Komentarze: 0
Tajemnica która nas otacza
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
Ważne jest nie to, by wiedzieć, kim lub czym jest "ja". Tego nigdy się nie osiągnie. Ważne jest to, aby odrzucić etykietki. Jak mówią mistrzowie Zen: "Nie szukaj prawdy, po prostu odrzuć swoje poglądy". Odrzuć swoje teorie, nie szukaj prawdy. Prawda nie jest czymś, czego się szuka, ona jest. Jeśli przestaniesz tkwić przy swoich poglądach, pojmiesz to. Coś podobnego ma miejsce tutaj. Jeśli odrzucisz etykietki, którymi się posługujesz, zrozumiesz to. Co rozumiem pod terminem "etykietka"? Każdą etykietkę, którą sobie możesz wyobrazić, być może za wyjątkiem określenia "istota ludzka". Ja jestem istotą ludzką. Jasne, oczywiście, ale niewiele mówiące. Kiedy jednak mówisz: "Jestem człowiekiem sukcesu" - to jest to już głupotą. Sukces nie stanowi części twego "ja". Sukces jest czymś, co przychodzi i odchodzi, dziś może być twoim udziałem, jutro już nie. Sukces to nie jest "ja". Mówiąc: "Byłem człowiekiem sukcesu" - myliłeś się, pogrążony byłeś w ciemności. Utożsamiałeś się z sukcesem. To samo odnosi się do sytuacji, gdybyś powiedział: "Jestem nieudacznikiem, prawnikiem, biznesmenem". Wiesz, co się stanie, jeśli zaczniesz identyfikować się z takimi rzeczami. Przylgniesz do nich, zaczniesz się martwić, że je utracisz i stanie się to źródłem twoich cierpień. To właśnie miałem na myśli, kiedy poprzednio powiedziałem: "Jeśli cierpisz, to znaczy, że śpisz." Chcecie znaku świadczącego, że śpicie? Oto on. Cierpicie. Cierpienie jest znakiem braku kontaktu z prawdą. Cierpienie dane jest ci po to, abyś otworzył oczy na prawdę, żebyś mógł zrozumieć, że gdzieś jest jakiś fałsz, tak samo jak ból fizyczny mówi o jakiejś niewydolności, o chorobie. Cierpienie wskazuje na istnienie fałszu. Wyzwala się w kolizji z rzeczywistością. Kiedy twoje złudzenia zderzają się z rzeczywistością, kiedy fałsz zderza się z prawdą, wówczas pojawia się cierpienie. Poza tym nie ma cierpienia.
Obserwować wszystko wewnątrz siebie i na zewnątrz, a jeśli coś ci się przydarzy - umieć patrzeć na to tak, jakby przydarzyło się to komuś innemu. Nie komentować, nie osądzać, nie ustosunkowywać się do tego, nie wpływać, nie usiłować zmieniać, tylko rozumieć. Czyniąc tak, zaczniesz sobie zdawać sprawę, że coraz mniej identyfikujesz się ze swoim "mnie". Św. Teresa z Avili mówi, że pod koniec życia Bóg obdarzył ją szczególną łaską. Co prawda, nie używa tego właśnie współczesnego pojęcia, ale do niego rzecz tę można sprowadzić: idzie o łaskę nieidentyfikowania się z "mnie". Jeśli ktoś ma raka, a ja tej osoby nie znam, nie jestem tym faktem wcale poruszony. Gdybym był przepełniony miłością i wrażliwością, być może byłbym w stanie tej osobie pomóc, choć zapewne nie byłbym emocjonalnie poruszony sytuacją, w jakiej ona się znalazła. Jeśli przygotowujesz się do egzaminu, mnie to nie porusza, mogę ci z filozoficznym spokojem poradzić: "Im więcej się tym będziesz przejmował, tym gorzej wypadniesz. Dlaczego nie pozwolisz sobie na przerwę w nauce?" Lecz kiedy nadejdzie dzień mojego egzaminu, wtedy okazuje się, że to całkiem inna sprawa. Dzieje się tak, gdyż utożsamiłem się z "mnie" - z moją rodziną, moim krajem, moją własnością, moim ciałem, ze sobą samym. Co by było, gdyby Bóg obdarzył mnie łaską nienazywania tych rzeczy moimi? Byłbym ponad nimi, byłbym ponad identyfikacjami. To właśnie oznacza utracić siebie, zaprzeć się siebie, umrzeć dla siebie.
Ktoś powiedział, że istnieją jedynie dwie rzeczy na świecie: Bóg i strach. Miłość i strach są właśnie tymi dwiema
rzeczami. Jest tylko jedno zło na świecie - strach, jest tylko jedno dobro na świecie - miłość. Czasami jedynie inaczej są określane. Niekiedy miłość nazywana jest szczęściem, wolnością, pokojem, radością, Bogiem czy zgoła czymś innym. Ale nieważne, jak ją zwał. I nie ma na świecie takiego zła, które nie pochodziłoby ze strachu. Nie ma. Ignorancja i strach, ignorancja wypływająca że strachu. Wszelkie zło pochodzi ze strachu i każdy gwałt z niego się bierze. Osoba rzeczywiście pozbawiona agresji jest osobą, która nie ma w sobie strachu. Gdy obawiasz się czegoś, stajesz się zły. Przypomnij sobie, kiedy ostatni raz byłeś zły. Idź dalej. Pomyśl, kiedy byłeś zły i jaki lęk krył się pod twoją złością. Czego bałeś się stracić? Co miano ci zabrać, iż tak bardzo się bałeś? To tutaj tkwi przyczyna twej złości. Pomyśl o jakiejś złej osobie, być może to ty jesteś źródłem jej strachu. Czy widzisz, jak jest przestraszona? Jest naprawdę wystraszona, bez żartów. Ostatecznie są jedynie dwie rzeczy na świecie: miłość i strach. Porzucam me rozważania w tym momencie, nieuporządkowane, i skupiam się to na jednej, to na drugiej sprawie, powracając raz po raz do wcześniejszych tematów. Czynię tak dlatego, gdyż myślę, że jest to sposób na uchwycenie tego, o czym mówię. Jeśli nie dotrę do ciebie za pierwszym razem, może uda mi się za drugim, a to, co nie docierało do jednej osoby, może dotrze do drugiej. Omawiam rozmaite sprawy. Choć tak naprawdę mówię o jednej. Nazywa się przebudzenie, nazywa się miłość, duchowość, wolność, świadomość czy jakoś tam jeszcze. Naprawdę idzie tu o tę samą rzecz.