Komentarze: 0
Wcielenie w Grecji w czasach antycznych, w nieokreślonym europejskim kraju podczas inkwizycji i we Francji w czasie rewolucji francuskiej (1789-1799). Relacjonuje Andrea R., 40 lat, malarka, zamężna, troje dzieci.
Sytuacja przed powrotem
W rozmowach o jej przeżyciach we wcześniejszych wcieleniach Andrea opowiadała mi, iż zetknęła się z kilkoma inkarnacjami natury bardziej lub mniej dramatycznej, z których wszystkie miały wspólne konsekwencje dla jej obecnego życia. Mówiąc prościej, można by wzór karmiczny, który opanował Andreę przed terapią reinkarnacyjną, opisać przy pomocy pojęć: samozaparcie, dostosowanie, podporządkowanie, trudności w podejmowaniu decyzji, a jednocześnie wewnętrzny bunt przeciwko swojemu zachowywaniu się.
Andrea od dziecka podporządkowywała się życzeniom i wymaganiom ludzi, z którymi była związana uczuciowo. Zawsze czyniła to, czego inni od niej wymagali, jednak zawsze zdawała sobie sprawę z tego, iż zapiera się własnej tożsamości i własnych potrzeb. Wewnętrznie buntowała się przeciwko swojemu uległemu zachowaniu i bardzo ubolewała nad jego skutkami.
I tak na przykład nie osiągnęła zawodu, którego chciała się właściwie wyuczyć, lecz ten, który odpowiadał rodzicom. Po zakończeniu nauki bardzo szybko wyszła za mąż i zrezygnowała z jego wykonywania. Również ta rezygnacja stała w wyraźnej sprzeczności z jej właściwym wewnętrznym życzeniem. Z upływem lat jej stosunek do męża stał się wysoce problematyczny, gdy również musiała mu się podporządkować i nie mogła urzeczywistniać się tak, jak odpowiadało to jej osobowości. Andrea opisała swoje podstawowe, życiowe uczucia, które przez lata decydowały o tym, że zawsze czuła się obca i nie na swoim miejscu, zawsze czuła się jak outsajderka. Jakkolwiek cierpiała nad tym, to jednak w nie wyjaśniony sposób była bardzo ufna.
Trudności stały się dla Andrei powodem do szukania pomocy i możliwości ich rozwiązywania u różnych terapeutów. Na tej drodze doszła do przekonania, że korzenie jej problemów tkwią gdzieś w odległej przeszłości. Podczas najróżnorodniejszych psychoterapii Andrea dochodziła do granicy, której przekroczenie było całkowicie niemożliwe. Postępy i rezultaty leczenia nie zadowalały jej, szukała więc jakiejś efektywnej możliwości na gruncie, gdzie można by rozwiązać problemy i trudności związane z jej sposobem postępowania. Możliwość taką znalazła wreszcie w terapii reinkarnacyjnej, dzięki której mogła stać się człowiekiem takim, jakim w rzeczywistości jest.
Następnie Andrea relacjonowała niektóre związki karmiczne, odnalezione w swoich powrotach do poprzednich wcieleń.
Pierwszy powrót
„Znajdowałam się w antycznej Grecji. W tamtym życiu byłam inkarnowana jako chłopiec i dowiedziałam się, co oznacza przeżyć życie, które nie jest moim własnym życiem. W wieku mniej więcej siedmiu lat obiecałam umierającej matce zostać kapłanem. Na podstawie mojej przychylności i sytuacji, w jakiej złożyłam obietnicę, weszłam ochoczo na drogę, która była jednak sprzeczna z moją wewnętrzną istotą i nie odpowiadała absolutnie moim wyobrażeniom o przyszłości. Natychmiast dostrzegłam, że jedynie na skutek emocjonalnego przywiązania do matki będę musiała zrezygnować z własnego życia. Ale matka nie żyła i stąd też nie mogłam wycofać się z ówczesnej obietnicy.
