Kategoria

Homo Sapiens, strona 68


sty 31 2009 Cisza
Komentarze: 0

Czy istnieją jeszcze jakieś bramy prócz tych, które już wymieniłeś? Owszem. Nieprzejawione nie istnieje w sposób odrębny od przejawionego. Przenika cały świat, ale jest tak dokładnie zakamuflowane, że prawie wszyscy zupełnie je przeoczają. Lecz jeśli wiesz, gdzie go szukać, odnajdujesz je na każdym kroku. Bramy otwierają się przed tobą co chwila. Słyszysz dalekie szczekanie psa? Albo to przejeżdżające auto? Posłuchaj uważnie. Czujesz w tych dźwiękach obecność Nieprzejawionego? Nie czujesz? Poszukaj jej w ciszy, z której dźwięki przybywają i w którą wracają. Skup się raczej na niej niż na dźwiękach. Kiedy skupiasz się na zewnętrznej ciszy, w tobie samym powstaje cisza wewnętrzna: umysł nieruchomieje. Otwiera się brama. Każdy dźwięk rodzi się z ciszy, z powrotem w ciszę umiera, a dopóki trwa, otoczony jest ciszą. To dzięki niej istnieją dźwięki. Jest ona nieodłączną, lecz nieprzejawioną częścią każdego dźwięku, każdej nuty czy piosenki, każdego słowa. Nieprzejawione gości w tym świecie jako cisza. Właśnie dlatego mówi się, że nic z tego świata nie jest tak jak ona Bogu podobne. Wystarczy, że poświęcisz jej uwagę. Nawet podczas rozmowy zauważaj pauzy między słowami, krótkie chwile milczenia, następujące po kolejnych zdaniach. Gdy sobie uświadamiasz ich istnienie, rośnie w tobie wymiar cichego bezruchu. Kiedy skupiasz się na ciszy, siłą rzeczy cichniesz w sobie. Cisza na zewnątrz, bezruch wewnątrz. Wniknąłeś w Nieprzejawione.

hjdbienek : :
sty 30 2009 Inne bramy
Komentarze: 0

Teraźniejszość można uznać za bramę główną. Stanowi ona ponadto istotny aspekt każdej innej bramy, w tym także ciała wewnętrznego. Nie sposób być w swoim ciele, nie będąc zarazem wyraźnie obecnym w teraźniejszości. Czas i sfera przejawiona są ze sobą równie ściśle powiązane, jak niepodlegające czasowi Teraz z Nieprzejawionym. Kiedy koncentrujesz świadomość w obecnej chwili i tym sposobem rozpuszczasz czas psychiczny, uświadamiasz sobie - bezpośrednio, a zarazem pośrednio - Nieprzejawione. Bezpośrednio odczuwasz je jako promienność i potęgę swojej własnej świadomej obecności: stan ten nie zawiera żadnej treści, tylko obecność. Pośrednio uświadamiasz sobie Nieprzejawione poprzez sferę zmysłów i w samej tej sferze. Innymi słowy, czujesz utajoną w każdym żywym stworzeniu, w kamieniu lub kwiecie boską esencję i oto dociera do ciebie, że „wszystko, co istnieje, święte jest". Właśnie dlatego Jezus mówi w Ewangelii Tomasza (przemawiając wyłącznie w imieniu swojej esencji, czyli Chrystusa): „Rozłup drewniane polano, a ja w nim będę. Podnieś kamień, a pod nim mnie znajdziesz". Kolejna brama Nieprzejawionego otwiera się, gdy przestajesz myśleć. Na początek możesz w tym celu zrobić coś bardzo prostego: z pełną świadomością wziąć jeden wdech albo z prawdziwą uwagą spojrzeć na kwiat, tak aby umysł nie dopowiadał jednocześnie swojego komentarza. Istnieje wiele sposobów, żeby w nieprzerwanym potoku myśli stworzyć lukę. Właśnie o to chodzi w medytacji. Myśl reprezentuje sferę przejawioną. Nieustanna działalność umysłu więzi cię w świecie upostaciowionym i staje się nieprzepuszczalnym ekranem, który nie pozwala ci dotrzeć świadomością do Nieprzejawionego - do bezpostaciowej, ponadczasowej, boskiej esencji, tkwiącej w tobie, a także w każdej rzeczy i w każdym stworzeniu. Gdy jesteś w wysokim stopniu obecny, oczywiście nie musisz troszczyć się o to, żeby zaniechać myślenia, ponieważ twój umysł sam się wyłącza. Właśnie dlatego powiedziałem, że Teraźniejszość jest w istotny sposób związana z wszystkimi pozostałymi bramami. Poddanie się - chwila, gdy umysł i emocje przestają się opierać temu, co j e s t - także otwiera bramę Nieprzejawionego. Dzieje się tak z tej prostej przyczyny, że opór wewnętrzny odcina cię od innych ludzi, od ciebie samego, od otaczającego cię świata, wzmagając poczucie odrębności, bez którego ego nie mogłoby przetrwać. Im bardziej czujesz się wyodrębniony, tym mocniej przykuty jesteś do sfery przejawionej, do świata osobnych form. Im mocniejsza zaś więź łączy cię ze światem formy, tym twardsza i bardziej nieprzenikalna staje się twoja upostaciowiona tożsamość. Bramy są wtedy zamknięte, a ty jesteś odcięty od wymiaru wewnętrznego, wymiaru głębi. Gdy jednak się poddasz, twoja upostaciowiona tożsamość mięknie i staje się w pewnym stopniu - nazwijmy to tak - „przejrzysta", Nie-przejawione może więc odtąd przez ciebie przeświecać. Jedynie od ciebie zależy, czy otworzysz w swoim życiu bramę, która pozwoli ci nawiązać świadomy kontakt z Nieprzejawionym. Dotrzyj do pola energii ciała wewnętrznego, stań się jak najbardziej obecny, wyzbądź się utożsamienia z umysłem, poddaj się temu, co j e s t: wszystko to są bramy, z których możesz skorzystać - ale wystarczy, że skorzystasz z jednej. Miłość też chyba musi być bramą? Nie. Gdy tylko otwiera się któraś brama, miłość budzi się w tobie jako świadomie odczuwana, urzeczywistniona jednia. Miłość nie jest bramą, lecz tym, co przez bramę wnika w tutejszy świat. Dopóki tkwisz w swojej upostaciowionej tożsamości, bez reszty w niej uwięziony, miłość zdarzyć się nie może. Twoim zadaniem nie jest poszukiwanie miłości, ale odnalezienie bramy, przez którą miłość zdoła wkroczyć.

