Komentarze: 0
Tajemnica która nas otacza
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
1) Nie przystoi mi dawanie Ci rady w sprawie zmiany miejsca studiów. Jednak dam Ci pewną wskazówkę. Niektórym pomaga, jeśli wyobrażą sobie w duszy dokładnie i konkretnie, czego rzeczywiście chcą, ale świadomie nie podejmują żadnych działań, lecz trwają w stanie wewnętrznej gotowości. Często potem coś się zdarza, jednak zazwyczaj trochę później, niż oni by sobie tego życzyli. 2) Wydaje mi się, że obecnie potrzeba czynów, a nie terapii. 3) Żadna terapia nie może zastąpić rodziców. Ale może, niekiedy, do nich doprowadzić. 4) Nawet jeśli czyjeś słowa brzmią przekonująco, nie zwalnia to słuchacza z obowiązku sprawdzenia, co z tego, o czym się mówi, jest wskazane i da się zastosować. Rozwiązania można oczekiwać tylko od siebie, a nie od kogoś innego. Stawianie wymagań to przede wszystkim wewnętrzna postawa, która musi i może znaleźć zewnętrzny wyraz, na przykład w terapii. Stawiając wymagania, staję się równorzędny wobec drugiego człowieka i traktuję go jako równorzędnego wobec siebie. Z okoliczności wynika, w jakim stopniu jest konieczne i wskazane wyrażanie wymagań. Kto ma wewnętrzną odwagę stawiania wymagań, może je wyrazić lub zaniechać ich wyrażenia. W Twoim przypadku zaniechanie wydaje mi się lepsze. 5) Jeśli na jakimś warsztacie uda się komuś pomóc, jest to jak łaska, zarówno dla klienta, jak i dla terapeuty. Żądanie pomocy od terapeuty, i to dokładnie w tym zakresie, który klient sam określa, przenosi tajemnicę i dar na płaszczyznę macherstwa. W rezultacie uzdrawiające źródło wysycha. 6) Uważam, że jestem jak ktoś, kto stoi na brzegu i patrzy na kogoś, kto walczy z falami. A jednak wciąż stoi, ponieważ pojmuje, że może tylko pozostawać w odwodzie. Jeszcze wskazówka. Zachowaj godność także na pamiątkę swoich rodziców. 7) To, co opisujesz, jest częścią wymagań, które się pojawiają, gdy na poważnie wchodzi się w pracę zawodową. Zbyt wczesne poszukiwanie pomocy z zewnątrz niekiedy bardziej osłabia, niż pomaga. O zawodzie, który stawia tak wielkie wymagania, po prostu nie można i nie wolno zapomnieć w czasie wolnym. To, co uważasz za zło albo słabość, jest częścią dorosłego życia. 8) Po przeczytaniu Twojego listu widzę, że Ty, po pierwsze, dokładnie wiesz, co trzeba zrobić, a po drugie, że masz też siłę do działania. Siła łatwo znika, jeśli się innych, na przykład mnie, próbuje wykorzystać, zamiast wziąć na siebie ryzyko i ból. 9) Kto zbyt szybko szuka pomocy na zewnątrz, łatwo słabnie. 10) To pięknie, że świat jest tak bogaty. Gdy jedne drzwi się zamykają, inne się otwierają. 11) Twój wykład jest bardzo inspirujący. Na przykład myślę, że Narcyz chce z powrotem do ojca. Być może, jest to wskazówka, że musi umrzeć, ponieważ żyje w strefie wpływów matki. Piękni mężczyźni są przecież maminsynkami. Zgorszyłem się tym, że zrównujesz ducha i myślenie logiczne. Myślenie logiczne jest dla mnie bezduszne. Byłoby duchowe wtedy, gdyby zmierzyło się z własnymi założeniami i potrafiło im sprostać. Myślenie logiczne jest wszak próbą ucieczki przed paradoksami życia, a w rozwiniętej formie - mechanizmem obronnym. 12) Czasami mam wrażenie istnienia skumulowanej siły, która trwa w stanie gotowości. Być może, czujesz się słaba dlatego, że ta siła pozostaje skrępowana, choć powinna płynąć. 