W wieku dwunastu lat wstąpiłam do zakonu. Czułam się bardzo nieszczęśliwa i czułam, że właściwie znajduję się w całkowicie chybionym miejscu. A przecież odrzucałam tę myśl i pozostawałam w zakonie. Na podstawie „dobrowolnego przymusu", na drodze zakonnej, uczyłam się podporządkowania, i posłuszeństwa. Doświadczyłam osobiście, jak ciężko jest pogwałcić własną wolę i musieć żyć.
Do wieku dorosłego podciągnęłam się w owych ciężkich ćwiczeniach i egzaminach, które powinny ze mnie zrobić kapłana. Wreszcie byłam tak zaawansowana w edukacji, że mogłam wziąć udział w postępowaniu inicjacyjnym na przyszłego duchownego. Wybrani do czekających ich obowiązków uczniowie zostali przygotowani do ciężkich doświadczeń. Tylko ci, którzy sprostają twardym wymaganiom, będę mogli później założyć szaty kapłańskie. W ten sposób osiągnęłam znaczną wiedzę duchową. W związku z wtajemniczeniem na kapłana musiały być przeprowadzone określone próby odwagi. Zaczęłam się wobec tego faktu buntować. Mój opór wewnętrzny był tak silny, że otwarcie przeciwstawiłam się egzaminowi, aczkolwiek było mi wiadomo, w jakie wkraczam niebezpieczeństwo. Opór wobec inicjacji karany był śmiercią. Moi nauczyciele żądali ode mnie, abym jeszcze raz dokładnie przemyślała decyzję. Ponieważ rozumiałam, iż doświadczenia duchowe, którym podlegałam podczas kształcenia, były dla mnie bardzo ważne i pełnowartościowe, popadłam w pewnego rodzaju wewnętrzne rozdwojenie. Nie wiedziałam, jaką powinnam podjąć decyzję. Ostatecznie pozostałam jednak przy swoim uporze wobec poddawania się próbom. Jak przewidywały zasady zakonu, zostałam za to zabita".
Drugi powrót
W drugim i trzecim wcieleniu, jak relacjonowała Andrea w naszej rozmowie, zaistniał już pewien kontakt z jej dzisiejszym mężem. Ponieważ Andrea w prawie wszystkich wcieleniach, które przypomniała sobie w obecnym życiu, aby rozwiązać karmiczne konflikty, posiadała podobną strukturę osobowościową i podobny wzór zachowania, wydało mi się faktem szczególnie godnym uwagi, iż dwoje ludzi ponownie się spotyka, żeby wspólnie pracować nad ich indywidualnymi tematami. Wyglądało to tak, jakby dwoje partnerów scaliło się w ich karmicznym wzorze, tak że każdy napotykał swoje doświadczenie badawcze. Jeżeli owymi nośnymi elementami w obecnym życiu nie jest miłość i wspólne nowe zadania, partnerzy rozchodzą się bez resentymentów, uczuć winy czy zemsty wobec siebie, skoro jeden lub oboje przetworzyli i rozwiązali ich karmiczne wzory.
Ze zrozumiałych powodów Andrea nie chciała odtwarzać swojego życia z czasów inkwizycji ze wszystkimi szczegółami. Jak wiemy z historii, metody tortur i wykonywania wyroków przez inkwizytorów były tak niewyobrażalnie okrutne, że się ich bez potrzeby nie odtwarza. Stąd też chcemy opuścić tu dokładny opis tamtych wspomnień.
Ci, którzy są oswojeni z terapią reinkarnacyjną, wiedzą, że wystarczy minione doświadczenia jeszcze raz przeżyć i przecierpieć. Kto te doświadczenia sam czynił, relacjonuje je zapewne znacznie bardziej obciążony niż przy sprawozdaniu z nawet pełnego grozy filmu. Ostatecznie nie rozmawiamy chętnie w tonie gawędziarskim o ciosach losu, które musieliśmy znosić nawet w tamtym życiu! Dlatego też nie zależy mi na sensacyjnych relacjach, chodzi mi raczej o to, aby pokazać, jakie przeżywaliśmy, po części bardzo ciężkie, doświadczenia i jak możemy je dzisiaj rozwiązywać i uwalniać się od nich.
