Komentarze: 0
Tajemnica która nas otacza
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 |
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
1) Wpadłaś ze swoim przyjacielem. Teraz ważne jest, żebyś sama wzięła za to odpowiedzialność i poniosła tego konsekwencje oraz żebyś nie spychała winy na niego, tym bardziej że chyba chodzi o człowieka zaburzonego. Dlatego zrezygnuj z usprawiedliwień bądź z zemsty. Dopiero wtedy będziesz znowu wolna. 2) Widać, że postanowienie rozstania się z mężem jest już przesądzone. Moje uwagi odnoszą się więc do tej sytuacji. Ważne przy rozstaniu jest to, że nie musi być winnych. Dlatego na próżno szukać powodów w kimś lub w sobie. Wystarczy stwierdzić, że związek nie ma przyszłości. Podawane powody są z reguły uproszczone i nie oddają złożoności procesów ani rozmaitych zależności. Dlatego lepiej od początku zrezygnować z obwiniania kogokolwiek. Wtedy nie musimy też nikomu niepotrzebnie sprawiać bólu. Rozstanie jest procesem bolesnym. Niektórzy czekają, żeby się dosyć nacierpieć i tym niejako wykupić sobie prawo do rozstania. Ale to tylko pogarsza wszystko. Rozstanie oznacza też, że oboje partnerzy mają szansę na nowy początek. „Niewinny" odmawia niekiedy „winnemu" nowego początku, ażeby go nie odciążyć. Wtedy staje się to obciążeniem dla obojga. Lepiej jest, jeśli każdy bierze od partnera i zachowuje to, co mu zostało podarowane. Szczególny wkład drugiego partnera każdy musi teraz sam w sobie rozwijać względnie wziąć go jako dar na przyszłość. I każdy bierze na siebie swoją część odpowiedzialności. To znaczy, jest gotów odpowiadać za skutki swojego działania, nie obarczając nimi drugiego i nie stawiając żądań większych niż to konieczne i właściwe. Rozstanie stanowi dla wierzących katolików również problem natury religijnej, który uruchamia inne procesy. Trzeba wiedzieć, czy dorosło się do tego, by temu sprostać. Ważne jest również uczciwe rozwiązanie spraw finansowych, przy czym ten, kto aktywnie dąży do rozstania, musi być gotowy na większe ustępstwa. 3) Nie mogę Cię pocieszyć. Wdałaś się w coś, co nie ma przyszłości. Jeśli będziesz tego żałować, pozostanie złudzenie „Gdybym jednak...". Ale możesz pogodzić się ze skutkami. Wtedy staniesz się wolna do czegoś nowego. 4) Ten, kto chce się rozwijać, potrzebuje własnego terytorium. A więc uwolnij się od zależności, wyrównując poprzez oddawanie. Jeśli nie możesz oddać, podziękuj, biorąc. 5) Zgódź się z tym, że obecna sytuacja jest skutkiem także Twojego działania, i przyznaj swojemu mężowi, że jego odejście jest dla niego konieczne i właściwe. W ten sposób znajdziesz pokój. Oboje zgódźcie się na ból rozstania. Jeśli stawicie czoła temu bólowi, wypalą się gniew i zarzuty. 6) Jeśli ktoś Ci mówi, że nie może bez Ciebie żyć albo że się zabije, jeśli z nim nie zostaniesz, wtedy jedynym rozwiązaniem jest natychmiastowe rozstanie. W Waszej sytuacji szukanie pomocy u psychoterapeuty osłabia Wasze własne widzenie i odpowiedzialność. A więc zaufaj własnemu widzeniu i działaj tak szybko, jak to możliwe. 7) Moim zdaniem najlepsze rozwiązanie polegałoby na tym, że się Pan rozwiedzie z żoną i złoży wniosek o prawo opieki nad całą czwórką dzieci. Poczucie winy znika, jeśli się wyraźnie stawi czoła skutkom swojego działania. Nie wolno Panu wobec żony wchodzić w rolę winnego. Dziwny początek Pana związku z żoną ma dla niej skutki, których nie wolno Panu brać za nią na siebie.
1) To, co się zdarzyło cztery lata temu, jeśli dobrze widzę, teraz się nie liczy. Wtedy nie byliście w związku małżeńskim ani nie byliście pewni, czy chcecie się pobrać. Liczy się to, co opowiedziałeś jej o innym związku, wiedząc dobrze, że ją to zrani. Ona musi przede wszystkim wybaczyć Ci powiedzenie tego, a nie tylko czyn. Poza tym jest tak, że jeśli nie uda się Wam wkrótce przyznać sobie prawa do nowego początku, to chyba lepiej będzie, jeśli się rozstaniecie i każde z Was zacznie od nowa. 2) Jeśli mąż się dowie o miłości żony do swojego brata, wtedy pomocne może się okazać to, żeby mu powiedziała: „Bardzo mi ciebie brakowało". Jeśli jednak mąż się nie dowie, wówczas żona powinna pozwolić, żeby to odeszło w przeszłość. 3) Masz wiele pytań. Nie umiem na nie odpowiedzieć jednoznacznie, ponieważ w wierności chodzi o konflikt, w którym różne wartości walczą o uznanie. Dlatego wierność, chociaż jest dobra, może być straszna, a niewierność, chociaż chętnie ją osądzamy, może niekiedy być stosowna, ba, nawet konieczna. Jeśli ktoś nie kocha, nie szanuje i nie pożąda swojego partnera jak równego sobie, lecz zachowuje się raczej jak ojciec lub matka, to ten partner szuka kochanka lub kochanki, żeby odnaleźć relację równy-z-równym, którą utracił. A jeśli jednemu z partnerów nie udało się odejście od rodziców, wtedy poza związkiem równy-z-równym szuka on w kochance lub w kochanku brakującej matki lub brakującego ojca. Często wtedy wybiera partnera znacznie starszego lub znacznie młodszego. Szczególnie trudne staje się to wtedy, gdy ktoś poza związkiem partnerskim nie tylko pożąda kogoś innego, lecz kocha go w sposób nie do uniknięcia. 4) Okazujesz swojej partnerce wierność, jakiej dzieci dochowują matce. Dlatego też Twoje uczucie Cię zwodzi. Ona nie zasługuje na Ciebie. 5) Wierność, o której piszesz, jest wiernością dziecka wobec rodziców. Jeżeli ktoś jest wierny partnerowi w ten sposób, żąda za dużo i go obciąża, albowiem wtedy ten partner musi być wierny jak rodzice wobec dziecka.