Archiwum 09 marca 2009


Clipy 
mar 09 2009 Dion & Streisand
Komentarze: 0

hjdbienek : :
mar 09 2009 Richard Dawkins - Wykład w Berkeley (napisy...
Komentarze: 0

hjdbienek : :
mar 09 2009 Sporządzenie horoskopu
Komentarze: 0

Jak ustalić decydujący dla sporządzenia horoskopu - moment narodzin? Czy poszukiwaną chwilę określa pojawienie się główki, pierwszy krzyk, odcięcie pępowiny czy jeszcze coś innego? Mimo że ustalenie tego momentu z dokładnością co do sekundy nie jest potrzebne dla celów astrologii, to nie chcemy uchylać się od podjęcia tej kwestii. Pierwszy krzyk nie oznacza choć wywołuje głębokie wzruszenie u młodych rodziców - początku życia, ale jedynie nabranie po raz pierwszy powietrza, a tym samym „uruchomienie" płuc. Towarzyszy on zresztą wydechowi, a więc już wcześniej płuca musiało poza łonem matki wypełnić powietrze. Jeszcze mniej argumentów można przytoczyć na korzyść uznania za moment narodzin odcięcie pępowiny. W rzeczywistości przecina się bowiem tkankę, która już nie funkcjonuje, i która żywiła noworodka w łonie matki (łącząc go z łożyskiem). Nie, to nie może być ta chwila. Nie ma też konieczności wyczekiwania ze stoperem w ręku na ukazanie się pierwszej części ciała dziecka - którą nie musi wcale być głowa. W normalnym przypadku niezbędne czynności pomagające przyjść na nasz świat nowemu mieszkańcowi Ziemi trwają tylko kilka minut. Z tego powodu horoskopy sporządza się na podstawie danych wyrażonych w minutach. Nasuwa się teraz pytanie, co przyjąć jako właściwy czas do ustalenia lokalnych współrzędnych urodzenia. Mimo że konieczne przeliczenia - dawniej przeprowadzane ręcznie - wykonują dziś zwykłe kalkulatory kieszonkowe, być może interesująca będzie krótka informacja na temat systemu stref czasowych przyjętego w naszych czasach. Ten typowy produkt nowoczesnej cywilizacji musi być doprowadzony do zgodności z dawnymi praktykami astrologicznymi, albo też odwrotnie. Nie jest to jednak bardzo trudne i dziś całkowicie nas w tym wyręcza nasz przyjaciel komputer, który błyskawicznie wykona niezbędne przeliczenie czasu strefowego na czas miejscowy, aby można się było posuwać dalej w sporządzaniu horoskopu. W średniowieczu nikt nie musiał się zmagać z problemem stref czasowych. Istniał wówczas tylko jeden jedyny czas miejscowy, mierzony w momencie kulminacji (najwyższego położenia Słońca w południe). „Prawdziwy" dzień słoneczny był po prostu odstępem czasu między jedną kulminacją a następną. Dzięki temu prawdziwemu czasowi słonecznemu każdy astrolog mógł natychmiast przystąpić do sporządzania horoskopu. Obliczenia przeprowadzano dopiero później. Z nastaniem rewolucji przemysłowej świat się otworzył, zaczęła powstawać infrastruktura, drogi komunikacyjne i kanały informacyjne, a „prawdziwy dzień słoneczny" zakończył swoją służbę. Wójtowi na wsi nawet jeszcze w XIX w. mógł wystarczać lokalny czas słoneczny. Problemy pojawiały się wtedy, gdy chciał z innym wójtem - mieszkającym daleko - porozmawiać na temat czasu zegarowego i musiał stwierdzić występowanie znacznych różnic. Najpierw uregulowania tego stanu rzeczy, niemożliwego do utrzymania na dalszą metę, zaczęły się domagać koleje. Tak narodził się czas kolejowy. W Europie tym się na razie zadowolono. Kiedy na dworcu głównym biła dwunasta w południe, to ta sama godzina obowiązywała również na wszystkich stacjach podrzędnych. Kto się kierował zegarem na wieży kościoła we wsi, ten po prostu spóźniał się na pociąg, jego pech. Koleje powstawały jednak także w Nowym Świecie, jak nazywano Amerykę, zwłaszcza na kontynencie północnoamerykańskim. Tam odległości są znacznie większe niż w Starym Świecie, Europie. Również ustalające czas dworce główne, położone to na wybrzeżu zachodnim, to znowu na wschodnim, dzieliły od siebie ogromne dystanse. W węzłach, gdzie krzyżowały się trasy ogromnej sieci kolejowej USA, dochodziło do prawdziwych przeskoków w czasie, jakie mógłby wymyślić autor powieści science fiction. Tak dalej być nie mogło, powstał więc czas strefowy. Obowiązuje on do dzisiaj. Jest