Archiwum 05 kwietnia 2009


Clipy 
kwi 05 2009 Sebnem Donmez vs Marilyn Monroe 2
Komentarze: 0

hjdbienek : :
kwi 05 2009 Ziemianie - Earthlings (napisy PL) Część...
Komentarze: 0

hjdbienek : :
kwi 05 2009 Tarot - (kontynuacja)
Komentarze: 0

Istnieją najróżniejsze metody zadawania pytań, zależnie od indywidualnej postawy. Tu także nie musimy wchodzić w szczegóły. Decydujące znaczenie przysługuje znowu wewnętrznej koncentracji na danym problemie czy pytaniu. Drugorzędne znaczenie ma sposób, w jaki rozkłada się karty. Istnieje wiele różnych wariantów. Jedynie ogólnie znane metody dają liczbę możliwości znacznie przekraczającą współczynnik prawdopodobieństwa wygranej na loterii (który się plasuje w przedziale od 1 do 10 i więcej milionów). A są jeszcze systemy ukryte. Jednym z nich była przez długi czas pilnie strzeżona tajemnica towarzystwa okultystycznego, do którego należeli między innymi poeta W.B. Yeats, aktorka Florence Farr, Constance Wilde, żona Oscara Wilde'a, i inne znane osobistości. Kiedy nastało nowe stulecie, jeden z wtajemniczonych przerwał milczenie i zdradził metodę, przedstawiając ją w publikacji o nakładzie limitowanym do 500 egzemplarzy. Dziś system „Wewnętrznego Zakonu" jest powszechnie znany. Ile takich tajemnic jeszcze tkwi w ukryciu, trudno się nawet domyślać. Dla nas nie ma to jednak wielkiego znaczenia. W gruncie rzeczy każda dłuższa praca z tarotem stwarza odrębną, całkiem osobistą i przykrojoną do danego użytkownika metodę, jego własną. Wielu zwolenników tarota mówi, że po pewnym czasie pojawia się intuicyjne zrozumienie konfiguracji kart i znaczenia obrazów. Nierzadko symbole zyskują znaczenie odbiegające od wersji „oficjalnej" - ale jasne, natychmiast zrozumiałe i słuszne dla danej osoby. Ważne, że istnieje połączenie z „kosmicznym oceanem informacji". Istnieje pokusa pomniejszania roli aspektu paranormalnego, a podkreślania aspektu psychologicznego. W końcu tarot wymaga więcej własnej pracy interpretacyjnej niż choćby niesamowicie konkretna I-Cing. Mimo to szczególnie we Francji w XVIII i XIX w. uzyskano z pomocą tarota zdumiewające wróżby, dla których nie wystarczają jako pełne wyjaśnienie ani czynniki psychologiczne, ani zbyt często przytaczany przypadek. Na przykład Napoleon Bonaparte regularnie zasięgał porady niejakiej madame Lenormand. Ta rezolutna dama, która zaprojektowała własny rozkład kart do tarota, nazwany jej nazwiskiem, miała zwyczaj ciskać kartami w twarz cesarzowi wszystkich Francuzów, kiedy ten nie chciał dać wiary przepowiedniom klęsk militarnych. Historia przekonała go, że nie miał racji. Takie przykłady nie należą do rzadkości, ale nie wyrażają one trafnie istoty tarota. Jak już w przypadku I-Cing, z pewnością nie mamy tu do czynienia z instrumentem prekognicji, ale z ręką delikatnego przewodnika, która wskazuje możliwości i odkrywa alternatywy. Niewykluczone, że cesarzowi Francuzów wspomniane katastrofy militarne nie były z góry pisane; aby im zapobiec, musiałby co prawda uczynić coś więcej niż tylko uważać je za niemożliwe. Paralela między tarotem a I-Cing staje się tu oczywista: symbole wskazują na „potencjał" i żądają własnej decyzji, skoro już wiemy, co oznaczają. Dlatego też liczne książki o tarocie nie zalecają zadawania pytań biernych (np. czy wygramy na loterii itp.). Dostęp do tych symboli