hjdbienek : :
sty 29 2009 Sen bez marzeń
Komentarze: 0

Gdy wracasz w sferę przejawioną, do świata odrębnych form. Energia ta jest dużo bardziej niezbędna do życia niż jedzenie. Mówi się przecież: „Nie samym chlebem człowiek żyje". Lecz gdy śpisz, nie śniąc, i wkraczasz w Nieprzejawione, nie robisz tego świadomie. Ciało nadal, co prawda, spełnia swoje funkcje, ale „ty" w tym stanie już nie istniejesz. Czy potrafisz sobie wyobrazić, czym byłoby wejście w sen bez marzeń z pełną świadomością? Nie, wyobraźnia tego nie ogarnia, ponieważ stan, o którym mowa, pozbawiony jest treści. Nieprzejawione nie oswobodzi cię, dopóki nie wkroczysz w nie świadomie. Właśnie dlatego Jezus nie powiedział: „Prawda was wyzwoli". Rzekł natomiast: „Poznacie prawdę, a ona was wyzwoli". Nie ma to być prawda konceptualna, lecz prawda o wiecznym życiu poza wszelką formą, poznawalna wprost albo wcale. Nie próbuj jednak zachować świadomości podczas snu bez marzeń. Szansa powodzenia jest znikoma. W najlepszym razie uda ci się zachować świadomość w fazie śnienia, ale na pewno nie w stanach głębszych. Będzie to tak zwane świadome śnienie. Może ono być interesujące, a nawet fascynujące, ale nie wyzwala. Posłuż się więc ciałem wewnętrznym jako bramą, przez którą wejdziesz w Nieprzejawione, i trzymaj ją otwartą, żeby trwać w nieustannym kontakcie ze Źródłem. Z punktu widzenia ciała wewnętrznego nie ma znaczenia, czy to zewnętrzne - fizyczne -jest stare czy młode, wątłe czy silne. Wewnętrzne nie podlega czasowi. Jeśli go jeszcze nie poczułeś, skorzystaj z innych bram, chociaż wszystkie one są w gruncie rzeczy jedną bramą. Niektóre obszernie już omówiłem, ale pokrótce znów o nich tutaj wspomnę. Podróż w Nieprzejawione odbywasz co noc, kiedy wchodzisz w fazę głębokiego snu bez marzeń. Stapiasz się wtedy ze Źródłem. Czerpiesz z niego energię życiową, która na pewien czas daje ci napęd,