praktyczny dla podróżnych, w telekomunikacji, gospodarce światowej i ze względu na wiele innych składników cywilizacji - nie tak idealny natomiast dla astrologów. Muszą oni - w Europie - zmagać się z czasem wschodnioeuropejskim, środkowoeuropejskim i zachodnioeuropejskim, zwanym także czasem uniwersalnym Greenwich (GMT), ponieważ południk zerowy przebiega przez Greenwich, miejscowość w Anglii. Czas uniwersalny stanowi czas odniesienia dla wszystkich innych stref czasowych. Na pierwszy rzut oka wydaje się to zawiłe, ale na szczęście tak nie jest, gdyż, co trzeba jeszcze raz podkreślić, jedyny czas ważny dla sporządzenia horoskopu to czas miejscowy. Jak wspomnieliśmy, jego obliczenie nie nastręcza problemów (urodzeni w Zgorzelcu na Łużycach mają nawet odrobinę łatwiejsze zadanie, bo tam czas miejscowy pokrywa się z czasem środkowoeuropejskim). Skoro w XX w. Europa nie jest już identyczna z całym światem, dodajmy, że do sporządzenia horoskopu dla urodzonego w USA konieczne są jeszcze inne instrumenty, a mianowicie: Tabela amerykańskich stopni szerokości. Zestawienie długości i szerokości geograficznej dla wszystkich miejscowości w USA. Dane o przesunięciach czasowych w USA (włącznie z czasami letnimi). Efemeryda na dany rok. Tabela proporcjonalnych logarytmów. I wszystko to jest konieczne tylko po to, by przeliczyć czas strefowy na miejscowy i móc w ogóle zacząć właściwą pracę? Niestety tak, ale to jeszcze nie powód do zniechęcenia. Po pierwsze, w rzeczywistości nie jest to tak trudne, jak się z pozoru wydaje, dość szybko bowiem nabywa się wprawy w tych rachunkach, a po drugie z pomocą spieszy nowoczesna technika. W dzisiejszych czasach można kupić bardzo tanio kieszonkowe kalkulatory do sporządzania horoskopów, które dosłownie za naciśnięciem guzika wypluwają wszystkie parametry gotowe do wpisania w odpowiednim formularzu. Zwracaliśmy już na nie uwagę, mimo to warto prześledzić drogę prowadzącą do uzyskania żądanych wyników. Dzięki temu nie tylko poznaje się ducha astrologii, ale także nabiera wyczucia astrologicznej charakterystyki danej osoby, która się manifestuje już w danych podstawowych. Wkrótce stanie się to jasne, w miarę jak stopniowo będziemy się posuwać naprzód. A teraz czas na podanie konkretnego przykładu. Jeśli ktoś się urodził o piątej godzinie rano w Wiedniu, to obowiązywał go czas środkowoeuropejski, a więc odpowiadała temu godzina czwarta rano czasu uniwersalnego, co bez wielkiego trudu można ustalić na podstawie danych w tabeli. No i co z tego? Przecież astrologowi nie jest potrzebny ani czas środkowoeuropejski, ani uniwersalny, a tylko czas miejscowy, jak za „dawnych dobrych lat" średniowiecza, kiedy nie było stref czasowych. W tej sprawie nabiera tu znaczenia dystans czasowy względem Greenwich. Nasze tabele podają, że dla Wiednia wynosi on jedną godzinę i pięć minut. Tak więc nic już nie przeszkadza w obliczeniu czasu miejscowego: Piąta godzina rano czasu środkowoeuropejskiego = czwarta godzina rano czasu uniwersalnego, po dodaniu czasowego dystansu dla Wiednia (1 godzina 5 minut) otrzymujemy czas miejscowy: godzina piąta minut pięć rano. Jeśli ktoś sądzi, że teraz może już przejść od ważnej kwestii czasu urodzenia do nie mniej ważnego miejsca urodzenia, ten jest w błędzie. Trzeba jeszcze pokonać szczebel pośredni: przeliczyć czas miejscowy (który jest „prawdziwym czasem słonecznym") na tak zwany czas gwiazdowy. Tu okaże się pomocne skorzystanie z tabel efemeryd. Czas gwiazdowy dla odpowiedniej daty jest tu podany albo na dwunastą w południe albo na dwunastą o północy, co przeważnie zaznaczono już na okładce danej efemerydy. Ponadto przy pewnej wprawie sami się zorientujemy w razie pomyłki. Nietrudno się chyba domyślić, że w przypadku horoskopu południowego Słońca raczej nie należy szukać pod horyzontem. Trzeba teraz dodać znaleziony w efemerydach czas gwiazdowy do obliczonego już czasu miejscowego. Wykonujemy więc następujące działanie: Czas gwiazdowy + Korekta czasu gwiazdowego + Czas miejscowy = Gwiazdowy czas