Najnowsze wpisy, strona 26


lip 11 2010 Eksperymenty reinkarnacyjne udowadniają...
Komentarze: 0


  W Niemczech, jak w wielu innych krajach, a przede wszystkim w USA, od dobrych dwudziestu lat prowadzone są eksperymenty reinkarnacyjne. Jednym z pionierów w tym zakresie jest Thorwald Dethlefsen, który chwycił „gorące żelazo" ponownego narodzenia już wtedy, gdy reinkarnacja była jeszcze uważana za fenomen skazany na wygnanie w obszar mistyki albo odrzucony jako nienaukowy. Reinkarnacja stanowiła przez długi okres coś dla „bajarzy" odległych od rzeczywistości, poświęcających swój czas gonieniu za urojeniami. Niemniej jednak eksperymenty te budziły zainteresowanie publiczności, a niektóre z nich nie wydają się zbyt proste, dające się łatwo, „od ręki", udowodnić.
Dethlefsen demonstrował powroty do wcześniejszego życia podczas wprowadzania badanych przez siebie osób (mediów) w stan hipnozy. Gdy zaczynały one opowiadać wydarzenia ze swego wcześniejszego życia, przeprowadzał z nimi wywiady i kreślił sprawozdania z poprzednich wcieleń. W ten sposób gromadził obszerny materiał z najróżnorodniejszych epok, przekonujący o inkarnacjach. Był to wyrazisty dowód, że wchodzące w grę osoby zostały w tym życiu ucieleśnione.
Relacje jego mediów wykazywały znajomość różnorakich szczegółów, które nie mogły być inaczej wyjaśnione aniżeli tak, jak w opisanym wcześniej przypadku amerykańskiej gospodyni domowej, która nagle zaczęła mówić po hebrajsku. Również Dethlefsen opisywał w swoich książkach tego rodzaju fenomeny. Jak mogła osoba badana (medium), nie posiadająca szczegółowych wiadomości historycznych, mówić w sposób zgodny z rzeczywistością o wcześniejszych warunkach, ubiorach, potrawach, zwyczajach, obrzędach, zwłaszcza że nie mogła się przygotować, nie wiedząc, w jaki okres, do jakiego kraju i w jaką sytuację życiową zostanie przeniesiona? Z pewnością nawet biegły historyk miałby duże trudności w przedstawieniu dawnego życia w sposób tak zgodny z rzeczywistością, otoczeniem społecznym i związanymi z nim wrażeniami.

hjdbienek : :
Clipy 
lip 10 2010 Rondo Veneziano - Mosaico
Komentarze: 0

hjdbienek : :
lip 10 2010 Gospodyni domowa nagle mówi biegle po hebrajsku...
Komentarze: 0

