Komentarze: 0
Tajemnica która nas otacza
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
Kiedy się przebudzisz, kiedy zrozumiesz, kiedy zobaczysz - porządek świata wyda ci się słuszny. Zawsze gnębi
nas problem zła. Istnieje niezwykle sugestywne opowiadanie o małym chłopcu wędrującym wzdłuż brzegu rzeki.
Spostrzega krokodyla złapanego w sieć. Krokodyl odzywa się do niego:
- Czy zlitujesz się nade mną i uwolnisz mnie? Być może wyglądam fatalnie, ale wiesz, to nie moja wina. Tak
mnie stworzono. Bez względu na mój wygląd bije we mnie serce matki. Przybyłam tutaj w poszukiwaniu pożywienia
dla moich małych i wpadłam w pułapkę.
Na to chłopiec:
- Gdybym pomógł ci uwolnić się z tej pułapki, złapałabyś mnie i pożarła.
Na co krokodyl:
- Czy myślisz, że zrobiłabym to swemu dobroczyńcy i wyzwolicielowi?
Chłopiec daje się przekonać i zdejmuje sieć, a krokodyl go łapie. Uwięziony pomiędzy szczękami krokodyla
mówi:
- A więc tym mi odpłacasz za mój dobry uczynek? Krokodyl odpowiada:
- No tak, synu, nie odnoś tego tak wyłącznie do siebie. Taki jest świat. Takie są reguły życia.
Chłopiec protestuje, wobec czego krokodyl składa propozycję:
- Zapytajmy kogoś, czy nie mam racji?
Wtem chłopiec spostrzega ptaka siedzącego na gałęzi i pyta:
- Ptaku, czy krokodyl ma rację?
Ptak odpowiada:
- Krokodyl ma rację. Spójrz na mnie. Pewnego razu wracałem do gniazda niosąc pożywienie dla moich małych.
Wyobraź sobie moje przerażenie, gdy zobaczyłem węża wspinającego się po cichu po pniu wprost ku gniazdu.
Byłem całkowicie bezradny. Wąż pożerał moje małe, jedno po drugim. Krzyczałem i piszczałem, ale bezskutecznie.
Krokodyl ma rację, takie jest prawo życia, tak skonstruowany jest świat.
Na co krokodyl:
- No widzisz.
Ale chłopiec nie rezygnuje i prosi:
- Zapytajmy jeszcze kogoś innego.
Krokodyl zgadza się. Na brzegu rzeki pasie się stary osioł.
- Ośle - mówi chłopczyk - czy krokodyl ma rację? Osioł odpowiada:
- Tak, ma całkowitą rację. Spójrz na mnie. Całe życie pracowałem ciężko dla mego pana i ledwo miałem co
jeść. Teraz kiedy jestem stary i bezużyteczny, pan wypuścił mnie i tak oto wędruję po świecie, czekając, aż jakiś
dziki zwierz zakończy dni mego życia. Krokodyl ma rację, takie jest życie, tak jest skonstruowany świat.
Krokodyl na to:
- No widzisz.
Chłopiec nie ustępuje:
- Daj mi jeszcze jedną, ostatnią szansę. Zapytajmy kogoś raz jeszcze. Pamiętaj o tym, jak byłem dobry dla
ciebie.
Krokodyl się zgadza. Chłopiec widzi przebiegającego królika i pyta:
- Króliku, czy krokodyl ma rację?
Królik siada i zwraca się do krokodyla:
- Powiedziałeś tak temu chłopcu?
Krokodyl mówi:
- Tak.
Na co królik:
- Poczekaj chwilę, musimy to przedyskutować. Krokodyl na to się zgadza.
- Jakże możemy dyskutować, skoro trzymasz tego chłopca w paszczy? - stwierdza królik. - Wypuść go, musi
wziąć udział w naszej naradzie.
A na to krokodyl:
- Jesteś sprytny, króliku. Jak go wypuszczę, to mi ucieknie.
Królik w odpowiedzi:
- Myślałem, że jesteś rozsądniejszy. Gdyby chciał uciekać, jedno uderzenie twojego ogona zabije go.
Krokodyl zgadza się z królikiem i wypuszcza chłopca.
Królik krzyczy:
- Uciekaj! - i chłopiec daje nogi za pas.
