Archiwum styczeń 2011, strona 2


Kosmos 
sty 04 2011 Kontakty z kosmosem 2/6
Komentarze: 0

hjdbienek : :
sty 03 2011 WIERNOŚĆ ZASADOM
Komentarze: 0

Przed domem ścielił się skrawek trawnika obrzeżony jaskrawymi kwiatami, znakomicie utrzymany wielkim staraniem, bo słońce z całej mocy wypalało trawę i kwiaty. Za tym uroczym ogródkiem ciągnęły się domy, a dalej połyskiwało niebieskie morze z białym żaglem. Z okna rozpościerał się widok na ogród, domy i szczyty drzew. Wczesnym rankiem i wieczorem morze przyjemnie koiło wzrok.  W ciągu dnia jaskrawy odblask od wody trudny był do zniesienia; lecz żagiel nie znikał nawet w samo południe. Słońce o zachodzie zatapiało się w falach, znacząc czerwono lśniącą smugę. Bez zmierzchu, nad horyzontem zapalała się wieczorna gwiazda i rychło nikła. Tuż przed odejściem wieczoru zjawiał się cienki sierp młodego księżyca i zaraz także pogrążał się w ruchliwym morzu. Nad wodami zapadały ciemności.

Mówił długo o Bogu, o swych porannych i wieczornych modlitwach, postach, ślubach, o palących żądzach. Wyrażał się jasno i precyzyjnie. Bez wahań znajdował właściwe słowa. Umysł miał doskonale wyćwiczony, jak tego wymagał jego zawód. Oczy błyszczały bardzo przytomnie, choć była w nim jakaś sztywność. Z całej postawy przebijała nieustępliwa stanowczość i brak giętkości. Czuło się jego potężną wolę i choć się łatwo uśmiechał, wola nie traciła napięcia, czujna i dominująca. Życie miał bardzo uregulowane, a od swych ustalonych nawyków odstępował tylko z rozmysłem. Bez woli - powiedział - nie ma cnoty; wola jest konieczna, aby przełamać zło. Walka dobra ze złem jest ustawiczna i tylko wola może utrzymać zło w szachu. Miał też w sobie pewną subtelność, bo uśmiechał się, patrząc na trawnik i barwne kwiaty, lecz nigdy nie pozwalał swemu umysłowi zapuszczać się poza granice zakreślone przez wolę. Chociaż starannie unikał ostrych słów, gniewu i wszelkich przejawów zniecierpliwienia, jego wola nadawała mu szczególny rys gwałtowności. Piękno gotów był zaakceptować, jeśli zgadzało się z jego planami; lecz zawsze w tle był lęk przed zmysłowością i związanym z nią bólem, nad którym starał się zapanować. Był oczytany i gładki w obejściu, lecz jego wola towarzyszyła mu jak cień.

Wierność zasadom nigdy nie może być prosta; wierność zasadom  jest pożywką dla woli, a wola nie potrafi odsłonić obyczajów  jaźni.

Poznawanie siebie nie jest wynikiem działania woli. Samopoznanie zjawia się, gdy obecna jest czujność na reakcje wobec tego co życie niesie. Wola odcina te spontaniczne reakcje, a tylko one mogą ujawnić strukturę jaźni. Wola stanowi samą istotę pragnienia; jest przeszkodą w jego zrozumieniu. Wola nigdy nie może być bierna; a tylko w bierności, w czujnej ciszy może pojawić się prawda. Konflikt ma miejsce zawsze między pragnieniami, na każdym możliwym ich poziomie. Umacnianie jednego pragnienia wobec innych rodzi tylko narastający opór, a opór ten jest wolą. Zrozumienie nigdy nie może nastąpić dzięki przeciwstawianiu się. Ważne jest nie to, aby pokonać jakieś pragnienie, lecz to, aby pragnienie zrozumieć.