    Pewien przypadek w Ameryce spowodował dużą sensację. Gospodyni domowa, która w swym obecnym życiu nie uczyła się żadnych obcych języków, mogła pod wpływem hipnozy mówić po hebrajsku. Posługiwała się tym językiem w formie już dzisiaj nigdzie na świecie nie nauczanej i w której istnieje bardzo niewiele przekazanego materiału. Pod wpływem hipnozy kobieta ta zaczęła nagle mówić obcym językiem, początkowo zacinając się nieco, później już całkowicie płynnie. Na podstawie rejestracji związków dźwiękowych można było ponad wszelką wątpliwość zidentyfikować ów język jako staro-hebrajski.
Przypadek ten postawił uczonych wobec zagadki: jak kobieta mogła posiąść znajomość języka, uwzględniając nawet fakt, że znajdowała się w stanie hipnozy, którego nigdy w życiu się nie uczyła, a nawet nie słyszała ani nie czytała o nim? Również obca sugestia była w tym przypadku wykluczona, gdyż sam hipnotyzer ledwo mógł porozumieć się z nią w owym języku. Dla badaczy reinkarnacji był to niedwuznaczny dowód, iż kobieta w swoim wcześniejszym życiu żyła jako Hebrajka. O przypadkach, w których osoba hipnotyzowana dla celów badawczych (często zwana również medium) wykazuje nieoczekiwanie znajomość obcych języków, istnieje sporo informacji w opracowaniach studyjnych. „W odniesieniu do wielu tych przypadków, wydaje się całkowicie wykluczone, aby wcześniejsze życie mogło być interpretowane jako akt fantazji" - pisze Thorwald Dethlefsen, ekspert w zakresie reinkarnacji1. Wspomina on o dalszych przypadkach porównywalnych do opisanego wyżej fenomenu językowego Amerykanki: o pewnej angielskiej nauczycielce wychowania fizycznego, mówiącej językiem staroegipskim, i mężczyźnie, który w czasie hipnozy mógł pisać w dwudziestu ośmiu językach. Można sobie również przypomnieć wiele innych umiejętności, ujawnianych w sytuacji, gdy ktoś zostaje pod wpływem hipnozy przeniesiony do swego dawnego życia. Często można talent, wywołany z pobudzonej pamięci, uczynić przydatnym w obecnym życiu lub do niego nawiązać.
Talent wielu genialnych artystów daje się wytłumaczyć wcześniejszym życiem. Znany amerykański lekarz terapeuta reinkarnacyjny wskazuje w związku z tym na Mozarta, który w wieku pięciu lat był już znanym geniuszem muzycznym.
Według opinii Jusseka, w przypadku Mozarta chodzi o duszę, która swój muzyczny talent doskonaliła w wielu wcześniejszych inkarnacjach. Mozart w wieku pięciu lat dał swój pierwszy koncert, wyczyn osiągnięty przez dziecko, który przekracza wiedzę muzyczną na ten temat.
Istnieje wiele takich przypadków, gdy ludzie nagle przypominają sobie umiejętności nabyte we wcześniejszym życiu i obecnie ponownie opanowane. Przykładowo, pewna młoda kobieta umiała wykonywać egipskie tańce obrzędowe, mimo że w obecnym życiu nie uczyła się kiedykolwiek choćby zbliżonych do nich tańców.
Sam przeżyłam taką sytuację przed laty, gdy nieoczekiwanie okazało się, iż potrafię uprawiać prastare praktyki szamańskie, mimo że nigdy nie czytałem żadnej książki na temat szamanizmu. Do tego momentu nie miałem pojęcia, że to ceremonialne zachowanie się ma związek ze starą szamańską tradycją. Po latach przez przypadek zawarłem znajomość z szamanem, który wykonał ten sam znany mi od lat rytuał. Można sobie wyobrazić, jak wielkie było moje zdumienie, gdy rozpoznałem ów rytuał co do szczegółu. Dopiero teraz stało się dla mnie oczywiste, iż zachowywałem się jak prawdziwy szaman. Jak to było możliwe? Jedynym wyjaśnieniem, jakie mogłem znaleźć, było to, że już kiedyś żyłem jako szaman albo indiański medyk.
Dowód na poprzednie życie?

hjdbienek : :
Clipy 
lip 09 2010 Jennifer Rush - Tears In The Rain (Video)...
Komentarze: 1

hjdbienek : :
lip 09 2010 Mały chłopiec odnajduje rodziców ze swej...
Komentarze: 0