Wówczas królik zwraca się do chłopca:
- Czy nie przepadasz za mięsem krokodyla? Czy ludzie z twojej wsi nie lubią smacznych posiłków? Tak
naprawdę, to do końca nie wypuściłeś krokodyla z sieci. Tkwi w niej jeszcze. Dlaczego nie pójdziesz do swej wsi i
nie zawołasz swych ziomków?
Chłopiec tak czyni.
Mieszkańcy wioski przybywają z siekierami, włóczniami i kijami i zabijają krokodyla. Chłopcu towarzyszy jego
pies. Dostrzega królika, łapie go i zagryza. Chłopiec przybywa zbyt późno. Umierający królik mówi:
- Krokodyl miał rację, takie jest prawo życia.
Nie istnieje wyjaśnienie wszelkiego cierpienia, zła, męczarni, zniszczenia i głodu na świecie. Nigdy tego nie
wyjaśnisz. Możesz bawić się swymi wyjaśnieniami, religijnymi czy też innymi - ale nie wyjaśnisz tego nigdy. Bo
życie jest tajemnicą, co oznacza, że twój myślący umysł nie jest tego w stanie rozwikłać. Dlatego właśnie masz się
przebudzić i wtedy dopiero pojmiesz, że nie w świecie ukryte są problemy, ale że ty sam jesteś problemem.
Pierwszą rzeczą, jaką powinieneś zrobić, to ujawnienie negatywnych uczuć, których istnienia nawet sobie nie
uświadamiasz. Wielu ludzi żywi takie nie uświadamiane negatywne uczucia. Wielu jest przygnębionych, nie zdając
sobie sprawy z własnego przygnębienia. Dopiero, kiedy zetkną się z radością, uzmysławiają sobie, jak bardzo byli
przygnębieni. Nie można walczyć z nowotworem, jeśli nie został wykryty. Nie wytropisz szkodnika na farmie, jeśli
nie będziesz wiedział o jego istnieniu.
Po pierwsze zatem, musisz uświadomić sobie samo istnienie owych negatywnych uczuć. Pytasz, jakie to są
uczucia? Na przykład jesteś posępny. Posępny i w złym nastroju. Nienawidzisz siebie lub masz poczucie winy.
Uważasz, że życie jest bez sensu, czujesz się urażony, nerwowy, spięty. Wejdź najpierw w kontakt z tymi
uczuciami.
Po drugie (a jest to program czterostopniowy), musisz zaakceptować fakt, że uczucia te istnieją w tobie, a nie
na zewnątrz ciebie. Wydaje się to czymś banalnie oczywistym. Ale czy jest tak na pewno? Wierzcie mi, że nie.
Ludzie mają doktoraty z filozofii, są rektorami uniwersytetów, ale często nie są w stanie tego pojąć. W szkołach nie
uczono ich, jak żyć; uczono wszystkiego innego, ale nie tego. Jak to ktoś wyznał: "Otrzymałem niezwykle staranne
wykształcenie, wiele lat zajęło mi jego przezwyciężanie". I wyobraźcie sobie, właśnie tej kwestii dotyczy
duchowość. Oduczania się. Oduczania się tego bezużytecznego bagażu śmieci, którym cię karmiono.
Negatywne uczucia istnieją w tobie, nie w otaczającej cię rzeczywistości. Nie trudź się, by ją zmieniać. To
przecież szaleństwo! Nie próbuj zmieniać innych. Marnujesz czas i energię. Nie próbuj zmieniać współmałżonka,
szefa, przyjaciela, wroga i wszystkich pozostałych. Nie musisz zmieniać niczego. Negatywne uczucia są w tobie.
Nikt na świecie nie jest w stanie cię uszczęśliwić. Nic na świecie nie jest w stanie zranić cię lub skaleczyć. Nie ma
takiego zdarzenia, takich warunków, sytuacji czy osoby. Nikt ci tego nie powiedział? Mówili wręcz coś odwrotnego.
Teraz wiesz, dlaczego tkwisz w tym chaosie. Teraz możesz zrozumieć, dlaczego pogrążony jesteś we śnie. Nigdy
ci tego nie powiedziano. Ale jest to przecież samo przez się zrozumiałe.