hjdbienek : :
sty 28 2009 Źródło czi
Komentarze: 0

Czy Nieprzejawione jest tym, co na Wschodzie nazywają czi - rodzajem uniwersalnej energii życiowej? Nie. Czi płynie z Nieprzejawionego jak ze źródła, tworzy wewnętrzne pole energetyczne ciała i stanowi pomost między tobą zewnętrznym a Źródłem. Leży w połowie drogi między tym, co przejawione, czyli światem formy, a Nieprzejawionym. Można powiedzieć, że jest jak rzeka, strumień energii. Ogniskując świadomość głęboko w ciele wewnętrznym, wędrujesz wzdłuż koryta tej rzeki ku jej Źródłu. Czi jest ruchem, a Nieprzejawione - bezruchem. Kiedy osiągasz punkt absolutnego bezruchu, który zarazem jednak tętni życiem, docierasz głębiej niż ciało wewnętrzne, głębiej niż czi, i dotykasz samego źródła: Nieprzejawionego. Czi jest ogniwem, łączącym Nieprzejawione z wszechświatem fizycznym. Jeśli więc zapuścisz sondę uwagi głęboko w ciało wewnętrzne, możesz dotrzeć do tego osobliwego punktu, gdzie świat rozpuszcza się w Nieprzejawionym, ono zaś przybiera formę energetycznego strumienia czi, który z kolei staje się światem. Jest to punkt narodzin i śmierci. Kiedy twoja świadomość zwraca się na zewnątrz, powstają umysł i świat. Zwrócona ku wnętrzu, uświadamia sobie własne Źródło i wraca tam, skąd przybyła: w Nieprzejawione. Gdy potem twoja świadomość powraca do świata przejawionego, znowu przybierasz upostaciowioną tożsamość, której chwilowo się wyzbyłeś. Znów masz imię, przeszłość, sytuację życiową, przyszłość. Ale pod jednym zasadniczym względem nie jesteś ten sam, co przedtem, ponieważ w krótkim przebłysku zobaczyłeś utajoną w tobie rzeczywistość, która jest „nie z tego świata", chociaż nie jest też od niego odrębna, tak jak i od ciebie nic jej nie dzieli. Stosuj odtąd taką oto praktykę duchową: kiedy krzątasz się wokół życiowych spraw, nie poświęcaj całej uwagi światu zewnętrznemu i własnemu umysłowi. Pewną jej część zatrzymaj w sobie. Mówiłem już o tym wcześniej. Staraj się czuć ciało wewnętrzne nawet podczas codziennych zajęć, a zwłaszcza gdy angażujesz się w związki z ludźmi albo masz kontakt z przyrodą. Odczuwaj tkwiący w tym wszystkim cichy bezruch. Trzymaj bramę otwartą. Można iść przez życie z nieustanną świadomością Nieprzejawionego: to całkiem wykonalne. Odbierasz Nieprzejawione jako głęboki spokój gdzieś w tle - cichy bezruch, który nigdy cię nie opuszcza, cokolwiek działoby się na zewnątrz. Stajesz się pomostem między Nieprzejawionym a tym, co przejawione, między Bogiem a światem. Jest to właśnie ten stan więzi ze Źródłem, który nazywamy oświeceniem. Nie wyobrażaj sobie, że Nieprzejawione istnieje w sposób odrębny od przejawionego. Jakże by mogło być od niego oddzielone? Jest przecież obecnym we wszystkich formach życiem, wewnętrzną istotą wszystkiego, co istnieje. Przenika cały ten świat.