13) Przeczytałem Pański wyczerpujący list. Widzę tu mistrza przy pracy, który - choć to nie przystoi - ukrywa się. Pokrewna dusza dotykająca najgłębszego wnętrza. On jest chyba jedynym, który potrafi wkroczyć i któremu wolno to zrobić, ponieważ ma tajemne prawa i tajemną wiedzę. Inni, pośród nich także ja, muszą zostać w tyle i czekać. 14) Mam taki obraz: Jeśli spełnię Twoje życzenie, osłabi to i mnie, i Ciebie, a tym samym raczej zagrozi temu, co zostało osiągnięte, niż to wesprze. Również tu, jak często bywa, największa siła skupia się w tym, co się dzieje mimochodem. 15) Nie wolno Ci ingerować. Zostaw każdego jego własnej dobrej duszy i tej wielkiej duszy, która wszystkimi kieruje, jednak każdym inaczej. W przeciwnym razie się zamęczysz. 16) Zastanawia mnie w Pani opisach, że mąż, ojciec, matka i syn są winni, każde z nich w szczególny sposób. Żadne z nich nie stawiło jednak czoła skutkom swojego zachowania. Również nikt inny nie skonfrontował ich z tymi skutkami. Rozwiązanie, jeśli w ogóle jest jeszcze możliwe, ukrywa się tutaj, a nie w psychoterapii. 17) Jeśli ludzie uważają, że ktoś jest opętany i że muszą z niego wypędzić diabła, wtedy w tym kimś dochodzi do głosu, być może, tylko zło, które inni popełnili i zanegowali w sobie. Kiedyś kilku terapeutom pewien chłopiec wydał się tak zły, że uznali go za opętanego. Okazało się, że jego matka na złość mężowi usunęła wiele dzieci. Terapeuci chcieli „biednej kobiecie" pomóc terapią, zamiast w pełni skonfrontować ją z jej winą oraz ze skutkami tej winy. Tak wielkie diabły stają się aniołami, a małe anioły diabłami. 18) Znałem szefa wielkiego domu towarowego, który chciał zostać terapeutą i najwyraźniej miał do tego szczególną smykałkę. Brał udział w wielu szkoleniach terapeutycznych. Kiedyś przyszedł na kolejny warsztat, ale większość czasu był duchowo nieobecny, pożegnał się i napisał mi później: „Gdy wróciłem do mojej firmy i usiadłem w moim dyrektorskim fotelu, wiedziałem - tu jest moje miejsce". 19) Zamiast za innych dźwigać ich winy, można przecież dźwigać ich szczęście. 20) Porada, o którą Państwo prosicie, byłaby stosowna, gdyby chodziło o ludzi niedoświadczonych. A Państwo jesteście w pełni świadomi zakresu oraz ryzyka zarówno jednej, jak i drugiej decyzji. Rozkładanie odpowiedzialności na wiele cudzych ramion ograniczałoby Państwa jako parę w miłości i w sile, odebrałoby decyzji - którą w końcu to Państwo podejmujecie - godność i wielkość . 21) Niekiedy ciało jest osłem, który niezwykłą reakcją powstrzymuje człowieka, jak onegdaj osioł proroka Balaama, od kroczenia dalej niebezpieczną drogą odwodzącą od bożego zadania. To wydaje mi się istotne. Śmierć matki na dolegliwości uszne jest na drugim miejscu. Rozwiązaniem byłoby powiedzenie: „Jeśli cierpienie i śmierć z powodu uszu jest moim losem, to się z tym zgadzam". Wtedy obecna troska okaże się przedwczesna.
Uważam Twoje myśli o postawie osób pomagających za ważne i - w dobrym znaczeniu tego słowa - budzące niepokój. Przychodzi mi do głowy cytat z Biblii: „Nie stawiajcie oporu złemu"16. Dla mnie zło i marność są integralną częścią systemu oraz korzeniem dobra. Myślę, że ten, kto doszedł do postulowanej przez Ciebie postawy moralnej, najprawdopodobniej przyjął - z konieczności - w tej czy w innej formie również postawę przeciwną. Dlatego patrzę na „niedobre" postępki z pewnym spokojem.