Przypuśćmy, że deszcz przerwał ci miłą wycieczkę. Kto fakt ten przeżywa negatywnie? Deszcz czy ty? Co jest
przyczyną tego negatywnego uczucia? Deszcz czy twoje nastawienia? Kiedy uderzasz się kolanem w stół, stół ma
się dobrze. Zajęty jest realizowaniem tego, do czego został powołany - do bycia stołem. Ból jest w twoim kolanie,
nie w stole. Mistycy wciąż próbują nam przekazywać, że rzeczywistość, która nas otacza, jest najzupełniej w
porządku. Problemy tkwią nie w tej rzeczywistości, znajdują się one wyłącznie w ludzkich umysłach. Powinniśmy
dodać: w głupich, śpiących ludzkich umysłach. Sama rzeczywistość jest pozbawiona problemów. Zabierzcie z
Ziemi ludzi, a życie trwać będzie nadal, przyroda istnieć będzie nadal w całej swej krasie i intensywności. W czym
miałby znajdować się problem? Nie ma żadnego problemu. Ty jesteś tym problemem. To ty stworzyłeś problemy.
Utożsamiłeś "ja" z "mnie" i to właśnie jest ten problem. Uczucie to jest w tobie, nie w rzeczywistości.
Po trzecie, nie identyfikuj się z tym uczuciem. Nie ma ono nic wspólnego z "ja". Nie określaj istoty swego "ja" w
kategoriach tego uczucia. Nie mów: "Jestem przygnębiony". Jeśli byś powiedział: "To jest przygnębienie", byłbyś
bliższy prawdy. Gdy powiesz: "Depresja jest we mnie", to postępujesz właściwie tak, jak gdy stwierdzasz:
"Posępność jest we mnie". Ale niemądrze czynisz, gdy powiadasz: "Jestem posępny", gdyż definiujesz siebie w
kategoriach uczucia. Jest to twoje złudzenie, błąd. Jest w tobie - akurat teraz - przygnębienie, rozgoryczenie, ale
zostaw je w spokoju, niech sobie będą. Na pewno miną. Wszystko mija, wszystko. Twoje depresje i wzloty nie mają
nic wspólnego z twoim szczęściem. Są punktami na drodze zataczanej przez wahadło twego losu. Jeśli szukasz
silnych wrażeń i dreszczu emocji, przygotuj się na depresję. Czy pragniesz zażyć swego narkotyku? Przygotuj się
więc, że po jego zażyciu będziesz miał kaca. Ruch wahadła w jedną stronę nieuchronnie pociąga za sobą ruch w
przeciwną. Zjawisko to nie ma nic wspólnego z "ja", nie ma nic wspólnego ze szczęściem. Odnosi się to do "mnie".
Jeśli zapamiętasz to dobrze, jeśli powtórzysz to tysiąc razy, jeśli po wielokroć spróbujesz wykonać te trzy kroki, to
w końcu postępować będziesz właściwie. Być może nie będziesz potrzebował podejmować tych prób aż tyle razy,
może ci się to uda już za drugim razem. Nie wiem. Nie ma tu żadnej reguły. Ale spróbuj tego tysiąckrotnie, a uda ci
się dokonać największego odkrycia w swoim życiu. Do diabła z kopalniami złota na Alasce. Co zrobiłbyś z tym
złotem? Jeśli nie jesteś szczęśliwy, nie możesz żyć. A zatem znalazłeś już prawdziwe złoto. Jesteś królem, jesteś
księżniczką. Jesteś wolny, już cię naprawdę nie obchodzi, czy jesteś akceptowany czy odrzucany, nie sprawia ci to
żadnej różnicy. Psychologowie mówią nam, jak ważne jest poczucie przynależności. Gadanie! Dlaczego miałbyś
chcieć przynależeć do kogokolwiek? To już nie ma teraz znaczenia.