jest co prawda trudniejszy niż w przypadku I-Cing, która o sobie samej mówi więcej niż tarot. Colin Wilson proponuje prosty, najgłębiej ludzki, pierwszy krok. Trzeba wybrać odpowiadający nam rozkład, a następnie całkiem po prostu pozwolić kolorowym obrazkom, by na nas podziałały. Oglądajmy je tak, jak dziecko ogląda książkę z ilustracjami, bądźmy zainteresowani, wolni od uprzedzeń i otwarci. Ponieważ motywy pochodzą ze średniowiecza i przedstawia się je świetlistymi barwami podstawowymi, typowymi dla tego okresu, korzystne może być wczucie się w ducha epoki. Jeśli nie jest nam ona jeszcze bliska, łatwo możemy to zmienić. Istnieją niezliczone, bogato ilustrowane dzieła, które mogą nam być pomocne przy wypełnianiu naszego ducha kalejdoskopem takich wrażeń jak: obrazy katedr gotyckich, kolorowe witraże, rzemieślnicy i chłopi, kuglarze i szlachta i wiele innych motywów. W ten sposób moglibyśmy nawiązać pierwszy kontakt z tarotem. Jeśli już takie wprowadzenie nam nie odpowiada, to możliwe, że zajmowanie się tarotem nie jest dla nas właściwe. Elementy tarota noszą w sobie zarówno ducha zachodu, jak i średniowiecza (np. Gringonneur stworzył w 1392 r. dla szalonego króla Karola VI talię kart tarota, z której do dziś zachowało się siedemnaście kart w Bibliotheque Nationale w Paryżu), choć początki tej gry sięgają o wiele dalej w przeszłość. Dwadzieścia dwa motywy większych arkanów są podobno odwzorowaniem dwudziestu dwu obrazów zdobiących przeciwległe ściany świątyni w Memfis, w dwóch szeregach po jedenaście. Przeczuwając zniszczenie świątyni, kapłani mieli zachować te obrazy dla potomności w formie kart do gry. To interesująca teza, przy tym całkowicie zgodna z naturą ludzką. Żyłka do gry jest faktycznie o wiele pewniejszą gwarancją zachowania treści przekazu niż zapisanie go w formie przesłań, dogmatów czy testamentów. Niektórzy przypisują rozwój tarota zajmującym się wróżbami Cyganom, jednak De Givry w swojej Anthologie de I'Occultisme (1931) podaje, że wzmianki o tarocie datują się w Niemczech już od 1329 r., a więc na sto lat przed przybyciem Cyganów do Europy. W gruncie rzeczy decydujące znaczenie ma nie pochodzenie historyczne, ale okoliczność, że symbole o dużym ładunku treści ezoterycznych uosabiają duchowo-psychiczną drogę rozwoju, której przebieg będzie różny, zależnie od preferowanej tradycji. W książce Tarot der Eingeweihten chemik Joachim Winckelmann wyróżnia drogi: „wolnomularską", „spirytystyczną", „alchemiczną" i „kabalistyczną". Nie są to, rzecz jasna, jeszcze wszystkie. Aby móc wysondować własną sympatię albo niechęć do tarota, trzeba się z nim bliżej zapoznać. Talia składa się z 78 kart w dwóch grupach: mniejsze arkana to karty do gry takie, jakie są dziś w użyciu (jednak oprócz liczb mają także obrazki); arkana większe to 22 karty o typowo średniowiecznych motywach (Czarownik, Śmierć, Wisielec, Pustelnik, Hierofant itd.). Pojęcie arkanów wywodzi się od łacińskiego słowa arcanum, oznaczającego tajemnicę. Pięćdziesiąt sześć kart arkanów mniejszych odzwierciedla fizycznie doświadczany świat, a 22 atuty arkanów większych - głęboko tkwiące (archetypiczne) siły, które kierują losem. Można też powiedzieć, że w arkanach większych ukryte są idee, na których opiera się świat materialny. Arkana mniejsze dzielą się na cztery kolory po 14 