Pragnienie aby osiągnąć, zyskać coś, jest podłożem dla wierności zasadom; a to dążenie, powierzchowne czy głębokie, sprzyja przystosowywaniu się, co jest  zaczątkiem lęku. Lęk ogranicza samopoznanie do tego co już zostało doświadczone i tak ginie sposobność wyjścia poza doświadczenie. Powstaje w ten sposób ograniczona samowiedza, która poszerza tylko i pogłębia poczucie 'ja', przenosząc je z czasem na coraz to inne poziomy, a konflikt i ból wciąż trwają.

Możesz z rozmysłem zapomnieć o sobie, czy zatracić się w jakiejś działalności, w uprawianiu ogrodu, w ideologii, w rozniecaniu w społeczeństwie ostrych nastrojów wojennych; lecz oto utożsamiłeś się z krajem, z ideą, z działalnością, z bóstwem. Im bardziej wzniosłe utożsamienie, tym szczelniejsza zasłona okrywa twój konflikt i ból. Owo pragnienie zjednoczenia się z wybranym przedmiotem rodzi właściwy dla wierności zasadom konflikt, który zupełnie zaprzecza prostocie. Możesz posypywać głowę popiołem, ubierać się bardzo skromnie, zostać żebrzącym pielgrzymem, jednak nie na tym polega prostota.

Prostota i wierność zasadom nie mogą iść nigdy w parze. Ktoś kto się z czymś utożsamił, na jakimkolwiek poziomie, może być temu wierny, lecz nie jest prosty. Wola bycia kimś jest wręcz przeciwieństwem prostoty. Prostota pojawia się wraz z wolnością od zachłannego dążenia do osiągnięć. Osiągnięcie polega na utożsamieniu się, zaś utożsamianie się jest wyrazem woli.

Prostota to czujna, bierna uważność, w której nie ma miejsca na obserwatora utrwalającego w pamięci obserwację. Samo - analiza uniemożliwia  tego rodzaju negatywną czujność; w przypadku analizy obecny jest zawsze motyw - aby być wolnym, aby zrozumieć, aby coś uzyskać - a to pragnienie jedynie umacnia świadomość odrębnego 'ja'. Także introspekcyjne wnioski unieruchamiają nurt poznawania jego natury.

hjdbienek : :
Clipy 
sty 03 2011 Chill Out Music Wonderful - Enigma - The...
Komentarze: 0

hjdbienek : :
Kosmos 
sty 02 2011 Kontakty z kosmosem 1/6
Komentarze: 0

hjdbienek : :
sty 01 2011 WŁADZA
Komentarze: 0

 

 

Był to człowiek ubogi ale zdolny i rozsądny; zdawał się chętnie poprzestawać na tym co posiadał, nie był też obciążony rodziną. Często do mnie zachodził by podyskutować i podzielić się swymi marzeniami o przyszłości; był zawsze ochoczy i pełen zapału, skromny w swych potrzebach i rozrywkach, chętny w oddawaniu ludziom drobnych usług. Twierdził ze nie nęcą go pieniądze ani wygodne życie, ale z lubością snuł plany co by zrobił gdyby miał duże środki, jak pomagałby tej czy innej dobrej sprawie, założyłby np. wzorową szkołę, itp. Wyglądał na marzyciela; łatwo unosił się własnym entuzjazmem i dawał się porywać przez zapał innych.

Przeszło parę lat. Pewnego dnia znów mnie odwiedził; ale nie był to już ten sam człowiek. Dziwna zaszła w nim zmiana. Znikł marzycielski wyraz oczu, był to dziś człowiek praktyczny i trzeźwy, szorstki w wypowiadaniu swych przekonań, surowy niemal brutalny w sądach. W licznych podróżach podczas ostatnich lat zdobył wyszukaną ogładę i spryt, umiał też wywierać na ludzi pewien urok gdy mu na tym specjalnie zależało. Odziedziczył niemałą sumę, którą mu się udało parokrotnie powiększyć, i ... stał się innym człowiekiem. Rzadko teraz do mnie zachodzi, a gdy się czasem spotykamy jest daleki i zamknięty w sobie.

