uszkodzenie wielu narządów. W mózgu współdziała ona ze znajdującymi się tam neurotransmiterami, zwłaszcza z dopaminą, serotoniną, epinefryną i norepinefryną. Pomijając nazwy, są to po prostu substancje chemiczne mózgu, te właśnie, które mają ścisły związek z myślami. Zapewne więc w niedługim czasie biolodzy nauczą się określać i oceniać wzorce myślowe oraz wykażą, że wzbierające uczucie lub wspomnienie o ukochanym człowieku prowadzi bezpośrednio do zmian w poziomie hormonów i innych substancji chemicznych w mózgu i w innych komórkach organizmu. W rozdziale 35 dokładnie przedstawię proste i doskonałe techniki, jakie już istnieją i służą fascynującej dziedzinie - harmonizowaniu umysłu i ciała. Już teraz możemy je wykorzystać tak, aby zmiany w naszych emocjach i wzorcach myślowych szły w pożądanym kierunku i dodatnio wpływały na nasz organizm.

hjdbienek : :
sie 01 2009 Choroba
Komentarze: 0

W każdej dyskusji na temat zdrowia musi znaleźć się kilka słów o jego przeciwieństwie, chorobie. Lista podana w dalszej części tekstu obejmuje dolegliwości najczęściej spotykane w codziennej praktyce klinicznej. W następnych kilku częściach omawiam te dolegliwości i wyjaśniam, jak środowisko medyczne zwykle sobie z nimi radzi - jest to podejście konwencjonalne, z którym niekiedy się zgadzam. Później przedstawiam swoje własne podejście, czasami niekonwencjonalne i - jak sądzę - często bardziej skuteczne. Po omówieniu problemów najczęściej spotykanych, resztę publikacji poświęcam doskonaleniu zdrowia i zachowaniu młodości. Na koniec podaję argumenty przemawiające za stosowaniem pewnej techniki oddziaływania psychicznego, która pozwala to wszystko urzeczywistnić. Ty sam, Czytelniku, uznasz, czy w twoim przypadku owa technika sprawdza się, czy nie, lecz nie można o tym decydować bez jej wypróbowania. Jeżeli ktoś przeczyta tę publikacje bez sprawdzenia, co ona proponuje, to traci czas. Jeśli natomiast chcemy przynajmniej poddać próbie jej sugestie - czytajmy dalej; przed nami prawdziwe zdrowie i poczucie nieustannej młodości. Najpierw jednak zajmiemy się sprawami chorób i sposobami ich rozumienia, zarówno konwencjonalnego, jak i niekonwencjonalnego. Oto typy pacjentów spotykanych w mojej codziennej praktyce lekarskiej. Są to ludzie: - z nadciśnieniem, chorobą wieńcową i naczyń mózgowych, to znaczy z wysokim ciśnieniem krwi, zagrożeni zawałem serca i udarem mózgu, - cierpiący na choroby nowotworowe, - cierpiący na bóle mięśni i stawów, bóle kręgosłupa i inne zaburzenia układu ruchu, - cierpiący na depresje, stany lękowe, zakłócenia snu (głównie bezsenność) i inne zaburzenia psychiczne, - cierpiący z powodu skutków picia alkoholu, nadużywania leków i środków odurzających oraz palenia tytoniu, - z problemami wagi ciała, zbyt dużej lub zbyt małej - zwykle nadwagi; tacy, co narzekają „Nic nie jem, a nie mogę schudnąć", - przemęczeni, bez żadnego uzasadnienia medycznego. Uskarżają się: „Dlaczego jestem ciągle taki zmęczony?" - z różnymi problemami seksualnymi, - cierpiący z powodu stresu i „zespołu wypalenia wewnętrznego" - z zaburzeniami czynności gruczołów wydzielania wewnętrznego najczęściej chorzy na cukrzycę, - z chorobami układu pokarmowego, takimi jak biegunka, choroba wrzodowa i inne zaburzenia związane ze złym trawieniem, - cierpiący z powodu różnych zakażeń, - chorzy, którzy doznali obrażeń ciała w domu, w pracy lub w wypadku drogowym. Rozważmy teraz te dolegliwości szczegółowo, poświęcając więcej uwagi tym schorzeniom, które najczęściej nękają nasze społeczeństwo.

hjdbienek : :
sie 01 2009 Jak być w pełni zdrowym i wciąż czuć...
Komentarze: 0

Zdrowie jest naszym stanem naturalnym. Światowa Organizacja Zdrowia definiuje je jako coś więcej niż brak kalectwa czy choroby. Zdrowie jest stanem doskonałego samopoczucia fizycznego, psychicznego i społecznego. Dodajmy do tego dobre samopoczucie duchowe - stan, w którym odczuwa się nieustanną radość i smak życia, ma się poczucie spełnienia i świadomość harmonii z otaczającym Wszechświatem. Jest to stan, w którym czujemy się wciąż młodzi, wciąż pogodni i wciąż szczęśliwi. Stan taki jest nie tylko pożądany, ale całkiem możliwy; i nie tylko całkiem możliwy, ale łatwy do osiągnięcia. Z publikacji tej dowiemy się, jak osiągnąć pełnię zdrowia i wciąż czuć się młodym.