Jeden z moich przyjaciół opowiadał mi, że istnieje taki afrykański szczep, w którym kara śmierci polega na
ostracyzmie społecznym. Jeśli wyrzucą cię z Nowego Jorku lub z jakiegokolwiek miejsca twego zamieszkania, nie
umrzesz. Jak to się dzieje, że ci Afrykanie umierają? Ponieważ uczestniczą w zbiorowej głupocie ludzkości. Sądzą,
że nie należąc nigdzie, nie będą w stanie żyć. Podobnie mniema większość ludzi. Są przekonani, że muszą gdzieś
należeć. Ale ty nie musisz przynależeć do nikogo ani do niczego, do żadnej grupy. Nie musisz być nawet
zakochany. Kto ci wmówił, że musisz być zakochany? To, czego potrzebujesz, to wolność. To, czego potrzebujesz,
to kochać. I taka jest twa natura. A z tego, co mi mówisz, wynika, że chcesz być pożądany. Chcesz być
oklaskiwany, atrakcyjny, chcesz, by stadko małych małpek za tobą się uganiało. Marnujesz swoje życie. Obudź się.
Nie potrzebujesz tego. Możesz trwać w błogim szczęściu i bez tych atrakcji.
Społeczeństwo nie będzie uszczęśliwione tym, co mówię, ponieważ - jeśli to zrozumiesz i otworzysz oczy -
staniesz się dla niego zagrożeniem. Jak to możliwe, by kontrolować osobę taką, jak ty? Nikogo nie potrzebuje, nie
boi się krytyki, nie dba o to, co o niej myślą i co o niej mówią. Przecięła te wszystkie sznureczki, za pomocą których
nią sterowano. Nie jest już kukiełką. To niesie zagrożenie. Takiej osoby najlepiej się pozbyć. Mówi prawdę. Stała
się nieustraszona. Przestała być ludzka. - Właśnie ludzka! Proszę, cóż za paradoks: w końcu przecież stała się
istotą ludzką! Wydarła się ze swego zniewolenia, wydobyła się z wiezienia.
Nic nie usprawiedliwia negatywnych uczuć. Nie ma na świecie takiej sytuacji, która usprawiedliwiałaby ich
podtrzymywanie. Wszyscy mistycy zdarli sobie gardła, by to nam powiedzieć. Ale nikt ich nie słucha. Uczucia
negatywne są w tobie. W Bhagawad-Gicie, świętej księdze hinduizmu, Pan Kriszna mówi do Arjuny: "Rzuć się w
wir bitwy, ale serce twe niech trwa wśród kwiecia lotosu, u stóp Pana". Cudowna sentencja. Aby osiągnąć
szczęście, nie musisz robić nic. Mistrz Eckhart powiedział bardzo pięknie: "Boga nie osiąga się w procesie
dodawania duszy czegokolwiek, ale przez odejmowanie". Aby być wolnym niczego nie rób, ale coś odrzucaj.
Wówczas będziesz wolny.
Po czwarte: Jak zmieniać wszystko? Jak zmieniać siebie? Musisz wiele rzeczy zrozumieć, a właściwie jedną
rzecz, którą można wyrazić na wiele sposobów.
Wyobraźcie sobie pacjenta, który idzie do lekarza i mówi mu, na co cierpi. Doktor odpowiada:
- Rozumiem pańskie symptomy. Wie pan, co zrobię? Zapiszę lekarstwo dla pana sąsiada.
Pacjent odpowiada:
- Dziękuje, bardzo dziękuje. To bardzo poprawi moje samopoczucie.
Idiotyczne to, prawda? Ale właśnie tak czynimy. Osoba pogrążona we śnie sądzi, że poczuje się lepiej, jeśli
zmieni się ktoś inny. Cierpisz, bo śpisz, ale myślisz sobie: "Jakże piękne byłoby życie, gdyby ktoś inny się zmienił.
Jakże piękne byłoby życie, gdyby zmienił się mój sąsiad, żona, szef".
Zawsze chcemy, by dla naszego dobrego samopoczucia zmienił się ktoś inny. Ale czy nigdy nie pomyśleliście,
co by się stało, gdyby rzeczywiście twój mąż, twoja żona się zmienili? Byłbyś równie bezradny jak przedtem,
równie nie przebudzony jak dotąd. Ty jesteś tym, który ma się zmieniać, który musi zażyć lekarstwa. Twierdzisz:
"Czuję się dobrze, bo świat jest w porządku." Błąd! Świat jest w porządku, ponieważ ja czuję się dobrze. Tak
twierdzą wszyscy mistycy.