chwili urodzenia = środek nieba, czyli MC Zaraz, zaraz,co to za nowe pojęcia i co trzeba korygować w czasie gwiazdowym? MC (Medium Coeli), czyli „środek nieba", to termin łaciński, oznaczający znak zodiaku, który w momencie narodzin znajdował się w najwyższym punkcie nad horyzontem, albo też dom X. (Naprzeciw niego znajduje się JC (Jmum Coeli), czyli „głębia nieba".) Co się tyczy korekty, to jest ona niezbędna ze względu na fakt, że czas gwiazdowy z powodu ruchu własnego naszej planety codziennie się zmienia o 3 minuty 56 sekund, co w ciągu roku urasta do pełnych 24 godzin, a więc całego dnia. W dalszej pracy korzystamy z tabel domów, które także podają MC. Czasem domy nazywa się także sektorami. Nie powinno to nas zbijać z tropu, gdyż oba określenia znaczą to samo, a więc wycinki kuli niebieskiej. Pojęcie domów pochodzi z czasów starożytnych, w których pierwotna mistyczna nauka o niebie zaczęła powoli przywdziewać szatę matematyczną. Teraz można już zabrać się do rysowania. Na formularzu horoskopu nanosi się poszczególne domy, numerując je cyframi rzymskimi od ascendentu z numerem I w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara (cyfry rzymskie są zastrzeżone dla domów, cyfry arabskie służą do zapisu wszystkich innych danych liczbowych). Tabele domów podają zawsze ascendent, dom dziesiąty i tak zwane domy pośrednie. Na podstawie tych danych wyjściowych można wykonywać dalsze działania. Aby co do minuty i sekundy ustalić położenie wierzchołków domów, mogą być konieczne obliczenia wartości pośrednich (interpolacje planet), czego jednak przeważnie nie trzeba robić. Nie musimy się zrażać takimi subtelnościami, bo w normalnym przypadku całkowicie wystarcza horoskop narysowany z dokładnością do 1 stopnia. Warto od razu nabrać przyzwyczajenia zaznaczania osi I - VII na czerwono, a IV - X na niebiesko. Po zaznaczeniu ascendentu bierzemy do ręki tablice efemeryd i nakreślamy pozycje poszczególnych planet. Jeśli chodzi o Księżyc, to jego pozycję należy odnieść do czasu uniwersalnego. Do tego obliczenia potrzebna jest tablica logarytmów, którą podają w zasadzie wszystkie efemerydy (wraz z instrukcją jej stosowania). Nie zapominamy o kieszonkowych kalkulatorach do sporządzania horoskopów i odpowiednich programach komputerowych. Na końcu zaznacza się poszczególne aspekty, mierząc odległości kątowe między planetami za pomocą kątomierza kołowego z podziałką 0° - 360°. I teraz powinniśmy mieć przed sobą bardzo, bardzo prosty podstawowy horoskop (jeśli udało nam się ustrzec od popełnienia zbyt wielkich błędów).Osoby nie obeznane z astrologią w tym punkcie z pewnością wysuną zarzut, że po wykonaniu tych instrukcji coś może i mają przed sobą, ale to na pewno nie jest gotowy horoskop. Trudno by też było tego oczekiwać. Nawet niezbędne narzędzia - efemerydy, tabele domów itd. -wymagają wysiłku, aby się w nie wgryźć. Ponadto nad wyraz przydatne, czy wręcz nieodzowne jest zapoznanie się z podstawowymi dziełami z zakresu astrologii, których treść naturalnie wykracza daleko poza podane tu informacje.Co właściwie daje, można dalej zapytać, ta zawiła dygresja na tematy astrologiczne? Osoby zainteresowane mogą odczuwać zdezorientowanie, a wtajemniczone znudzenie. Nie powinny jednak... Jest jasne, że astrologii nie da się omówić wyczerpująco w jednej jedynej książce - a tym bardziej w rozdziale książki - można ją jednak, i tu tkwi sedno sprawy, naświetlić z różnych stron. Można także zorientować (nie wtajemniczonego) generalnie w metodzie postępowania, aby horoskop mógł w ogóle powstać. Niezależnie od tego nie powinno tu też zabraknąć praktycznego przykładu podanego ze wszystkimi szczegółami (również takimi, które można było zasugerować tylko na marginesie). Krótko mówiąc, kompletnego horoskopu zawierającego (prawie) wszystkie parametry. Dla ułatwienia wezmę horoskop, co do którego mogę mieć absolutną pewność, że jego wyjściowe dane są prawidłowe - a mianowicie mój własny. Dalsze informacje zawarte są w objaśnieniach znaków astrologicznych.

hjdbienek : :