Komentarze: 0
Tajemnica która nas otacza
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 |
Ludzie zdrowi są z całą pewnością szczęśliwsi od ludzi chorych. Badania zaś coraz częściej ujawniają, że relacja odwrotna jest również prawdziwa: ludzie szczęśliwi są zdrowsi niż ludzie nieszczęśliwi. Okazuje się, że szczęście, czyli po prostu myśli w większości szczęśliwe, wywołuje w mózgu zmiany chemiczne, które z kolei niezwykle korzystnie oddziaływają na organizm. Z drugiej strony, myśli smutne, przygnębiające, wywołują w chemizmie mózgu zmiany dla organizmu szkodliwe. Substancje chemiczne mózgu związane z działaniem myśli nazywamy neurotransmiterami. Do tej pory w tkance mózgowej zidentyfikowano ich co najmniej trzydzieści rodzajów. Wzajemne proporcje tych neurotransmiterów zmieniają się, w zależności od nastrojów, jakim ktoś się poddaje. Ponieważ nad myślami panujemy świadomie i każda poszczególna myśl może być aktem świadomego wyboru, wynika z tego jasno, że chemizm mózgu, choć naukowo trudny do zanalizowania, można sobie łatwo podporządkować. Myśleć to znaczy uruchamiać chemizm mózgu. Chemizm ów wpływa na wydzielanie hormonów z różnych gruczołów rozmieszczonych w mózgu, jak na przykład podwzgórze i przysadka, a hormony te z kolei przenoszą informacje do odległych narządów w organizmie. Zacznijmy od kilku typowych przykładów myśli nieszczęśliwych. Myśli wrogie, pełne złości, wywołują gwałtowne bicie serca, wzrost ciśnienia krwi, czerwienienie się i inne zmiany. Myśli niespokojne mogą również przyspieszyć bicie serca, podnieść ciśnienie krwi, a także wywołać drżenie rąk, skurcze żołądka, wystąpienie zimnego potu i ogólne uczucie słabości; mówimy tedy, że ktoś jest „chory ze strachu". Różnorakie myśli najwyraźniej wywołują w mózgu zmiany chemiczne, co tłumaczy występowanie objawów fizycznych. Poważne zakłócenie myśli od dawna już wiązano z zaburzeniami w chemizmie mózgu. Zdaniem jednego z naukowców: „Nie ma pokrętnej myśli bez skręconej molekuły." Podobnie oddziaływają wszelkie myśli szczęśliwe; myśli pełne sympatii, myśli pojednania, ukojenia, współczucia, przyjaźni, dobroci, wielkoduszności, pełne uczucia, ciepła i bliskości - każda z nich, przepływając przez neurotransiflitery i hormony ośrodkowego układu nerwowego wywołuje określony stan fizjologiczny. Ponieważ pośredniczące w tym procesie neurotransmitery mają działanie stymulujące, zmiany fizjologiczne wywołane myślami pozytywnymi służą naszemu zdrowiu. Jeśli więc uczucia złości, wrogości, urazu, konfliktu, apatii i przygnębienia system obronny organizmu osłabiają, to myśli szczęśliwe odporność ustroju na choroby wzmacniają. Proces jest podobny, lecz skutki odwrotne. Widoczne jest to w „efekcie placebo", gdzie same myśli pacjenta decydują o wyniku procesu chorobowego. Placebo to obojętna pigułka zrobiona na przykład wyłącznie z cukru i jakiejś substancji barwiącej, przez co sprawia wrażenie oryginalnego leku. Pacjentom podaje się ją informując, iż jest to autentyczny lek o silnym działaniu, zwykle środek przeciwbólowy. Pacjenci oczekują ulgi i tylko dlatego tabletka tę ulgę przynosi — słowo „placebo" w języku łacińskim oznacza „spodobam się". Na przykład, w jednym z ostatnich badań grupie pacjentów z krwawieniem wrzodów trawiennych podano coś, co lekarze określili jako najsilniejszy z wówczas stosowanych leków przeciwwrzodowych. U ponad 70 % pacjentów krwawienie natychmiast ustało. Innej grupie zaś powiedziano, iż jest to lek eksperymentalny i dlatego jego skuteczność nie jest znana; w tej grupie krwawienie ustało tylko u 25 procent pacjentów. W rzeczywistości obie grupy otrzymały wyłącznie placebo. Wielostronny rozwój tego typu badań znacznie wykracza swym zasięgiem poza to, co sobie pierwotnie wyobrażano. W przeszłości uważano, iż „efekt placebo" zastępuje „prawdziwe" leczenie, że polega na oszukiwaniu pacjenta, a raczej na tym, że pacjent sam siebie oszukuje. Lekarze przyznawali, iż placebo skutkuje, lecz wydawało się, że jest to jakieś dziwne, psychiczne działanie uboczne. Teraz już wiemy, że placebo pobudza własne mechanizmy lecznicze organizmu (poprzednio opisałem endorfiny, klasę wewnętrznych środków uśmierzających, wytwarzanych w tym celu przez organizm). W dość odległej jeszcze przyszłości placebo może okazać się najlepszym z wszystkich leków. Patrzę nań jak na pewnego rodzaju zgodę, daną przez umysł samemu sobie na to, by proces leczenia mógł się odbyć. Badacze zaczynają dostrzegać możliwość wykorzystania efektu placebo w leczeniu poważnych schorzeń organicznych, w tym nowotworów złośliwych. Norman Cousins, którego książki zwróciły uwagę społeczeństwa na taką możliwość, pisze: „A zatem, placebo jest nie tyle pigułką, co procesem. Placebo to lekarz, który mieszka w nas." Placebo działa poprzez uwolnienie neurotransmiterów. W rzeczywistości oznacza to, że czynnikiem aktywnym jest nie placebo, lecz myśl pacjenta. W studium dotyczącym wrzodów krwawienie ustało wskutek wiary pacjentów, iż lek podziała, a im słabsza wiara, tym słabszy wynik leczenia. Gdy placebo naprawdę skutkuje, jego działanie jest bardzo silne. W jednym z badań u pacjentów ustąpiły nudności, gdy podano im pigułkę mówiąc, iż jest to silny środek przeciw nudnościom, a tymczasem był to silny środek wywołujący nudności. Gdy wiara zostanie właściwie ukierunkowana, „rzeczywistość" działania leku można całkowicie zmienić, a nie po prostu tylko spotęgować. Jeśli wierzymy, że pigułka wyleczy bóle głowy, uśmierzy ból, obniży ciśnienie krwi, podniesie aktywność seksualną, zwiększy siły i witalność, poprawi apetyt, wpłynie na wagę ciała, a nawet wyleczy nowotwory złośliwe, wiara ta może sprawić, że dokładnie tak się stanie. Myśli mogą mieć zdolność leczenia, muszą jednak być szczere, pełne wiary i trwałe. Im dłużej bowiem leczące wzorce myślowe oddziaływają na odpowiednie neurotransmitery, tym skuteczniej owe neurotransmitery mogą wpływać na przemiany biochemiczne mózgu. Jeśli wzorce myślowe i stan naszego umysłu są takie istotne, to w jaki sposób można je zmienić na lepsze? Aby na to pytanie odpowiedzieć, musimy najpierw pojąć, czym jest myśl i co rozumiemy przez umysł. Będzie to tematem następnej części.