Komentarze: 0
Tajemnica która nas otacza
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
li Jeśli chcecie zrozumieć, czym jest kontrola, wyobraźcie sobie małe dziecko, które nauczono zażywać narkotyki.
W miarę jak narkotyk przenika ciało dziecka, uzależnia się ono od niego. Całym sobą domaga się narkotyku. Brak
narkotyku staje się wielkim udręczeniem. Śmierć wydaje się czymś lepszym. Pamiętajcie o tym obrazie - ciało
uzależnione od narkotyku. Dokładnie to właśnie uczyniło z was społeczeństwo, kiedy przyszliście na świat. Nie
pozwolono wam cieszyć się konkretnym, wartościowym pożywieniem życia, jakim są: praca, zabawa, radość,
śmiech, towarzystwo, przyjemności zmysłowe i umysłowe. Podano wam narkotyk, w którym zasmakowaliście.
Narkotyk zwany: aprobatą, uznaniem, szacunkiem.
Chcę tu zacytować wielkiego pisarza A. S. Neilla. Jest on autorem "Summerhill". Neill twierdzi, że chore dziecko
poznać można po tym, że zawsze krąży wokół rodziców, a także po tym, że zainteresowane jest innymi osobami.
Kiedy dziecko pewne jest miłości matki, zapomina o matce, wychodzi na zewnątrz i bada świat. Jest ciekawe.
Szuka żaby i pakuje ją do buzi lub też wyczynia temu podobne rzeczy. Jeśli dziecko krąży wokół matki, jest to zły
znak, nie czuje się bezpiecznie. Być może matka próbuje pozbawić go miłości, nie dać mu tyle wolności i wsparcia,
ile ono potrzebuje. Być może na wiele subtelnych sposobów grozi, że go opuści.
A więc pozwolono nam zasmakować wielu rozmaitych narkotyków: aprobaty, szacunku, sukcesu, bycia na
samym szczycie, prestiżu, umieszczenia nazwiska w gazecie, potęgi, bycia szefem. Nauczono nas cenić sobie rolę
kapitana zespołu, dyrygenta orkiestry itp. Kiedyśmy się już w tych narkotykach rozsmakowali, staliśmy się
uzależnieni i zaczęliśmy się bać, że je utracimy. Przypomnijmy sobie poczucie braku kontroli, przerażenie na myśl
o niepowodzeniu, popełnieniu błędu, o perspektywie krytyki. Staliśmy się tchórzliwie zależni od innych i straciliśmy
wolność. Teraz inni ludzie posiadają moc uszczęśliwiania lub unieszczęśliwiania nas. Pragniesz tych narkotyków,
ale nienawidzisz cierpienia, jakie się z nimi wiąże, czujesz się całkowicie bezradny. Nie ma minuty, żebyś -
świadomie czy też nieświadomie - nie dostrajał się do reakcji innych, maszerując w rytm ich bębnów. Dobra
definicja osoby przebudzonej: jest to osoba, która nie maszeruje w rytm bębnów społeczeństwa; osoba, która
tańczy taniec wydobywający się z jej wnętrza. Kiedy nie uzyskasz aprobaty i jesteś ignorowany, doświadczasz
samotności tak nieznośnej, że czołgasz się do ludzi i żebrzesz o przynoszący ulgę narkotyk zwany wsparciem,
dodawaniem otuchy, odwagi. Życie z ludźmi w takim stanie wymaga nigdy nie kończącego się napięcia. "Piekło to
inni" - powiedział Sartre. I jakie to jest prawdziwe.
Trwając w takim stanie zależności, trzeba być zawsze w pełnej gotowości, nigdy nie wolno pozwolić sobie na
luz. Trzeba żyć tak, by zaspokoić oczekiwania. Być z ludźmi oznacza życie w napięciu. Być bez nich oznacza
udrękę samotności, ponieważ brakuje ci ich. Utraciłeś zdolność widzenia ich takimi, jakimi są w rzeczywistości i
adekwatnego reagowania na ich ruchy, gdyż twoja percepcja przyćmiona jest potrzebą uzyskania narkotyku.
Widzisz ich o tyle, o ile dają ci nadzieję otrzymania narkotyku lub stanowią groźbę jego utraty. Zawsze, świadomie
czy nieświadomie, w taki właśnie sposób patrzysz na ludzi. Czy dostanę od nich to, czego chcę, czy też nie?