hjdbienek : :
sty 27 2009 Głębokie wnikanie w ciało
Komentarze: 1

Czuję energię w ciele, a zwłaszcza w rękach i w nogach, ale nie bardzo umiem wniknąć w ciało głębiej, tak jak zalecałeś. Potraktuj to jako medytację. Nie musi ona trwać długo. Dziesięć do piętnastu minut czasu zegarowego powinno wystarczyć. Najpierw zadbaj o to, żeby nie rozpraszały cię bodźce zewnętrzne - niech nie dzwoni telefon, niech nikt nie zwraca się do ciebie z żadną sprawą. Usiądź na krześle, ale nie opieraj się plecami. Wyprostuj kręgosłup. Pomoże ci to zachować czujność. Jeśli wolisz, możesz też medytować w innej pozycji. Sprawdź, czy ciało jest rozluźnione. Zamknij oczy. Parę razy głęboko odetchnij. Staraj się czuć, że oddech wpływa do dolnej partii brzucha. Zauważ, jak przy każdym wdechu i wydechu brzuch lekko się wydyma i znów kurczy. Potem świadomie poczuj w ciele całe jego wewnętrzne pole energii: nie myśl o nim, tylko je poczuj. W ten sposób wyzwolisz z umysłu świadomość. Jeśli ci to pomaga, zastosuj „świetlną" wizualizację, którą wcześniej opisałem. Kiedy wyraźnie poczujesz ciało wewnętrzne jako jedno pole energii, postaraj się w miarę możności uwolnić od wszelkich plastycznych wyobrażeń i skup się wyłącznie na odczuwaniu. Jeśli potrafisz, wyzbądź się również ewentualnych pozostałości myślowego wyobrażenia o własnym ciele fizycznym. Zostanie wtedy jedynie wszechogarniające poczucie obecności czy też „istności", a ciało wewnętrzne będziesz czuł tak, jakby nie miało konturów. Wniknij głębiej w to uczucie. Stop się z nim w jedną całość. Zrośnij się z polem energetycznym, żeby znikło pozorne rozszczepienie na podmiot i przedmiot obserwacji - rozziew między tobą a twoim ciałem. Na tym etapie rozwiewa się też różnica między wewnętrznością a zewnętrznością, nie ma już więc ciała wewnętrznego. Wniknąwszy głębiej w ciało, przekroczyłeś jego granice. Pozostań w tej sferze czystego Istnienia, dopóki będziesz czuł się w niej swobodnie, a potem wróć świadomością do ciała fizycznego, do oddechu oraz cielesnych zmysłów, i otwórz oczy. Przez kilka minut przyglądaj się swojemu otoczeniu w sposób medytacyjny, tak żeby umysł nie przyklejał etykietek, i staraj się stale czuć ciało wewnętrzne. Uzyskanie dostępu do tej bezpostaciowej sfery wyraźnie człowieka oswobadza, wyzwala z okowów formy i uwalnia od utożsamienia z nią. Odsłania się wtedy przed tobą życie w stanie niezróżnicowanym, sprzed rozbicia na wielorakie kształty. Możemy powiedzieć, że jest to Nieprzejawione, niewidzialne Źródło wszechrzeczy, Istnienie zawarte we wszystkich istotach. W sferze tej panuje głęboka, nieruchoma cisza i spokój, a zarazem radość i wielka żywość. Kiedy jesteś obecny, stajesz się w pewnym stopniu „przenikalny" dla światła, dla czystej świadomości, emanującej ze Źródła. Uświadamiasz też sobie, że światło nie jest czymś od ciebie odrębnym, lecz samą twoją esencją.

hjdbienek : :
sty 26 2009 Sztuka słuchania
Komentarze: 1

Kiedy słuchasz czyichś słów, nie słuchaj samym umysłem, lecz całym ciałem. Staraj się przy tym czuć pole energetyczne ciała wewnętrznego. Odwróci to twoją uwagę od myślenia i stworzy nieruchomą przestrzeń, ona zaś pozwoli ci słuchać naprawdę, bez ingerencji umysłu. W ten sposób obdarzasz rozmówcę przestrzenią, w której może on zaistnieć. To najcenniejszy dar, jaki można ofiarować. Większość ludzi nie umie słuchać, bo uwagę ich zaprząta głównie myślenie. Są nim bardziej pochłonięci niż tym, co mówi druga osoba, a w ogóle nie zważają na to, co rzeczywiście jest ważne: na Istnienie rozmówcy, przesłonięte jego słowami i umysłem. Cudze Istnienie można oczywiście wyczuć jedynie poprzez własne. Jest to początek urzeczywistnienia jedni, czyli miłości. Na najgłębszym poziomie Istnienia stanowisz bowiem jednię ze wszystkim, co jest. Większość ludzkich związków polega głównie na interakcji umysłów, nie zaś na kontakcie czy też więzi między ludźmi. Tego rodzaju układ nie ma szans powodzenia. Właśnie dlatego między osobami pozostającymi w bliskim związku tak często dochodzi do konfliktów. Kiedy twoim życiem kieruje umysł, nieuniknione są konflikty, zmagania i problemy. Podtrzymywanie kontaktu z własnym ciałem wewnętrznym stwarza jasną przestrzeń bezumysłu, w której może rozkwitnąć związek.