W Indiach badany był przypadek pięcioletniego chłopca, który ze swojej ostatniej inkarnacji, co oznacza życie przed jego obecnym życiem, mógł przypomnieć sobie niemal wszystkie szczegóły.
W to życie, nie trwające jeszcze zbyt długo, został on wcielony właśnie w Indiach. Poprzednio zmarł w wieku około pięciu lat na skutek pokąsania przez psa w świątyni, nieopodal domu jego rodziców. W swoim obecnym życiu chłopiec w najdrobniejszych szczegółach opisał wieś, skąd pochodził, jego ówczesny dom rodzicielski, a także ówczesnych rodziców.
Pewien amerykański badacz reinkarnacji zwrócił na chłopca uwagę i na podstawie dokonanego przez niego opisu podjął poszukiwania wsi, w której chłopiec jakoby miał żyć. Po długich poszukiwaniach udało mu się odnaleźć wieś odpowiadającą opisowi małego Hindusa. Pojechał z chłopcem do tej wsi, leżącej daleko od jego obecnego miejsca zamieszkania. Dziecko w czasie jego obecnego życia nigdy jeszcze jej nie widziało. To, co się wydarzyło, jest niemal niewyobrażalne. Chłopiec rozpoznał wieś natychmiast. Odnalazł świątynię, gdzie został pogryziony, i własny dom. W wiejskich annałach badacz natrafił na wpis, z którego wynikało, że przed mniej więcej pół wiekiem mały chłopiec zmarł na skutek pogryzienia przez psa. Na podstawie owego wpisu mógł on ustalić nazwisko chłopca i jego rodziców.
Kilkoro starych ludzi, którzy jeszcze żyli we wsi, przypomniało sobie nawet ten wypadek. Wiedzieli także, dokąd przenieśli się rodzice chłopca po jego śmierci. Badacz udał się z chłopcem do wskazanego miejsca zamieszkania jego poprzednich rodziców. Istniało prawdopodobieństwo, że oni również żyją!
I tak też było: oboje starzy ludzie byli bardzo speszeni, gdy pięcioletni obcy dla nich chłopiec z odległej okolicy utrzymywał, że w poprzednim życiu byli jego rodzicami. Wszakże mógł on im opowiedzieć o sprawach, o których był w stanie wiedzieć tylko ich syn. Ostatecznie dowody tak bardzo się nagromadziły, że wszyscy zostali przekonani, iż ów mały Hindus jest faktycznie ponownie narodzonym chłopcem, zmarłym kiedyś na skutek pogryzienia przez psa. Odnalazł on swoich rodziców z poprzedniego wcielenia.
Jest to tylko jedno z wielu sensacyjnych sprawozdań, które znaczący badacz reinkarnacji udokumentował w swoich studiach1. Dzieci bardzo często mogą przypominać sobie jeszcze wcześniejsze własne życie. Wszelako w naszym zachodnim świecie nie są one poważnie traktowane, szybko zapominają wspomnienia albo wcale nie garną się do ich ujawniania. Ponadto w miarę upływu czasu przejmują od dorosłych negatywne nastawienie do śmierci.
Dowód na wcześniejsze życie?

hjdbienek : :
Clipy 
lip 06 2010 Animusic - Pipe Dream 2 - Bonus Feature
Komentarze: 0

hjdbienek : :
lip 06 2010 Reinkarnacja: wiara czy ponownie odkryta...
Komentarze: 0

"Ja jestem dzisiaj,
Ja jestem wczoraj.
Ja jestem jutro.
Moje powtarzające się narodziny przechodzą.
Pozostaję młody i pełen sił".
  (Agiptisches Totenbuch, 64 Kapitel)

"Wewnętrzne jądro człowieka, to, co każdy z nas mógłby nazwać „duchem", jest małą kroplą z boskiego źródła. Jako taki, jest nieprzemijający i wieczny, albowiem życie nie może wygasnąć".
   (George Trevelyan)

"Być urodzonym dwa razy nie jest niczym bardziej cudownym niż być urodzonym jeden raz. Zmartwychwstanie jest jednym i wszystkim natury".   (Voltaire)