A jeśli nie mogą oni dostarczyć narkotyku, przestają mnie interesować. Zabrzmi to strasznie, ale nie wiem, czy
jest tu choć jedna osoba, do której to się nie odnosi.
Czy można być w pełni sobą nie doświadczając tragedii? Jedyną rzeczywistą tragedią na ziemi jest niewiedza. To od niej pochodzi wszelkie zło. Jedyną tragedią istniejącą na świecie jest nieświadomość i trwanie we śnie. Stąd wyrasta strach, a ze strachu cała reszta. Śmierć nie jest tragedią w żadnym sensie. Śmierć jest piękna, przerażająca jest tylko dla tych ludzi, którzy nigdy nie rozumieli życia. Tylko wówczas gdy boisz się życia, lękasz się śmierci. Jeden z amerykańskich pisarzy ujął to bardzo pięknie. Napisał, że przebudzenie jest śmiercią wiary w niesprawiedliwość i tragedie. Dla mędrca koniec egzystencji gąsienicy oznacza narodziny motyla. Śmierć jest zmartwychwstaniem. Nie mówimy tu o zmartwychwstaniu, które kiedyś nastąpi, ale o tym, które teraz właśnie ma miejsce. Jeśli umrzesz dla swej przeszłości, jeśli umrzesz dla każdej minuty, to jesteś osobą w pełni żywą, ponieważ osoba w pełni życia jest osobą pełną śmierci. Zawsze umieramy dla różnych rzeczy. Zawsze rzucamy wszystko, by być w pełni żywym i gotowym w każdej chwili na zmartwychwstanie. Mistycy, święci i inni czynią wielkie wysiłki, by przebudzić ludzi. Jeśli się nie obudzą, stale towarzyszyć im będzie zło, takie jak: głód, wojny, gwałt. Największym złem są ludzie - pogrążeni we śnie, pozbawieni wiedzy. Pewien jezuita napisał kiedyś do Ojca Arrupe, swego przełożonego, pytając o względną wartość komunizmu, socjalizmu i kapitalizmu. Ojciec Arrupe dał wspaniałą odpowiedź. Powiedział: "Każdy system jest tak dobry i tak zły jak ludzie, którzy się nim posługują. Ludzie o złotych sercach sprawiliby, że kapitalizm, komunizm czy socjalizm funkcjonowałby bez zarzutu". Nie proś świata, aby się zmieniał - to ty zmień się pierwszy. Wówczas zobaczysz świat wystarczająco wnikliwie, by moc zmienić wszystko, cokolwiek uznasz za stosowne. Pozbądź się zaćmy na własnych oczach. Jeśli tego nie uczynisz, tracisz prawo do zmieniania czegokolwiek lub kogokolwiek. Póki nie jesteś świadom samego siebie, nie masz żadnego prawa poprawiać innych lub świata. Zło w próbach zmieniania innych ludzi czy świata - kiedy ty sam nie jesteś osobą świadoma - polega na tym, że zmiany te mogą służyć tylko twoim interesom, dumie, dogmatycznym przekonaniom, albo po prostu odreagowywaniu negatywnych emocji. Żywię negatywne uczucia, a więc radzę ci, byś zmienił się w taki sposób, bym poczuł się lepiej. Najpierw rozwiąż problemy swoich negatywnych emocji tak, abyś przystępując do zmieniania innych kierował się nie nienawiścią lub negatywizmem, ale miłością. Może wydawać się dziwne także i to, że ludzie bywają bardzo surowi wobec innych, a jednak są pełni miłości. Chirurg może być wobec swego pacjenta nad wyraz bezlitosny, a jednak wykonywać swe zabiegi z miłości. Miłość bywa doprawdy bezlitosna.
