Archiwum 06 stycznia 2010


Audio 
sty 06 2010 Medytacja wieczorna - Wzmocnienie pozytywnych...
Komentarze: 1

Medytacja wieczorna - Wzmocnienie pozytywnych emocji _ A.Wójcikiewicz

hjdbienek : :
Clipy 
sty 06 2010 Rod Stewart feat. Chrissie Hynde - As Time...
Komentarze: 0

hjdbienek : :
sty 06 2010 Marine One: Helikopter Obamy HD [LEK PL]...
Komentarze: 0

hjdbienek : :
sty 06 2010 ĆWICZENIE 12. DOSTOSOWANIE SIEBIE DO MISJI...
Komentarze: 0

1. Zacznij zadawać sobie pytania. W trakcie zadawania sobie poniższej serii pytań mogą pojawić się odczucia i odpowiedzi, które będą wspierać Twoją misję. Czasami jednak jakaś część Ciebie zaoponuje: „Kurcze! Dlaczego chcesz całkowicie zmienić swoje życie i podjąć się takiej misji?". Każda obiekcja zawiera ważne informacje o tym, jak wykonać misję. Dlatego trzeba to usłyszeć i respektować. Oto kilka pytań, które należy sobie zadać: • Jak ta misja wiąże się z moimi obowiązkami w obecnej pracy? Pomyśl o tych obowiązkach i działaniach. • Jak ta misja wiąże się z moją rodziną? Przypatrz się członkom rodziny oraz kręgowi znajomych. • Jak ta misja wiąże się ze mną i resztą działań, których się podjąłem? Przemyśl implikacje tej misji dla Ciebie. • Jak ta misja wiąże się ze społecznością, do której należę, oraz z moją przyszłością; jak wiąże się z moim krajem, życiem, które prowadzę? 2. Negocjuj z tymi częściami siebie, które mają obiekcje. Każda pochodząca od jednej z Twoich części obiekcja jest warta wysłuchania, uszanowania i odpowiedniej odpowiedzi. Kiedy pojawi się sprzeciw, posłuchaj i odpowiedz. To, jak radzisz sobie z tego rodzaju sprzeciwem, jest kluczem do spójności i dostosowania do misji. Negocjuj z każdą swoją częścią, Mora sprzeciwia się Twojej misji. Zrób to tak samo jak z każdym, na kim Ci zależy. Oto poszczególne etapy: a. Wysłuchaj obiekcji. b. Znajdź pozytywną intencję oraz wartość. c. Znajdź inny sposób osiągnięcia tej wartości. d. Zgódź się na alternatywę, która odpowiada wszystkim. W przypadku sprzeciwu: „Nie wiem, co na to powie mój małżonek", możesz zapytać: „Jakiej pozytywnej wartości dotyczy ta obawa?". Jeśli odpowiedzią będzie: „Chciałbym, by całkowicie włączył się w misję", musiałbyś opracować alternatywne sposoby osiągnięcia tego, na przykład przez szczerą dyskusję lub drobiazgowe negocjacje. Następnie Ty oraz „ta część" wybralibyście dalszy kierunek działań. 3. Uświadom sobie rzeczywistość fizycznej śmierci. Uświadom sobie, że nadejdzie taka chwila, gdy fizyczne ciało odejdzie w niebyt. Wcześniej jednak możesz zostawić po sobie ślad. Przypomnij sobie Buckminstera Fullera, jak stoi nad brzegiem jeziora Michigan. Odtwórz to intensywne pragnienie, aby w życiu zrobić wszystko, co masz do zrobienia. Świadomość śmierci może pomóc w przeżyciu życia, które ma wspaniały cel. 4. Znajdź powody wsparcia. Patrząc na rozwijającą się przed oczami misję i słysząc powtarzaną zasadę, zadaj sobie pytania: „W jakim stopniu jest ona dla mnie odpowiednia?", „W jaki sposób reprezentuje to, kim jestem, o kogo się troszczę i co ma dla mnie znaczenie?". Te pytania mogą pełnić rolę nauczycieli lub przewodników. Mogą pomóc w ponownym zbadaniu, utrwaleniu i wzmocnieniu sensu przeżywania tej misji. Zastanów się nad kolejnym pytaniem: „W jaki sposób pełne zapału przeżywanie rozwijającej się misji pozwoli mi zapewnić dobre życie?". W trakcie udzielania odpowiedzi na kolejne pytania będziesz wiedział, że dostosowujesz się do misji, dzięki wzmagającej się pewności: „Tak, ta misja jest moja". 