hjdbienek : :
sty 24 2009 Twórcze posługiwanie się umysłem
Komentarze: 0

Gdy musisz w jakimś konkretnym celu posłużyć się umysłem, podtrzymuj jednocześnie kontakt z ciałem. Tylko pod warunkiem, że potrafisz być świadomy, a przy tym nie myśleć, uda ci się korzystać z umysłu w twórczy sposób, najprostsza zaś droga do tego typu świadomości prowadzi przez ciało. Ilekroć potrzebna jest odpowiedź, rozwiązanie lub twórcza idea, przestań na chwilę myśleć, skupiając się na wewnętrznym polu energii. Uświadom sobie panujący w nim cichy bezruch. Kiedy po tej pauzie wznowisz myślenie, będzie ono świeże i twórcze. Naucz się podczas każdego rodzaju działalności myślowej przechodzić co kilka minut od myślenia do wewnętrznego zasłuchania - wewnętrznego bezruchu - i z powrotem. Rzec by można: nie myśl samą głową, lecz całym ciałem.

hjdbienek : :
sty 23 2009 Niech oddech wprowadzi cię w ciało...
Komentarze: 0

Mój umysł w okresach wzmożonej aktywności wchodzi czasem na takie obroty, że w żaden sposób nie udaje mi się wycofać z niego uwagi i poczuć wewnętrznego ciała. Zdarza się to zwłaszcza wtedy, gdy wpadam w nawykowe zatroskanie czy niepokój. Coś byś mi zaproponował? Gdy nie bardzo możesz skontaktować się z ciałem wewnętrznym, zazwyczaj łatwiej jest najpierw skupić się na oddechu. Świadome oddychanie, które samo w sobie jest potężną techniką medytacyjną, pozwoli ci stopniowo nawiązać łączność z ciałem. Uważnie śledź oddech - obserwuj, jak powietrze na przemian wnika w ciało i je opuszcza. Oddychaj w głąb ciała, czując, jak przy każdym wdechu i wydechu brzuch lekko się wydyma i znowu kurczy. Jeśli masz odpowiednio plastyczną wyobraźnię, zamknij oczy i zobacz, że otacza cię światło albo że nurzasz się w świetlistej substancji - w morzu świadomości. A potem zacznij oddychać tym światłem. Poczuj, jak świetlista substancja wypełnia twoje ciało, aż ono także staje się świetliste. Coraz bardziej skupiaj się na tym odczuciu. Jesteś teraz w swoim ciele. Nie przywiązuj się do żadnych plastycznych wizji.