Zarówno ubóstwo jak i bogactwo stanowią więzy. Człowiek wciąż pamiętający o tym że jest ubogi, albo bogaty, staje się igraszką warunków i okoliczności. l jeden i drugi łatwo się deprawują, gdyż obaj gonią za tym, co zawsze demoralizuje tj. za władzą. Władza ma o wiele większy na człowieka wpływ aniżeli własność, większą przedstawia siłę niż bogactwo i ideologie. Wprawdzie te ostatnie dają nam władzę, ale można jedno i drugie odrzucić, a nie pozbyć się wcale żądzy władzy. Władzę nad ludźmi można zdobyć różnymi sposobami - cnotliwością, prostotą życia, wyrzeczeniem, albo też przy pomocy politycznych partii; ale są to tylko środki zastępcze i nie powinny nas łudzić. Pożądanie stanowiska, sławy, wpływu, - czyli władzy - władzy którą się zdobywa zarówno agresywnością jak pokorą, ascetyzmem jak wiedzą, wyzyskiem czy zaparciem się siebie - jest w nas subtelne, nieodparte, niemal instynktowne. Powodzenie, w jakiejkolwiek formie, daje zawsze władzę, a porażki są jeno przeciwieństwem powodzenia. Władza i powodzenie czynią z nas niewolników, a to jest zaprzeczeniem cnoty. Prawdziwa cnota niesie wolność; ale nie jest ona czymś co się da zdobywać. Każde powodzenie, indywidualne czy zbiorowe, staje się środkiem do zdobycia władzy. Trzeba nam więc unikać powodzenia światowego, jak i mocy która płynie z samoopanowania i ascezy, gdyż jedno i drugie wypacza rozumienie. Żądza powodzenia zaprzecza "ubóstwu ducha", a bez pokory jakże by się mogło zrodzić rozumienie? Człowiek któremu świetnie się powodzi staje się twardy, ciasny i egocentryczny; przygniata go poczucie własnej ważności, licznych odpowiedzialności jakie niesie, zdobyczy i wspomnień.

Trzeba być wolnym zarówno od własnowolnie przyjmowanych zobowiązań, jak i od brzemienia osiągnięć, bowiem to, co jest obarczone jakimś ciężarem nie może być chyże i bystre, a rozumienie wymaga szybkiego i giętkiego umysłu. Ludzie którym się wszędzie świetnie powodzi nie poznają miłosierdzia, albowiem  nie są zdolni go odkryć największego piękna życia jakim jest miłość.

Żądza powodzenia jest pewną formą pożądania władzy i chęci rządzenia; rządzić znaczy posiadać; a posiadanie prowadzi do izolowania się. I właśnie tego wyodrębniania się, czyli oddzielania od innych większość z nas pragnie, poszukuje go przez pracę, stosunki z ludźmi, imię, ideologie. W odosobnieniu jest pewna siła, ale ten rodzaj siły wytwarza zawsze tarcia, antagonizmy, cierpienie; bo odosobnienie się wynika z lęku, a strach kładzie kres wszelkim żywym pomiędzy ludźmi stosunkom. A powinny one prowadzić do prawdziwego obcowania; czy są one miłe czy ciężkie dają nam zawsze sposobność do zapomnienia o sobie, o naszym "ja". Odosabnianie się to właśnie przejaw "ja" - naszej małej osobowości - a każdy  jej ruch niesie tarcia i udręki.

hjdbienek : :
Clipy 
sty 01 2011 Wonderful Chill Out Music - Enigma - Age...
Komentarze: 0

hjdbienek : :
sty 01 2011 Story of Stuff [LEKTOR PL] (cz.3/3)
Komentarze: 0

hjdbienek : :