Reinkarnacja (łac. reincarnatio - ponowne wcielenie) jest nauką o ponownych narodzinach duszy ludzkiej. Pojęcie ponownego wcielenia istnieje we wszystkich wschodnich religiach. Zakotwiczona w hinduizmie i buddyzmie nauka o zasadzie karmy (starohinduskie — czyn, uczynek, dzieło) i wędrówce dusz pochodzi stąd, że logicznym następstwem zasady karmy są ponowne narodziny człowieka. Według tego prawidła człowiek musi się tak długo ponownie wcielać, „aż wzbudzi w sobie świadomość swojego dziecięctwa bożego" , jak wyraża to Paramahansa Yogananda.
Na Zachodzie myśl o reinkarnacji w okresie wczesnego chrześcijaństwa także była rozpowszechniona, aż została w roku 553, na II Soborze w Konstantynopolu, określona jako błędna wiara. Stanowisko takie zajmowali też gnostycy, jak również liczni ojcowie kościoła, a wśród nich Klemens z Aleksandrii, Origines (obaj w III w.) i święty Hieronim (VI w.). Podobnie wśród katolickich wyznawców wiary, apostolstwa, znajdujemy wypowiedzi o śmierci i ponownych urodzinach: „[...] ukrzyżowany, zmarły i pogrzebany, zstąpił do piekieł, trzeciego dnia zmartwychwstał". Słowo „piekło" jest tu bardzo niejasne. Od prachrześcijańskich czasów nie piekło, lecz Hades był przez nie rozumiany. Znajdujemy w nim wskazówkę na fazę przechodzenia zmarłego w inny wymiar świadomości, jak zostało to opisane w liczących tysiąclecia starych pismach innych kultur i w podobny sposób w egipskiej i tybetańskiej księgach zmarłych.
W naszych czasach, które określane są jako nastanie nowej epoki — New Age — ma miejsce połączenie zachodniej i wschodniej wiedzy. Stare nauki tajemne, najróżnorodniejszych tradycji, wchodzą coraz silniej w nasze życie i wciąż więcej ludzi przyznaje się do prowadzenia życia duchowego, kształtującego ich świadomość. Ezoteryzm nie jest zatem wiedzą tajemną, dostępną tylko nielicznym wtajemniczonym. Stoimy raczej przed globalnym skokiem świadomości, co znajduje swój niepośledni wyraz w tym, że wielu z nas wybrało indywidualną duchową drogę, aby na niej dotrzeć do wnętrza, do zrozumienia, wyleczenia i świadomości.
Wszystko jedno, którą szkołę ezoteryczną uznamy za przynależną nam, do której duchowej nauki albo do wskazówek których nauczycieli się zastosujemy, na której indywidualnej drodze doświadczeń się znajdziemy, wcześniej lub później zetkniemy się z reinkarnacją.
Czy pogląd, że przeżywamy na ziemi wiele egzystencji, jest sprawą tylko czystej wiary, czy też może istnieją dowody podbudowujące myśli o reinkarnacji? Odpowiedź brzmi jednoznacznie: Tak, istnieją dowody! Dysponujemy już wystarczającymi materiałami, które mogą nas przekonać o ponownych wcieleniach ludzi, przy czym rozróżniamy tu między subiektywnymi i obiektywnymi dowodami.
Ci z nas, którzy w powrocie do dawnego wcielenia (czy to w trakcie terapii reinkarnacyjnej bądź przy pomocy innej metody.) przeżyli jedno albo więcej wcześniejszych wcieleń, wiedzą, że nie dali się zwieść ani wizji, ani halucynacji, ani swej własnej wyolbrzymionej fantazji. Istnieją jednoznaczne znamiona, przy pomocy których można z dużą dozą pewności rozróżnić fantazyjną podróż od faktycznego przeżycia i rozpoznania życia poprzedniego, ale do tego wrócimy jeszcze później.
Doświadczenia te są subiektywne, lecz zdumiewająco podobnie przeżywane przez wszystkich ludzi, dlatego nie możemy ich wskazać ręką. Ludzie, którzy ponownie przeżyli swoje wcześniejsze wcielenia, mogą obecnie własne okoliczności życiowe i stosunki lepiej rozumieć. Wiele można wyjaśnić w związku z wcześniejszym życiem. Problemy, których po prostu nie potrafiliśmy rozwiązać, mimo że usilnie do tego dążyliśmy, powikłania, które wydawały się nierozwiązywalne, i stosunki, które odczuwaliśmy jako decydujące, stają się nagle przejrzyste i zrozumiałe. Wiedza o wcześniejszym życiu może rozwikłać wiele znaków zapytania w naszym obecnym życiu. Reinkarnacja wnosi światło do świadomości o nas samych, naszej drodze duchowej, wiedzy o historii i rozwoju ludzkości jako kolektywu.
Do tej samej subiektywnej wiedzy o dalszym życiu dochodzą ludzie, którzy doświadczyli tzw. przeżycia pośmiertnego. Doświadczeniami ze śmiercią kliniczną zajmują się badania śmierci albo tanatologia. Ci, którzy dokonywali doświadczeń z poprzednimi życiami, wiedzą o tym. Relacje wielu ludzi przypominających sobie wcześniejsze życie mogą nam służyć za przekonujący dowód, że nie żyjemy tylko jeden raz. Wielu badaczy reinkarnacji na całym świecie zajmowało się nimi i to tak dalece, jak tylko było to możliwe. Relacje były sprawdzane, przy czym analizujący dochodzili, po części, do zdumiewających rezultatów, co jako ustalenia badaczy śmierci możemy przyjąć za obiektywne dowody reinkarnacji.
Następnie chciałbym ci, drogi czytelniku, na podstawie subiektywnych doświadczeń i obiektywnych orzeczeń dostarczyć rzutu oka na życie przed i po naszym życiu, aby cię zachęcić do potwierdzenia twojej wiary lub byś mógł uzyskać nowe perspektywy dla cudu życia!