hjdbienek : :
sie 01 2009 Naturalna siła uzdrawiająca
Komentarze: 0

Naturalna siła uzdrawiająca w każdym z nas jest największym źródłem dobrego samopoczucia. (Hipokrates) Gdy byłem małym chłopcem nieśmiało marzącym o tym, że kiedyś będę lekarzem i to koniecznie lekarzem okrętowym - wszystko wydawało się proste: niebo było błękitne, cukier słodki, lekarz leczył ciało, a kapłan duszę. Szybko życie nauczyło mnie, że świat nie jest tak prosty, a wiele rzeczy jest tak skomplikowanych i trudnych do pojęcia, że mimo upływu lat nie mam szans na ich zrozumienie. Mimo młodzieńczego, naiwnego patrzenia na wiele spraw, bardzo wcześnie przekonałem się, że każdy lekarz winien leczyć nie tylko ciało, ale również psychikę chorego. Bo często źródło choroby mieści się w jego umyśle. Z kolei duchowny winien dbać nie tylko o duszę człowieka, lecz również o ochronę i zdrowie dla jej ziemskiej powłoki, dla ciała. Szybko też zrozumiałem, że sukces leczenia może tkwić w samym pacjencie, w jego myślach, pozytywnym patrzeniu na świat, w chęci wyzdrowienia. Byłem studentem po trzecim roku medycyny, gdy odrabiałem letni staż medyczny w Szpitalu Praskim w Warszawie. Dwóch mężczyzn w tym samym mniej więcej wieku miało tego samego ddia resekcje jelita grubego z powodu nowotworu. Zarówno lokalizacja guza, jak stopień zaawansowania choroby, były podobne. Obserwowałem tych chorych przez kilka następnych tygodni. Jeden z nich pogodny i radosny, głęboko wierzył, że po operacji będzie kompletnie zdrowy. Bardzo chciał wyjść do domu, do pracy i rzeczywiście wypisano go jako wyleczonego po trzech tygodniach od operacji. Drugi z mężczyzn był przez cały czas zgorzkniały, ponury, obrażał pielęgniarki, a i lekarzom złorzeczył, że go okaleczyli. Gdy pierwszy pacjent wychodził po leczeniu do domu, drugi zmarł. Oczywiście upraszczałem wtedy wiele spraw. Dopiero życie przekonało mnie, że nie ma dwóch jednakowych przypadków chorobowych w medycynie, niemniej zrozumiałem wtedy, jak wielką siłą w leczeniu ma pozytywne myślenie i pogodne usposobienie pacjenta. Jak wielką siłę ma niematerialna część istoty ludzkiej! Właśnie o sile umysłu w zwalczaniu chorób, w kreowaniu najlepszej kondycji fizycznej i psychicznej jest ta publikacja. Zwykle „sprawy oczywiste są tak oczywiste", że często nie zwraca się na nie uwagi i mimo, że mogą odgrywać nieraz kluczowe role - pomija się je. Lubimy rozwiązania szybkie i efektowne i niechętnie w leczeniu stosujemy mozolne ćwiczenia, leki, witaminy i różne pierwiastki śladowe, które przynoszą efekty po tygodniach lub miesiącach. O wiele „wygodniej" leczyć nadciśnienie tylko „pigułkami" niż zastosować się do wskazań lekarza i obniżyć wagę, unikać stresów, stosować relaks, przyjmować magnez itp. Znacznie „przyjemniej" jest pozbywać się otyłości za pomocą niezliczonych cudownych mikstur i wypełniaczy, nie zachowując przy tym umiarkowania w jedzeniu i piciu. Dla większości osób jeszcze trudniejsze wydaje się leczenie, jeżeli wymaga to wysiłku naszego umysłu. Najlepiej woli, inteligencji, wytrwałości, wyrzeczeń. Ta publikacja przedstawia , w niezwykle przystępny sposób, jak wielką siłę uzdrawiającą mamy w sobie, jak wielką siłą witalną możemy dysponować dzięki naszemu umysłowi. Dla większości ludzi jest sprawą zupełnie oczywistą, że stres może oddziaływać niekorzystnie na nasz organizm. Niepokój, chęć walki, gniew, rozdrażnienie, rozpacz powodują zmiany chemiczne w mózgu poprzez tworzenie tak zwanych neurotransmiterów. Te zaś powodują wydzielanie przez przysadkę mózgową hormonu sterującego pracą kory nadnerczy - ACTH. Pod wpływem tego hormonu w nadnerczach zwiększa się wydzielanie takich hormonów, jak kortyzol i adrenalina, co w efekcie powoduje wzrost ciśnienia krwi, przyśpieszone bicie serca, szybszy oddech, szybsze spalanie itp. Przy dłuższym działaniu tych mechanizmów kortyzol powoduje spadek przeciwciał i komórek T, a co za tym idzie spadek odporności. Tak więc stres, niekorzystne oddziaływanie na nasz umysł, na nasze myśli może spowodować spadek odporności i poważne następstwa chorobowe. A czy takie uczucia, jak