W moim kraju wielu mężczyzn dorasta w przekonaniu, że kobiety są jak cielaki. - Ożeniłem się z nią - mówią - i jest moją własnością. - Czy można ich za to winić? Przygotujcie się na szok: nie można. Podobnie jak wielu Amerykanów widzi w określony sposób Rosję. Okulary, przez które patrzą, zostały zabarwione w określony sposób i mamy właśnie określony skutek: w takim kolorze widzą świat, w jakim zabarwione są ich okulary. Jak przywrócić światu właściwe barwy, jak uświadomić patrzącym, że patrzą na świat przez kolorowe szkła? Beznadziejne, dopóki nie spostrzegą swych podstawowych przesądów. Kiedy zaczniesz patrzeć na świat przez pryzmat ideologii, jesteś skończony. Żadna rzeczywistość nie wpasuje się w żadną ideologię. Życie jest bogatsze. Dlatego też ludzie ciągle poszukują znaczenia życia. A życie nie ma znaczenia, nie może mieć znaczenia, bo znaczenie jest formułą, znaczenie jest czymś, co jest sensowne dla umysłu. Zawsze, skoro tylko wyławiasz sens z rzeczywistości, napotykasz coś, co sens ten niszczy. Znaczenie może być odnalezione tylko wówczas, gdy poza nie wykroczysz. Życie nabiera sensu, kiedy patrzysz na nie jako na tajemnicę, której sens umyka konceptualizującemu umysłowi. Nie twierdzę, że adoracja nie jest ważna, twierdzę natomiast, że wątpienie jest nieskończenie ważniejsze od adoracji. Ludzie wszędzie szukają obiektów adoracji, ale trudno spotkać ludzi, których postawy i przekonania byłyby wystarczająco dojrzałe do tego aktu. Jakże bylibyśmy zadowoleni, gdyby terroryści mniej wielbili ideologię, a w zamian za to stawiali sobie więcej pytań. Nie lubimy jednak sobie samym przystawiać takiej samej miarki, którą stosujemy wobec innych. Sądzimy, że to my mamy rację, a nie terroryści. A ten, który jest terrorystą dla ciebie, przez innych może być widziany jako męczennik. Samotność ma miejsce wówczas, gdy odczuwamy brak ludzi, samotniczość - kiedy wystarczamy sami sobie. Wspomnę tu dykteryjkę George'a Bernarda Shawa. Był obecny na coctail-party, nudnym, jednym z wielu, kiedy to w trakcie przyjęcia nie mówi się absolutnie nic ważnego. Ktoś zadał mu pytanie, czy zadowala go towarzystwo. - Tak, ale wyłącznie własne - padła odpowiedź. Nigdy tak naprawdę nie będziesz odczuwał radości z powodu obecności innych, jeśli jesteś ich niewolnikiem. Społeczeństwo nie jest uformowane przez określoną liczbę niewolników. Społeczeństwo uformowane jest przez władców i królowe. To ty jesteś władcą, nie żebrakiem. To ty jesteś królową, a nie żebraczką. W prawdziwej wspólnocie nie ma żebraczej misy. Nie ma wzajemnego uzależnienia, lęku i strachu, zaborczości, żądań. Wspólnotę tworzą wolni ludzie, a nie niewolnicy. Ta prawda jest bardzo oczywista, ale zagubiona przez naszą kulturę, włączając w to kulturę religijną. Bowiem także kultura religijna może mieć bardzo manipulacyjny charakter, jeśli nie masz się na baczności. Niektórzy ludzie postrzegają świadomość jako szczytowy punkt, plateau znajdujące się poza doświadczeniem codziennej chwili. Jest to potraktowanie świadomości jako celu. Ale prawdziwa świadomość donikąd nie dąży, niczego nie osiąga. Jak do tej świadomości docieramy? Poprzez świadomość. Kiedy ludzie mówią, że chcą przeżyć każdą chwilę, to tak naprawdę mówią o świadomości - z wyjątkiem tego "chcenia". Świadomości doświadczać nie chcesz: masz ją albo nie. Jeden z moich przyjaciół pojechał do Irlandii. Jak mi powiedział, pomimo iż jest obywatelem amerykańskim, ma prawo do posiadania paszportu irlandzkiego. I takim paszportem się posługuje, boi się bowiem jeździć za granicę na paszporcie amerykańskim. Na wypadek spotkania z terrorystami będzie mógł powiedzieć: "Jestem Irlandczykiem." Ale ludzie, którzy usiądą obok niego w samolocie, nie będą widzieli etykietki; chcą doświadczyć osoby, takiej jaką ona jest naprawdę. Ilu ludzi spędza życie żywiąc się nie strawą, ale samym menu. Menu jest tylko wskaźnikiem czegoś, co można dostać. Chcemy jeść stek, a nie słowa.