hjdbienek : :
Clipy 
lip 04 2010 WYSPA
Komentarze: 0

hjdbienek : :
lip 04 2010 Znaczenie reinkarnacji dla naszego obecnego...
Komentarze: 0


   Jesteśmy różnymi ludźmi, a jednak w naszym życiu następuje wiele wydarzeń, które dotyczą i poruszają nas w jednakowy sposób. Należą do nich narodzenie, śmierć i „tamten świat". Gdy spotykamy się ze śmiercią, nieuchronnie nasuwają się nam pytania: Co nastąpi potem? Czy po śmierci istnieje życie? Czy dusza jest nieśmiertelna, a jeżeli tak, to w jakiej formie będzie egzystowała po opuszczeniu naszego ciała? I wreszcie pytanie, stanowiące centralny temat tej publikacji: Czy narodzimy się ponownie?
Na wszystkie te kwestie możemy znaleźć odpowiedzi, które przybliżą nieco prawdę o naszej doczesnej egzystencji.
Gdybyśmy obserwowali życie, śmierć i ponowne narodziny jako jedną całość, rozszerzylibyśmy naszą samowiedzę i obraz świata o wymiar, nad którego granicę tak często wracaliśmy i która nam się w ten sposób zatarła. Zbyt boleśnie uświadamiamy sobie tę stratę, gdy będziemy wobec śmierci odczuwali uczucie strachu, bezsilności i bezradności. Dla wielu ludzi śmierć już oznacza bolesną granicę okresu życia i świadomość tego faktu wydaje nam się nie do zniesienia. Gdybyśmy wiedzę o reinkarnacji uczynili czymś obcym sobie, odrzucalibyśmy fakt, że każdy z nas musi kiedyś umrzeć.
Gdy zajmujemy się reinkarnacją, spotykamy się przede wszystkim nieuchronnie ze śmiercią. Wreszcie ponowne narodzenie oznacza przecież, iż po śmierci istnieje życie i nasza dusza faktycznie jest nieśmiertelna. Ta wiedza o ponownym wcieleniu może nam dopomóc w pozbyciu się strachu przed śmiercią, o ile będzie ona uzyskana na podstawie własnego doświadczenia, nie zaś poprzez przyjęcie wyobrażeń wiary. Moim zdaniem, nie uda nam pogodzić się ze śmiercią, jeżeli nie zajmiemy się życiem wcześniejszym. Dlaczego tak jest?
Każde życie kończy się śmiercią fizyczną - „fizyczną", ponieważ „tylko" opuszczamy nasze ciało. Stąd też śmierć jest procesem, który przeżywamy w każdym życiu, przy czym jest obojętne, czy wierzymy w wiele kolejnych naszych istnień, czy też wyłącznie w jedno. Śmierć, tak samo jak narodziny, stanowi elementarną część składową naszej ludzkiej egzystencji, dlatego powinniśmy ją traktować ze znajomością rzeczy. Z terapii reinkarnacyjnej wiemy już dzisiaj, że możemy wrócić pamięcią do naszego wcześniejszego życia i związanej z nią śmierci. Okazuje się przy tym, iż sposób, w jaki zmarliśmy, ma wpływ na nasze dzisiejsze życie.
„Gdy urodziny stanowią pierwszą twardą próbę wytrzymałości naszego życia, to śmierć jest momentem, w którym musimy zostawić po sobie wszystko nie dokończone" - tak napisał amerykański terapeuta reinkarnacyjny dr Morris Netherton. I dalej: „[...] jedna z przyczyn, która powoduje, że myśl o śmierci jest dla tak wielu ludzi nie do zniesienia, leży w powracających wspomnieniach poprzedniej śmierci, także ból, strach i niepewność wielu wcześniejszych doświadczeń śmierci obciążają śmierć »aktualną«".
