1) Zastanawia, że w kwestiach zawodowych masz na względzie przede wszystkim ojca. A co z matką? Gdyby Twój ojciec znów zbytnio się wtrącał, możesz mu powiedzieć, że jesteś gotowa na wszystko, jeśli miałoby to odciążyć Twoją matkę. 2)Jesteś przekonany, że Twoja matka prawdopodobnie chciała razem z Tobą odejść z życia. Ale możesz też sobie wyobrazić, że spojrzała na Ciebie i zdecydowała: „Zostaję". Co do Twojej młodszej siostry, to odegrała ona w życiu Twoim i Twojej matki ważną rolę, i zasługuje na uznanie. Kochała także Twojego ojca, to widać wyraźnie. Wiele rzeczy robiła raczej ze względu na niego niż ze względu na matkę. Być może, patrząc wstecz, potrafisz to zrozumieć. Poza tym nie potrzebujesz się martwić. Oni troje przecież dawno wszystko uzgodnili między sobą. Uzgodnili nawet to, co wolą przed sobą przemilczeć. Stoisz przed zadaniem, żeby jasno odróżniać młodszą siostrę od matki. Podziękuj siostrze za to, co zrobiła dla Ciebie, ale potem jednak wyraźnie powiedz: „To jest moja matka, tylko ona". 3) Dziecko pozostaje niewinne niezależnie od tego, co wyrządzi mu dorosły. Zostanie uleczone tylko wtedy, kiedy się uwolni od uwikłania, bez względu na to, jakie to uwikłanie jest. Pragnienie dowiedzenia się czegoś więcej pogłębia uwikłanie, zamiast je rozwiązywać. Rozwiązanie wymaga rezygnacji zarówno z własnej winy, jak i z zemsty. 4) Twojej przyjaciółce może pomóc jedno: Niech przyzna swojemu ojcu, że może on mieć takie życie i taki koniec, jakie miał. I niech przyzna swojej matce, że miała prawo ukryć to przed dzieckiem. Agresja wobec matki przysłoniłaby tylko żal po stracie i uniemożliwiła odbycie żałoby. A właśnie w żałobie leży rozwiązanie. 5) Dla Ciebie rozwiązanie pochodzi przede wszystkim od matki, a dopiero potem od przyjaciółki. Przyjaciółka umożliwia Ci kontynuowanie więzi z matką. Podobnie jest z pracą i porządkiem. Jedno i drugie rób dokładnie tak, jak sobie tego życzyła Twoja matka. Dla swoich uczennic jesteś nauczycielką i tylko nauczycielką. Resztę pozostaw w gestii rodziców lub terapeutów. 6) Jeśli zauważysz, że w wielu rzeczach idziesz w ślady swojej matki, zgódź się na to. 7) Dziecko nie jest w stanie kontrolować tego, że pragnie śmierci swojego ojca. Straszne dla dziecka jest to, że przypisuje takiemu życzeniu magiczną silę. Ale, jak widzisz, Twoje życzenie nie miało mocy i dlatego nie potrzebujesz pokuty. Trzeba jeszcze pamiętać, że dzieci przejmują takie życzenia od innych, ale tego nie zauważają. Jeśli ojcowie albo dziadkowie przytulają swoich synów lub wnuków, działa to pozytywnie. Homoseksualistami chłopcy zostają raczej wtedy, gdy matka oddzieli ich od ojca lub od dziadka. 8) Uczucie, którego doznałeś w grupie, możesz powiązać z Twoim uczuciem wobec matki. Albowiem na grupę reagujemy jak na matkę. W tym widzę też rozwiązanie: Wejść w obszar matki. Być może, Twój żal bierze się stąd, że brak Ci matki. Tęsknota uniemożliwia niekiedy spełnienie i staje się namiastką. Ażeby zaspokoić głód, wystarczy kawałek chleba. Nie musi to być zaraz kawior. 9) Odpowiedź na Twoje pytanie jest prosta: Napisz swojemu ojcu, że wyrządziłeś mu krzywdę, że Ci przykro i że Ty - bez względu na to, co on zdecyduje - będziesz go szanował i respektował, ponieważ on zawsze będzie Twoim ojcem, a Ty zawsze jego synem. 