5. Bądź wytrwały. Pytania zadawaj tak długo, aż pojawi się ta pewność. Jej źródłem będzie dojście do porozumienia ze wszystkimi częściami Ciebie, na które miałyby wpływ tak duże zmiany, jak nowa lub zrewidowana życiowa misja. Omówiona tu podstawowa metoda dostosowania siebie do misji, polegająca na pytaniu, przyjmowaniu wewnętrznych obiekcji i taktownym negocjowaniu satysfakcjonującego wszystkie Twoje części rozwiązania, jest bardzo przydatna, jeśli wykonujesz ją uczciwie, z szacunkiem i pokorą. Jest to często proces, w którym nie można mówić o jednym zadowalającym wyniku. Można z niego korzystać wielokrotnie. Upewnij się, by do misji dostosowały się wszystkie Twoje części. Naturalną konsekwencją takiego skonsolidowanego zaangażowania jest śmiałe, pełne entuzjazmu i często niezwykle skutecznie działanie. A to wewnętrzne zaangażowanie wytwarza także energię, dzięki której wraz z Tobą do misji chcą się dostosować także inni. Aby wykształcić zaangażowanie w wykonywaną misję oraz wdrożyć określone działania, które doprowadzą do jej rozwinięcia, powtórz sobie deklarację misji z ćwiczenia 11.: „Moja życiowa misja odzwierciedla to, kim jestem. Definiuje ona sposób, w jaki wykorzystuję swoje wewnętrzne możliwości. Kieruje tym, jak postępuję w świecie". Jeśli chcesz, możesz utworzyć inne deklaracje, aby mocniej zaangażować się w wykonywanie misji. Dostosowanie swoich wewnętrznych części w celu osiągnięcia jednolitego zobowiązania przygotowuje scenę do działania. Przejście do nowej misji wymaga wsparcia osób, na których Ci zależy. Musisz postarać się o przetrwanie łączącego Cię z nimi związku. Być może niektórzy z nich będą Ci chcieli pomóc w misji. Ponieważ jesteśmy związani z wieloma ludźmi, zaangażowanie w misję nie jest całkowite bez wsparcia innych. Ważne, by do misji dostosować także ich. Kiedy Buckmister Fuller odrzucił podstawowe założenia zarabiania na życie po to, by zająć się spełnianiem misji, wiedział, że to nie może być tylko jego decyzja. Miał żonę i małą córeczkę. Potrzebował zaangażowania żony, więc wrócił do niej i opowiedział jej, że „postanowił poświęcić swe życie służbie ludzkości bez względu na problemy z utrzymaniem domu". Zgodziła się na to. Steven Spielberg otrzymał wcześnie wsparcie rodziny dla swojej pasji tworzenia filmów. Szukał także pomocy u innych. Jego zaangażowanie w twórczość filmową było tak skonsolidowane, że dążąc do osiągnięcia swej misji, dopuszczał się śmiałych i wręcz oburzających czynów. W wieku siedemnastu lat wybrał się na wycieczkę po studiach filmowych Universal. Tam poznał Chucka Silversa, kierownika biblioteki. Spielberg opowiada, że „zamiast zawołać strażników, by mnie wyrzucili, rozmawiał ze mną prawie przez godzinę... Powiedział, że chciałby zobaczyć parę moich filmików, więc dał mi przepustkę, bym mógł wejść na teren następnego dnia. Pokazałem mu cztery z moich filmów na taśmie 8-milimetrowej. Był pod dużym wrażeniem" . Kilka dni po tej wycieczce wziął teczkę swojego taty i zwyczajnie wszedł na teren studia. Nie prosił o pozwolenie. Nie czekał, aż skończy college i dostanie zaproszenie. Po prostu wszedł. Oto jego słowa: Teczka była pusta poza kanapką i dwoma batonami. Każdego dnia tego lata ubierałem się w garnitur i przebywałem z reżyserami, pisarzami, scenarzystami i dublerami. Znalazłem puste biuro i okupowałem je jako dziki lokator. Poszedłem do sklepu z kamerami, kupiłem kilka plastykowych tabliczek i umieściłem moje nazwisko w spisie budynku: Steven Spielberg, pokój 23C22.

hjdbienek : :