Powinno więc nam wystarczyć, że Andrea w tamtym wcieleniu już jako młoda kobieta zajmowała się leczeniem ludzi. Znała się na ziołach leczniczych i mogła pomagać wielu chorym. W języku inkwizycji wiele takich kobiet nazywano czarownicami, torturowano i palono je na stosach. Również Andrea doznała podobnego losu. W tamtym wcieleniu, w wieku około dwudziestu lat, została oskarżona jako czarownica i po pełnych męczarni torturach spalona na stosie. Katolicki inkwizytor, który kazał ją spalić, jest jej dzisiejszym mężem. Andrea doświadczyła, co znaczy znaleźć się bezradnie we władzy innego człowieka.
Trzeci powrót
W tamtym wcieleniu dzisiejszy mąż Andrei był jej bratem. Przypomniała ona sobie życie we Francji w czasie rewolucji francuskiej.
„Już jako dzieci byliśmy z moim bratem rywalami. Zabiegaliśmy o miłość matki. Gdy byliśmy dorośli, przenieśliśmy naszą rywalizację na kobiety. Byłem bardzo lekkomyślny i życiowo wesoły, ale też cokolwiek nieodpowiedzialny. Moje życie miłosne było rozpustne. Jakkolwiek byłem żonaty, nagminnie oszukiwałem moją żonę.
Brat był bardzo życzliwy wobec mojej żony i nie znosił mego postępowania. Denerwowały go bardzo moje awantury i miłosne afery. W beztroskim stylu życia nie brałem jednak poważnie tych zastrzeżeń i pogróżek, lekceważyłem je całkowicie, gdy wściekał się na mnie i bardzo mnie nienawidził. Pewnego dnia doszło do straszliwego zatargu, który tak się nasilił, że brata ogarnęła furia. Rzucił się na mnie i walczyliśmy ze sobą zaciekle. Nagle chwycił nóż i pchnął mnie nim. Ostatnie uczucie, jakie mogę sobie przypomnieć, to było niewiarygodne zdziwienie. Byłem całkowicie zdumiony tym wydarzeniem. W swojej beztrosce i otwartości nie mogłem wprost uwierzyć, że mój brat mnie zabił".
Analiza
Andrea w jej greckim wcieleniu doświadczyła tego, że aby spełnić życzenie matki, prowadziła całkowicie obce sobie życie. Doznała wewnętrznego rozdwojenia i samozaparcia. Mimo posiadanej możności przetwarzania, osiągnęła punkt, gdy wszystkie podejmowane przez nią wysiłki zawodziły. Podjęła więc decyzję, że musi pozostać wierną sobie, chociaż groziła jej kara śmierci.
Andrea doświadczyła bardzo dokładnie jednego: jak to jest, kiedy człowiek urzeczywistnia się w sposób sprzeczny ze swoją istotą. Przeżywała związane z tym uczucia, jak uczucie obcości, samo rezygnacji, podporządkowania własnych życzeń i potrzeb oraz dostosowywania się do żądań innych. Znajdowała się w stanie ciągłej wewnętrznej walki, która skończyła się tym, iż sama jednak podjęła rozstrzygającą decyzję. To bardzo trudne dla niej rozstrzygnięcie wtedy nie było jeszcze karane śmiercią.
Ów nie rozwiązany konflikt znów wydostał się na powierzchnię w tym życiu. Andrea jeszcze raz przyjęła karmiczny wzór w swoim zachowaniu, w którym podporządkowała się swoim rodzicom i partnerowi. Znów czuła, iż sama zapiera się siebie i coraz mocniej dąży do tego, aby wreszcie stanąć na własnych nogach. Jej wewnętrzny bunt nie dawał się już stłumić. Jednocześnie narastał w niej strach przed ukaraniem, jeżeli przeciwstawi się innym ludziom.
Jako ofiara inkwizycji, Andrea doświadczyła przemocy ludzi, którzy mogli decydować o jej życiu lub śmierci. W tamtym wcieleniu, akuszerki i znającej się na leczeniu, służyła zdrowiu swoich bliźnich. Musiała jednak przejść przez straszliwe doświadczenie okrutnego gwałtu innych ludzi na niej.