kart, symbolizujące poszczególne kroki ku coraz większemu poznaniu. Przez arkana mniejsze doświadczamy życia materialnego i rozumiemy coraz lepiej istniejące związki. W końcu objawia się nam równość myśli i rzeczywistości materialnej. Cztery kolory arkanów mniejszych reprezentują cztery żywioły: ogień (pałki), wodę (Kielichy), powietrze (Miecze) i ziemię (Monety) - a tym samym cztery różne drogi do zdobycia władzy nad bytem. Jeśli odłożymy na bok Jokera (zero = Głupiec), arkana większe dadzą się podzielić na trzy grupy po siedem atutów. Siedem to liczba magiczna, ale również mająca znaczenie historyczne i matematyczne. Liczba trzy albo trójpodział z kolei odgrywa ważną rolę w wielu kulturach, religiach i naukach (Trójca św.; teza, antyteza i synteza w filozofii; świadomość, podświadomość i nadświadomość w psychologii; ciało, dusza i rozum w metafizyce; ładunek, impuls i spin w fizyce teoretycznej itd.). Pierwsza grupa siedmiu arkanów większych odpowiada sferze świadomości oraz rzeczywistości zewnętrznej (materialnej). Druga grupa siedmiu kart wiąże się z podświadomością. Tu zaczynamy podróż do rzeczywistości wewnętrznej (duchowej). Trzecia i ostatnia grupa siedmiu atutów opisuje świat uniwersalny (spirytualny), dziedzinę nadświadomości albo superświadomości, jak się dziś niekiedy powiada. Prowadzi nas ona poza granice indywiduum, ku zrozumieniu i zjednoczeniu się z naturą i prawami kosmosu. Jest jasne, że na temat każdej karty z osobna można wiele powiedzieć i wiele powiedziano. Zostawmy to jednak odnośnej literaturze. Nam w dalszym ciągu chodzi o istotę tarota i o to, jak można do niej dotrzeć. Wiemy już, jak można wytworzyć w sobie więź z tarotem, wiemy też, że - jak w przypadku I-Cing -o wszystkim decyduje koncentracja na właściwym sformułowaniu pytania. Tasowanie kart pomaga połączyć spokój wewnętrzny z konieczną koncentracją na treści pytania. Po przetasowaniu i rozłożeniu kart zgodnie z danym systemem przychodzi kolej na pierwszą nieświadomą decyzję: wyciągamy jedną z zakrytych, potasowanych kart. Może to być karta, do której pytający czuje „pociąg", albo pierwsza z dwukrotnie przełożonej talii. Tu i w każdej dalszej fazie postępowania obowiązuje zasada, że najlepsza jest ta metoda, w której intuicyjnie czujemy się najmocniej. Można naturalnie opracować własne metody. W każdym razie tarot podsuwa nam nie tylko obrazki, odzwierciedlające sytuację wewnętrzną i zewnętrzną, ale także rady. Jeśli interpretacja absolutnie mija się z postawionym pytaniem, to powinniśmy się zastanowić, czy w naszym wnętrzu nie kryje się inne, ważniejsze pytanie. Oprócz tego każdy człowiek ma swoje osobiste karty. Można się dowiedzieć, które to są, przeprowadzając obliczenia (odsyłam ponownie do odpowiedniej literatury) albo też drogą bezpośrednią przez medytację. Niektórym ludziom udało się wyłowić swoje karty życia po prostu metodą spokojnego i kontemplacyjnego oglądania jednego motywu po drugim z talii tarota. I wreszcie jest taka specyficzna, indywidualna sekwencja kart, w której można odnaleźć własne życie. Jakkolwiek jest w konkretnym przypadku - tarot pozwala odkryć ducha, który „wewnętrzne siły świata w jedno sprzęga"* (wyśledzenie go było najwyższym celem Fausta w utworze Goethego; celem, za którego osiągnięcie bohater był gotów zapłacić każdą cenę).

hjdbienek : :