Komentarze: 0
Tajemnica która nas otacza
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
Mowa i język są potężnym czynnikiem rozwoju człowieka, rozwoju jego psychiki i tym wszystkim, co pozwala mu na zdystansowanie się w procesie ewolucji od pozostałych naczelnych. Oczywiście, rozwój mowy odbywał się stopniowo i bardzo powoli. Przypuszcza się, że człowiek w swoim pierwotnym okresie posługiwał się czymś w rodzaju pramowy. Istotą pramowy mogło być wzajemne sygnalizowanie zmian zjawisk i przedmiotów w otaczającym świecie , w aspekcie ich przydatności do życia. Z jednej strony wypowiadanie dźwięków mownych (nadawca), z drugiej ich odbieranie i słyszenie musiały mieć swoje określone ośrodki nerwowe, te z kolei przyczyniły się do wykształcenia ośrodków ruchowych mowy znajdujących się w przedniej i dolnej okolicy czołowej, natomiast ośrodek czuciowy mowy zlokalizował się w tzw. okolicy słuchowej mózgu. Znaki pisane i drukowane odbierane są za pomocą ośrodka ciemieniowego, natomiast ze skomplikowanymi odruchami warunkowymi mowy pozostają w ścisłym związku: cała przednia połowa płatów mózgowych, płat skroniowy i ciemieniowy. Rozbudowujące się coraz bardziej ośrodki mowy zmieniały postać mózgowia i kostną jamę czaszki. Wynika z tego, iż mowa zrodziła się w warunkach społecznego życia prehistorycznego człowieka. Praczłowiek wytwarzający narzędzia potrzebował własnego kodu dodatkowych porozumień. Świadoma działalność i rozwijająca się z nią ściśle mowa doprowadziły człowieka od prehistorycznych, bliskich zwierzęcym, form bytowania do dzisiejszego rozwoju cywilizacyjno-kulturowego. Mimo iż powszechnie sądzi się, że język ciała dany jest nam niejako w sposób naturalny, to jednak jego wkład w wielkie bogactwo psychiki współczesnego człowieka jest imponujący. Pramowa skupiała się bardziej na roli oczu, rąk i wyrazie mimicznym, niż na rozumieniu tego, czym jest mowa w dzisiejszym ujęciu. Od najdawniejszych czasów zmiany mimiki twarzy uważano za wyraz emocji. Do zmian mimicznych dołączają się zwykle ruchy rąk, a niekiedy i całego ciała, zwane ruchami pantomimicznymi. Ten specyficzny kod językowy na pewnym etapie rozwoju człowieka uzewnętrzniał się w formie obrzędowej lub tanecznej, jednak wyrażał jego uczucia. W 1844 roku Ch. Bell postawił śmiałą hipotezę, że zmiany mimiczne wywodzą się z działań praktycznych. Odsłanianie i szczerzenie zębów jest pozostałością z okresu, gdy używano ich do gryzienia i atakowania wroga. K. Darwin uważał, że każda funkcja wyrazowa powstała z funkcji praktycznej, która wykształciła się na jednej z trzech dróg: jako szczątkowa postać rzeczywistych ruchów (np. szczerzenie zębów), jako autentyczna postać zespołu ruchowego (np. śmiech i łkanie) lub zespół współruchu wynikającego z rozładowania napięcia nerwowego na drogi motoryczne (np. dygotanie ciała w gniewie).
Jak wynika z obliczeń niemieckiego naukowca, Alberta Mehrabiana, tylko 7 procent informacji czerpiemy ze słów, 35 procent wnioskujemy z tonu głosu i aż 55 procent z języka ciała. Na system komunikacji niewerbalnej składają się nie tylko nasze zachowania i gesty, ale także tony, półtony, postawy i nastroje. Na ich podstawie można odgadnąć prawdziwe intencje rozmówcy, a nawet przewidzieć, jak zachowa się ten ktoś za chwilę. Praktyka potwierdza, że nie można wysnuwać wniosków na podstawie pojedynczych gestów. Wymowa ich bowiem może być fałszywa. Dopiero zespół gestów i zachowań umożliwia poznanie tego, co się kryje za wypowiadanymi słowami. Nic zatem dziwnego, iż język ciała, gestów i zachowań zyskuje ostatnio coraz bardziej na popularności. Z powodzeniem wykorzystywany jest również w biznesie. Ma on zastosowanie podczas negocjacji, narad, rozmów indywidualnych, przy przyjmowaniu kandydatów do pracy oraz w wielu innych sytuacjach. Poniższe opracowanie przybliża głównie te tajniki komunikacji niewerbalnej, które mogą znaleźć praktyczne zastosowanie w różnych sytuacjach życiowych.
Pojednanie i pokój stają się możliwe, jeśli się uczci i uszanuje ofiary. Jeśli wygnańcom i zapomnianym znów przyzna się miejsce, które zostało im odebrane. Jeśli się z nimi zapłacze nad bezprawiem i nieszczęściem, które się stało. W Jerozolimie chodzi się do Yad Vashem, miejsca pamięci ofiar, i płacze. W Hiroszimie chodzi się do miejsca pamięci ofiar, i płacze. Jednak jeśli w Jerozolimie Niemiec płacze, a ktoś mu powie: „Jesteś przecież Niemcem", on nie może już płakać. I jeśli w Hiroszimie płacze Amerykanin, a ktoś mu powie: „Jesteś przecież Amerykaninem", wtedy on nie może już płakać. Jest ból, który pozwala odbyć pokutę, który leczy i daje pojednanie z ofiarami. Wtedy do głosu dochodzą ofiary, a nie ich mściciele. Żywi mogą przygotować im drogę i przestrzeń. Milczą, gdy mówią umarli. Ps. Być może, czują się Państwo po przeczytaniu tego czy innego listu jak owa kobieta, która zapytała mnie, co ma zrobić, albowiem we wszystkim wiedzie się jej dobrze. Tylko pali papierosy na umór. Napisałem do niej krótki list, trochę zaszyfrowany (przykro mi, że go nie zachowałem). Po tygodniu przyszła odpowiedź. Kobieta czytała mój list wielokrotnie i wciąż go jeszcze nie rozumie. Tylko, o dziwo, już nie pali. Chyba nigdy nie wiemy tego, co jest. Jednak, być może, pojmujemy to, co pomaga!