W rywalizacji ze swoim bratem we francuskim wcieleniu Andrea żyła bardzo egoistycznie i bez poczucia odpowiedzialności. Doświadczyła więc czynienia tego, co się chce bez względu na innych. Używała przyjemności i była ślepa na głębsze uczucia bliźnich. Z prawie dziecinną naiwnością przyglądała się agresji, którą wywołała w bracie. Absolutnie nie była świadoma, jakie nieszczęścia ją obciążają. We własnej niefrasobliwości znajdowała się ponad realnością, tak jak gdyby nie miała z nią nic do czynienia. Stąd też będzie bardzo trudno doprowadzić ją do tej właśnie realności.
Także w tamtym wcieleniu nie mogła rozwiązać swego dążenia do niezależnego urzeczywistniania się i kształtowania życia według własnego życzenia. Wprawdzie przeprowadziła swoją wolę, ale popadła w drugą krańcowość i postępowała lekkomyślnie i nieodpowiedzialnie.
Te trzy inkarnacje, które Andrea relacjonowała, wskazują bardzo dokładnie, jaki karmiczny temat chciałaby ona rozwiązać. Z jednej strony zależy jej na tym, aby duchową wiedzę oddać w służbę ludzkości, z drugiej strony chciałaby móc urzeczywistniać się w sposób od nikogo niezależny. W oparciu o jej karmiczne wzory taka synteza przez długi czas była uciążliwa. Sądziła, że należy albo ofiarować się i podporządkować władzy innych, albo bez względu na innych wyłamać się. To wyjaśniało jej ciągły bunt i opór, którego ostatnio nie mogła przełamać. Była nieprzystosowana i nie postępowała według swoich wewnętrznych impulsów. Znamienne dla Andrei poczucie odpowiedzialności i jej głęboka wiedza wydawały się stać w sprzeczności z jej dążeniem do urzeczywistniania się i swobodnego rozwoju.
Struktura osobowościowa męża Andrei wskazuje silnie na problematykę władzy, stąd też nasilanie jej własnych problemów w małżeństwie.
Widać tu bardzo dokładnie, jak dwa karmiczne wzory dwojga ludzi mogą się uzupełniać. Władcze postępowanie męża Andrei skłaniało ją znów do podporządkowania się, a jednak jej wewnętrzny bunt nie pozwalał na takie dalsze postępowanie. Andrea zmierzyła się ze swoimi konfliktami i ostatecznie uwolniła się w gruntownym procesie poznawczym i w procesie przetwarzania.
Rezultaty terapii
Terapia Andrei trwała około roku. W tym czasie często zapadała, przed swoimi powrotami do dawnych wcieleń, na zapalenie spojówek. Wskazywało to, jak silnie ciało może być uzależnione od wewnętrznych procesów wyjaśniających. Andrea dowiadywała się bardzo wiele o swoich poprzednich wcieleniach i to, co widziała, było po części bardzo bolesne. Na dostrzeganie karmicznych problemów na płaszczyźnie fizycznej reagowały jej oczy, podczas gdy przed poszczególnymi powrotami „wydawała się już prawie zamknięta w sobie". Zapalenie spojówek po powrocie w interesujący sposób szybko zanikało. Oznaczało to, że Andrea faktycznie mogła uwolnić się od bolesnych doświadczeń i przetworzyć je. Jej ciało dostarczało ścisłych dowodów tyczących jej psychicznego samopoczucia.
Dziś Andrea ma rozwiązane problemy karmiczne. W jej życiu zewnętrznym znalazły swoje skutki zmiany wewnętrzne. Andrea uczy się nowego zawodu, który odpowiada jej własnej istocie. Urzeczywistnia się bez uczucia winy i polega w pełni i całkowicie na sobie. Gdy ją poznałam, stała przede mną jako świadoma i wrażliwa kobieta. Miałam uczucie, jak gdyby stał przede mną ktoś, kto odnalazł sam siebie i kroczy swoją drogą. Nic więc dziwnego, że Andrea na pytanie, jaki nadać jej w książce pseudonim, odpowiedziała: „Nie muszę wcale zmieniać personaliów. Stoję całkowicie i w pełni za tym, co tu opowiedziałam".