Być może osiągnęliśmy akurat pewien punkt rozwoju, w którym możemy bardziej świadomie skonfrontować narodziny ze śmiercią.
Łagodny poród jest dzisiaj szeroko praktykowany, co wskazuje na naszą wzrastającą świadomość przychodzenia na świat. W tych samych rozmiarach rozszerza się wiedza i metody badaczy umierania, którzy przecierają drogi do świadomej i łagodnej śmierci jako przejścia do innej formy istnienia (nie mylić z eutanazją!). Gdy powiążemy wyniki badań nad śmiercią (tanatologia) z badaniami nad reinkarnacją i terapią, możemy uzyskać całkiem nowe nastawienie do śmierci i życia (traktując życie i śmierć jako całość).
Każdy człowiek w swoim życiu musi wcześniej czy później skonfrontować się ze śmiercią, zwłaszcza gdy jego życie znajduje się w niebezpieczeństwie, zagrożone jest przez chorobę lub przez czyjąś śmierć, którą on sam czuje się zagrożony. W naszym zachodnim świecie zdarza się wciąż jeszcze często, że zajmowanie się śmiercią traktowane jest jako tabu; powstrzymujemy się od rozmów na jej temat, gdy ktoś z naszego otoczenia jest nią zagrożony. Wobec nieuleczalnie chorych zataja się, w miarę możliwości, ich stan i wielu lekarzy tak samo jak współczujący członkowie rodziny jest zdania, że lepiej jest czynić choremu fałszywą nadzieję aniżeli powiedzieć prawdę o stanie jego zdrowia. Ilu ludzi zostało przez to pozbawionych możliwości uświadomienia sobie kresu swojego życia i zajęcia się śmiercią! Okazuje się nie być paradoksem, iż śmierć, jako część składowa życia, która pojawia się w roli nieuchronnego faktu, zostaje przez wielu przemilczana ze strachu.
Już sam nasz język wskazuje bardzo dokładnie, że śmierć traktujemy jak wroga: mówimy, że jesteśmy nią „zagrożeni", umrzeć „musimy". Tak jak mówimy dziecku, że nie rozumie pewnych spraw, tak odmawiamy umierającemu zdolności rozwijania jego indywidualnego rozumienia życia i śmierci, a tym samym odbieramy mu szansę uczenia się i narastania możliwości świadomego objaśnienia jego sytuacji. Traktujemy śmierć jak ciemne, nieszczęsne misterium i przeszkadzamy sobie wzajemnie w głębszym w nią wniknięciu. Aby ochraniać krewnych umierającego, przemilczamy wobec jego bliskich rzeczywisty stan jego zdrowia, ci zaś robią wszystko, by zataić prawdę wobec chorego. Obie strony czynią to ze strachu przed śmiercią i stratą ukochanego człowieka.
Smutek z powodu utraty kogoś bliskiego jest całkowicie naturalny. Przeżywamy go jako okres wielkiego bólu, podczas którego stopniowo rozluźniamy się i uczymy radzić sobie z naszą nową sytuacją. W podobny sposób umierający może wykonać to smutne zadanie i świadomie przygotować się do swojego odejścia, jeżeli stworzymy mu do tego warunki.
