Komentarze: 0
Horoskop, wahadełko i różdżka to oczywiście nie wszystko. Instrumentarium ezoteryczne jest równie zróżnicowane jak nasz duch, który się nim posługuje, i jak ukryta wiedza, którą nam udostępnia. Pójdźmy więc dalej i podejmijmy dialog z wszechświatem, dla którego istnieją już słowniki. Nie są one co prawda zbyt łatwe do czytania, gdyż ich słownictwo jest językiem symboli. Poświęcimy teraz naszą uwagę dwóm takim podstawowym systemom, a mianowicie wróżbom wschodu i zachodu. Kultura Chin należy do najstarszych; przeżywała ona okresy rozkwitu już w czasach, gdy Europejczycy jeszcze kulili się ze strachu po jaskiniach, kiedy błyskało się i grzmiało. Jedna z takich epok rozkwitu i cywilizacyjnych osiągnięć wszelkiego rodzaju przypada na epokę brązu, ok. 1700 prz. Chr. Wiąże się ją z rządami dynastii Szang, która władała regionem nad Żółtą Rzeką, Huang-ho, na wyżynie Cinghaj. Za panowania tej dynastii rosły miasta, ulepszano rolnictwo i wprowadzono system magazynowania zboża; istniały różne rzemiosła, a gospodarka kwitła pod sprawną administracją. Możliwe było podjęcie i planowa realizacja takich budowli, jak Wielki Mur Jinhuan (mur ten zbudowało 10 000 robotników w ciągu ok. 12 i pół roku). Można by sądzić, że tak prężne i postępowe rządy w państwie muszą się opierać na najsolidniejszej podstawie. Faktycznie, istniała taka podstawa, na której opierało się całe życie ludów Szang. Czy można ją określić jako „najsolidniejszą", to dyskusyjna sprawa, chodziło bowiem o - system wróżb. Do wróżenia używano kości, a później żółwiowych pancerzy. W dawnych Chinach panujący nie był bowiem po prostu najwyższym kierownikiem nawy państwowej o nieograniczonych uprawnieniach, ale pośrednikiem między najwyższymi niebiosami a ludem, krótko mówiąc, Synem Niebios. Do niego należały najważniejsze decyzje: cesarz mianował urzędników, tworzył prawa albo rozstrzygał o ich stosowaniu, kazał wznosić budynki, mosty, budować drogi i wiele innych obiektów, opiekował się handlem, rolnictwem, rzemiosłem i naukami, wypowiadał wojny i zawierał traktaty pokojowe. We wszystkich przedsięwzięciach wspierała go rada harmonii wszechświata, w której istnienie wierzono z taką powagą, że tylko z trudem możemy to sobie wyobrazić. Środkiem jej przekazu były wróżby. W czasach świetności dynastii Szang bez wróżenia z żółwiowych pancerzy nie działo się dosłownie nic. Jak obliczyli specjaliści, w samym tylko późnym okresie Szang zużyto przeszło trzy miliony roboczogodzin na zajmowanie się wróżeniem z żółwiowych pancerzy. Cesarz w żadnej kwestii nie zawierzał swojej własnej rozwadze czy zgoła przypadkowi, każdego dnia uczestniczył w rytuale wróżenia, trwającym zawsze wiele godzin. Nie pomijano żadnego problemu, czy chodziło o wyprawę wojenną, przedsięwzięcie budowlane, zarządzenia administracyjne, plony, sukcesy na polowaniu czy inne sprawy, ostatnie słowo należało do wróżbitów. Jeśli cesarz chciał się czegoś dowiedzieć o snach, chorobach, urodzinach i zgonach, wierności swoich konkubin albo nędzy swego ludu, mógł korzystać tylko z jednego źródła informacji. Dla potrzeb cesarskich wróżb zużywano tyle żółwi, że trzeba je było sprowadzać z najdalszych zakątków Chin. W jednym jedynym dole wykopaliskowym odkryto przeszło sto tysięcy wypolerowanych i pokrytych inskrypcjami pancerzy przeznaczonych do wróżenia, lśniących niczym jadeit. A spreparowanie tylko jednego pancerza zajmowało całe tygodnie. Trzy i pół tysiąca lat po okresie Szang archeologowie odkryli ogromne zbiory żółwiowych pancerzy, na których niestrudzeni pisarze za każdym razem zapisywali rezultat wróżby, uzyskane odpowiedzi na pytania (albo cały cykl pytań, jeśli chodziło o coś bardziej złożonego, jak np. dialog z przodkiem). Znaczenie rytuałów w epoce Szang było wielkie. Wokół wróżenia z pancerzy żółwiowych obracało się życie publiczne i prywatne, przenikało ono wszystkie aspekty całej cywilizacji i stanowiło dla każdego człowieka centralne wydarzenie w życiu. Bez wróżby nie można było sobie wyobrazić ani udanych zbiorów, ani dojrzewania owoców czy ukończenia budowli, spłodzenia potomka czy zawarcia transakcji. Życie i śmierć, sukces i klęska wszystkich członków ludu Szang - od kulisa do cesarza, od oseska do starca - były regulowane przez wróżby z pancerzy żółwiowych. Około 1000 albo 1100 r. prz. Chr. dynastia Szang wygasła. Państwo zostało podbite przez pochodzący z zachodu lud Czou, który nie dbał o żółwiowe wróżby. Choć wiedza o nich przetrwała do naszych dni, to od późnego okresu Szang nigdy już nie odzyskały one dominującej roli. Jedynie sinologowie, językoznawcy i etnografowie cenią je wysoko i dziś jeszcze, ponieważ około trzech tysięcy znaków wygrawerowanych na pancerzach stanowi pierwotną formę pisma chińskiego. Nasuwa się pytanie, dlaczego potrzebny był dopiero najazd z zewnątrz, aby upadła kultura całkowicie zorientowana na interpretację pęknięć skorupy żółwiowej? Zdrowy rozsądek podpowiada przecież każdemu, że tak zorientowana cywilizacja samoistnie musiała utonąć w chaosie. Ten „rozsądny" pogląd jednak pozostaje w sprzeczności z tym nierozsądnym faktem, że dynastia Szang to jedna z najważniejszych wczesnych cywilizacji. W zdumiewający (dla nas nawet groteskowy) sposób lud ten potrafił zorganizować różnorodną, wysoką kulturę i utrzymać ją znacznie dłużej, niż zdołało przetrwać imperium brytyjskie. Ezoteryczna wizja świata z jej wszystkimi praktycznymi skutkami istniała w czasach dynastii Szang dłużej niż nauka porenesansowa. Właśnie dzięki tak długiemu czasowi uprawiania wróżbiarstwa, wokół którego wszystko się kręciło, wiemy dziś o nim tak wiele. Archiwa pancerzy są prawdziwymi kopalniami wiedzy, porównywalnymi z niewyczerpaną biblioteką, a same pancerze są jak książki albo ich strony. Utrwalono na nich z drobiazgową dokładnością ogromną liczbę szczegółów o procesach politycznych, decyzjach cesarzy, pogodzie i porach roku, urodzinach i zgonach, ślubach i wyprawach wojennych, kontaktach z innymi ludami, naukowych odkryciach (jeden z napisów informuje nawet szczegółowo o ukazaniu się Nowej na niebie), tradycjach i zwyczajach, sposobie życia i kierowaniu państwem