10) Miłość i współczucie są potrzebne. Twoja matka i jej matka, i jej ojciec - wszyscy są uwikłani we własną przeszłość, tęsknią za miłością, ale nie mają odwagi jej okazać ani wziąć. Przynajmniej w wyobraźni weź swoją matkę z miłością w ramiona, w zastępstwie jej matki. 11) Tobie nie przystoi rozmawianie z Twoim ojcem o zgwałceniu Twojej matki. To, że los Twojej matki bardzo Cię porusza i wpływa pod wieloma względami również na Twoje uczucia do mężczyzn i do partnerstwa, widać wyraźnie. Moja propozycja: Kiedy spotykasz jakiegoś mężczyznę, wyobraź sobie, że stoisz jak dziecko obok matki i z nią razem patrzysz na niego. 12) Niech matka jako człowiek towarzyszy Ci w nocy. Dobre siły działają wszędzie i życzę Ci, żeby dotarły do Ciebie. 13) Potrzebujesz anioła stróża, a najważniejszym jest chyba Twoja matka. Nie wiem, czy Ci to już kiedyś proponowałem. Dobrym ćwiczeniem jest wyobrażenie sobie, że leżysz na łóżku obok swojej chorej matki i patrzysz na nią z miłością. 14) Odniosę się po kolei do twoich pytań. - Uzdrawiające zdanie w wypadku handlu z Bogiem brzmi: „Weź mnie i mojego syna za rękę". Czasami myślę, że gdyby Bóg wiedział o wszystkim, co mu małe i duże dzieci obiecują, to po jego policzkach popłynęłyby łzy. - Matka chce odejść, być może, do swojego zmarłego brata. Uzdrawiające słowa brzmią: „Nawet jeśli odchodzisz, zostanę jeszcze trochę, potem też umrę" i „Pobłogosław mnie, jeśli jeszcze zostanę". -To, że żona Twojego chrzestnego zwróciła ojcostwo chrzestne, nie ma znaczenia. Ona nie jest do tego zobowiązana. 15) Rozwiązaniem dla Pani mogłoby być zdanie skierowane do rodziców: „Jeśli to was odciąży, że zostanę oddana, zrobię to chętnie". 16) W nadużyciu mają swój udział najczęściej oboje rodzice, ojciec zwykle na pierwszym planie, a matka w ukryciu. Dlatego ani u ojca, ani u matki nie znajdziesz bezpiecznego oparcia. Zostaw ich więc i skieruj się ku temu, co Ci jeszcze zostało. Twoja klientka powinna w głębi duszy powiedzieć swoim rodzicom: „Biorę moje życie od Was za cenę, jaką Wy i ja zapłaciliśmy". Powinna też spojrzeć na zmarłe rodzeństwo z miłością i powiedzieć mu: „Kłaniam się przed waszym losem i przed waszą śmiercią i kłaniam się przed moim losem i przed moim życiem, tak jak mi ono zostało podarowane". 17) Współczuję Pani matce. Jak ma się bronić ta biedna kobieta przed Pani fantazjami? Uzdrawiająca dla Pani byłaby rezygnacja z ukończenia książki. Wtedy wróci Pani z nieba sprawiedliwości na ziemię, do której po pewnym czasie wszystko wraca i w której się pogrąża w jednakim dla wszystkich zapomnieniu. 18) Uwalniające byłoby, gdybyś poległemu ojcu przedstawił swoją rodzinę i powiedział mu: „Spójrz, dobrze się potoczyło. Pobłogosław mnie i pobłogosław moją rodzinę". 19) W Twoim stosunku do matki widzę działanie podwójnej dynamiki. Na powierzchni jest tak, jak opisujesz, to znaczy żądanie: „Wyzdrowiej dla mnie". Głęboko zaś nieświadome i dlatego wyparte pragnienie: „Pozostań dla mnie chory". Dlatego ta dynamika, podwójna i częściowo nieświadoma, zarówno dla Ciebie, jak i dla Twojej matki jest tak mętna. Niechaj przyjdą Twój ojciec i Twoja matka, pobłogosławią Cię, zostaną trochę - i odejdą. I niechaj wszyscy chorzy z Twojej rodziny i Twojego rodu, którzy muszą dźwigać coś podobnego, jak Ty teraz dźwigasz, przyjdą, pobłogosławią Cię, trochę zostaną - i odejdą.