miłość, współczucie, odwaga, wiara, czy też wreszcie myślenie pozytywne nie mają wpływu na powstawanie neurotransmiterów? Czy emocje pozytywne nie mogą mieć wpływu uzdrawiającego? Istnieje cała gałąź medycyny, tak zwana medycyna psychosomatyczna, która zajmuje się m.in. wpływem psychiki nad indukcją takich chorób, jak choroba wrzodowa żołądka i dwunastnicy, nerwica serca, zespół bolesnego jelita itd. Zbyt mało jednak wiemy o sile psychiki w walce o własne zdrowie, w zapobieganiu i zwalczaniu chorób. A więc skoro nadmierny stres i niekorzystne emocje mogą działać szkodliwie na nasz organizm - również odwrotnie, działania pozytywne mogą poprawić stan naszego zdrowia, zapobiec chorobom, a nawet wyleczyć, z czego nie zawsze zdajemy sobie sprawę. Dr Chopra w swej książce udowadnia, że tak jest w istocie i przekonuje nas byśmy dla naszego dobra, naszego zdrowia korzystali z tej wielkiej siły, jaką może wyzwalać nasz umysł. Zresztą wielu lekarzy zna z własnej praktyki przypadki „cudownego" samowyleczenia, spontanicznych remisji nieuleczalnych chorób i trudnych do wytłumaczenia przypadków, gdy pacjenci wbrew prognozom lekarzy żyli przez całe lata. Autor słusznie zauważa, że wielu uczonych widzi głównie rzeczy, które ich pasjonują i tak np. fizyk nuklearny będzie dostrzegał w otaczającym go świecie przede wszystkim atomy, a biolog - molekuły. Ta publikacja każe nam zwrócić się w stronę naszej świadomości i inteligencji, którą dostrzegamy nie tylko w mózgu, ale w każdej komórce ludzkiego organizmu. Uważam , że świadomość ma dwie postaci - umysł i ciało. „Ciało jest, jak rzeka - wszystko płynie i nieustannie się zmienia. Posiada też nieograniczoną możliwość przybierania różnych form". Ale czy istnieje możliwość poprawiania błędów natury, niedoskonałości funkcjonowania naszego organizmu poprzez umysł?... Twierdzę, że tak. Szczególną rolę przypisuję - niezależnie od relaksacji i wizualizacji - medytacji transcendentalnej. Zresztą podkreślam z całym naciskiem, że „medytacja nie jest po to, by się wyłączać, nie po to by uciekać od wszystkiego, lecz by wejść w kontakt ze wszystkim." W cichości medytacji jest nie tylko cisza, ale pewna czujność, jakieś „wewnętrzne obudzenie, wrażliwość, świeżość, elastyczność, twórczość, odnowa, nieograniczona energia, jasność i przeżycie świadomości w czystej postaci". Definiuje medytację transcendentalną jako technikę korzystną dla zdrowia oraz całkowicie ożywiającą połączenia psychofizyczne. Jakkolwiek nie ma możliwości leczyć siłą umysłu wielu chorób - zwłaszcza nowotworowych - podaję przykłady samowyleczenia, bądź dużej poprawy zdrowia poprzez sięganie do najważniejszego ludzkiego arsenału - świadomości. Dużo uwagi poświęcam chorobie nadciśnieniowej, chorobom serca, udarom mózgu czy rakowi, który nazywam chorobą stylu życia. W konkluzji stwierdzam, że „stopniowy postęp w kierunku pełni życia osiąga się docierając do źródła własnej inteligencji. To pozwala zmienić rzeczywistość dążąc do zdrowia, szczęścia, wiedzy i pokoju." Jeżeli istnieje chociaż niewielki procent pewności, że jakiś styl życia, jakaś technika służąca somie lub psyche poprawi nasze zdrowie - należy po nią sięgnąć, albo przynajmniej o niej wiedzieć, by w razie potrzeby można z niej skorzystać. Sądzę, że po przeczytaniu tej publikacji zdanie Hilla, iż: „Nasze zdroeie jest takie , jakie są nasze myśli" nabierze nowego sensu.

hjdbienek : :
lip 31 2009 Przykład 14
Komentarze: 0

Pewien menedżer prowadzi ważną rozmowę z dyrektorem banku. Daje się zauważyć, że często zagryza dolną wargę lub wciąga między zęby... Mężczyzna ten znajduje się pod silną presją. Argumenty dyrektora irytują go, jednak opanowuje się i zagryza wargi.

hjdbienek : :
lip 30 2009 Przykład 13
Komentarze: 0

W biurze pewnego biznesmena zauważyliśmy, że gości traktuje z przesadną nawet grzecznością, natomiast w stosunku do personelu zachowuje się grubiańsko i lekceważąco... Jego grzeczność dla gości jest tylko grą na zewnętrzny użytek. W gruncie rzeczy jest typem bezwzględnym i w przypadku zagrożenia nie cofającym się przed niczym.

hjdbienek : :