Komentarze: 0
Tajemnica która nas otacza
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 |
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
1) Każdy ma tak duży kapitał, że nie jest w stanie go zużyć. Cóż z tego, że jakąś część porwie diabeł? A może leży ona u niego na dobry procent? 2) Wyjścia dla Was, które dałoby się przekazać listownie, nie widzę. Wygląda na to, że seks jest tylko dodatkiem do innego konfliktu. Może chodzi o to, że nie wzięliście siebie wzajemnie i dlatego najpierw coś trzeba by powiedzieć i zrobić. Istnieje taka możliwość, że każde z Was w dłuższej, spokojnej rozmowie powie drugiemu wprost, co chciałoby dać i wziąć w związku, jednak bez odnoszenia się do tego, co mówi drugie. Potem w kolejnym podejściu możecie się wspólnie zastanowić, w jaki sposób wypełnić optymalnie życzenia Was obojga i jak wyrównać dawanie i branie. Wtedy każde poczuje się wolne i jako osobisty dar swojej miłości ofiaruje drugiemu troszeczkę więcej, niż zostało ustalone.
To, co było intymne w Twoim związku z tą kobietą, musi takie pozostać. Również Twoje cierpienie nie może być formą zemsty. Inaczej coś pęknie w Twojej duszy. Oszczędzaj siłę wyrazu na coś, co innych poruszy i uleczy.
Pytasz, czy się mylisz, zakładając, że od tamtej sesji terapeutycznej straciłem nadzieję na powrót Twojej żony do Ciebie. Odpowiadam: Tak. Otrzymałem wtedy od Was zadanie doprowadzenia do ponownego spotkania i starałem się o to tak bardzo i tak długo, jak tylko wydawało się to możliwe. A że teraz rysuje się jednak inne rozwiązanie, nie musi w niczym umniejszać dobra Waszego i mojego ówczesnego starania.