hjdbienek : :
sty 22 2009 Wzmacnianie układu odpornościowego
Komentarze: 0

Kolejnym pożytkiem, jaki praktyka ta przynosi w sferze fizycznej, jest ogromne wzmocnienie układu odpornościowego, które następuje, gdy zamieszkujesz własne ciało. Im więcej wprowadzisz w nie świadomości, tym bardziej wzmacnia się układ odpornościowy: tak jakby wszystkie komórki radośnie budziły się ze snu. Ciało po prostu uwielbia, kiedy poświęcasz mu uwagę. Jest to także silny zabieg samoleczący. Większość chorób wkrada się, gdy jesteś nieobecny w ciele. Pod nieobecność gospodarza w domu zagnieżdżają się różne szemrane typy. Kiedy mieszkasz w swoim ciele, nieproszonym gościom trudno jest dostać się do niego. Wzmacnia się zresztą nie tylko fizyczny układ odpornościowy: zdecydowanie wzrasta też odporność psychiczna. Ochrania cię ona przed ogromnie zaraźliwym wpływem cudzych myślowo-emocjonalnych pól energetycznych o znaku ujemnym. Kiedy mieszkasz we własnym ciele, nie chroni cię żadna tarcza, tylko podwyższona częstotliwość drgań twojego całkowitego pola energii, która sprawia, że każda wibracja o niższej częstotliwości - lęk, gniew, przygnębienie itd. - istnieje właściwie w innym wymiarze, nie wdziera się więc w pole twojej świadomości, a jeśli nawet, to nie musisz stawiać oporu, bo każda taka inwazja przenika przez ciebie jak przez powietrze. Nie przyznawaj mi ani nie odmawiaj racji, tylko sam się, proszę, przekonaj. Z rozmaitych dolegliwości można bardzo skutecznie leczyć się samemu za pomocą pewnej prostej medytacji. Stosuj ją, ilekroć poczujesz, że twój układ odpornościowy potrzebuje wzmocnienia. Szczególnie dobrze działa ona, gdy pojawiają się pierwsze objawy choroby, ale daje również efekty w przypadkach chorób zadawnionych, jeśli uprawia sieją często i z dużym skupieniem. Medytacja ta przeciwdziała też negatywnym wpływom, mogącym wywołać zaburzenia w twoim polu ener-getycznym. Nie da się nią jednak zastąpić nieustannej praktyki obecności we własnym ciele; nie poparta ową praktyką, przyniesie jedynie chwilową poprawę. A oto jej opis. Kiedy masz akurat wolną chwilę, a zwłaszcza wieczorem tuż przed zaśnięciem i rano zaraz po obudzeniu, „skąp" swoje ciało w świadomości. Zamknij oczy. Połóż się płasko na plecach. Skupiaj uwagę w kolejnych częściach ciała, początkowo tylko przez krótki czas: w dłoniach, w stopach, w rękach, w nogach, w brzuchu, w klatce piersiowej, w głowie itd. Staraj się jak najsilniej czuć tkwiącą w nich energię życiową. Poświęć każdemu z tych miejsc około piętnastu sekund. A potem pozwól, żeby twoja uwaga kilkakrotnie przepłynęła falą po całym ciele, od stóp do głowy i z powrotem. Wystarczy na to mniej więcej minuta. Poczuj ciało wewnętrzne jako całość, jedno pole energii. Postaraj się, żeby to odczucie potrwało kilka minut. Bądź przez ten czas jak najbardziej obecny, i to w każdej komórce ciała. Nie przejmuj się, jeśli umysł zdoła czasem oderwać cię od tego, co się dzieje w ciele, i zatracisz się w jakiejś myśli. Gdy tylko to zauważysz, po prostu skup się znowu na ciele wewnętrznym.

hjdbienek : :
sty 21 2009 Spowalnianie procesu starzenia
Komentarze: 0

Świadome odczuwanie ciała wewnętrznego daje też dobroczynne skutki w sferze fizycznej. Jednym z nich jest znaczne spowolnienie procesu starzenia się organizmu. Chociaż zewnętrzna powłoka cielesna zazwyczaj (przynajmniej na pozór) dość szybko starzeje się i więdnie, ciało wewnętrzne nie zmienia się z biegiem czasu - tyle tylko, że coraz głębiej je czujesz i coraz pełniej nim się stajesz. Po osiemdziesiątce pole energetyczne twojego ciała wewnętrznego będzie miało dokładnie taki sam klimat, jak w wieku dwudziestu lat. Zachowa tę samą żywotną wibrację. Gdy wyzbywasz się nawyku nieobecności w ciele (czyli wyzwalasz się z umysłu) i stajesz się mieszkańcem własnego ciała, a zarazem teraźniejszości, twoje ciało fizyczne natychmiast czuje się lżejsze, klarowniejsze, żywsze. Kiedy w ciele wzrasta poziom świadomości, jego struktura molekularna dosłownie się rozluźnia. Im wyższa świadomość, tym mniej natrętnie narzuca się materialistyczne urojenie. Kiedy silniej utożsamiasz się z ciałem wewnętrznym - tym ponadczasowym - niż z zewnętrznym, kiedy obecność jest dla ciebie normalnym stanem świadomości, a przeszłość i przyszłość już nie znajdują się w centrum uwagi, czas przestaje ci się odkładać w psychice i w komórkach organizmu. Nagromadzenie czasu jako psychicznego brzemienia przeszłości i przyszłości mocno osłabia zdolność komórek do samoodnowy. Gdy więc mieszkasz w ciele wewnętrznym, ciało zewnętrzne znacznie wolniej się starzeje, a nawet jeśli w końcu dopada je starość, przez zewnętrzną formę prześwituje twoja ponadczasowa istota, toteż nie sprawiasz wrażenia starca. Czy jest na to jakiś naukowy dowód? Spróbuj, a sam się nim staniesz.

hjdbienek : :