W tym celu jednak konieczne jest przezwyciężenie strachu przed śmiercią. Dopóki będziemy odczuwać śmierć jako coś strasznego i groźnego, będziemy zaprzeczać jej wobec umierającego. Wychodzimy oczywiście z założenia, że umierający tak samo jak my nie chce uwierzyć w swoją śmierć. Czy może tak być, abyśmy w tym ważnym czasie zostawili go, nikczemnie, samemu sobie? Wszyscy wyczuwamy intuicyjnie, kiedy „nasz czas nadszedł", tak jak zwierzę, które wraca do spokojnego miejsca, gdy czuje zbliżającą się śmierć. Możemy wprawdzie próbować cokolwiek się łudzić, lecz w swoim najgłębszym wnętrzu każdy wie, kiedy mija czas jego życia na tej ziemi.
Wielu ludzi ze strachu przed śmiercią wyraża chęć „szybkiego końca" bądź łagodnego uśpienia. Sądzą oni, że można wsadzić głowę w piasek i w ten sposób uniknąć konfrontacji z owym drażliwym tematem. Jest faktem, iż możemy jeszcze żywić różnorakie pobożne życzenia, nie wiemy, kiedy i jak umrzemy, ale jedno jest pewne, to mianowicie, że umrzemy, i tego tematu nie powinniśmy unikać, póki jeszcze jesteśmy przy życiu.
Pierwsze pytanie, które powinniśmy sobie postawić, brzmi: dlaczego czujemy lęk przed śmiercią? Pobudzenie naszego strachu wynika stąd, iż śmierć jest dla nas wielką niewiadomą. Nie wiemy, co nas oczekuje, co przed nami stoi. Jesteśmy przywiązani do życia i boimy się je utracić lub nie wyczerpać go całkowicie. Jeśli chcemy te obawy przezwyciężyć, musimy sobie, po pierwsze, uświadomić, że śmierć jest faktem, którego nie unikniemy. Już przez samą świadomość, iż życie nie trwa wiecznie, będziemy je intensywniej odczuwali i wykorzystywali. Nie przywiązujmy zatem tak dużego znaczenia do spraw błahych, a koncentrujmy się na tych, na których nam szczególnie zależy. Wiedza o śmiertelności naszego fizycznego ciała prowadzi do tego, że coraz mocniej i mocniej dążymy do takiego urzeczywistniania się, jakie najbardziej odpowiada naszej istocie. Stąd też możemy się mniej obawiać, że czegoś zaniedbamy albo że życie przepłynie obok nas.
Drugi krok związany jest z faktem bliższego zajęcia się „nieznanym".
Gdy w Anglii uruchomiona została pierwsza lokomotywa, ludzie uciekali przed nieznanym pojazdem jak przed potworem. Dzisiaj wydaje nam się śmieszne obawiać się kolei lub wręcz uciekać przed nią. Czujemy jednak lęk przed obcym. Jeżeli natomiast jesteśmy z czymś obeznani, znika nasz lęk i zyskuje najprawdziwszy sens słowo „zaufanie". Gdzie jest zaufanie, nie istnieje strach.
We wszystkich religijnych wyobrażeniach wiary, włącznie z chrystianizmem, życie rozpatrywane jest jako całość, która od narodzin i śmierci odgradzana jest przejściem od jednego do innego bytu. Nieśmiertelna dusza człowieka znajduje się w ciągłym okrężnym ruchu - od urodzenia do śmierci i ponownego urodzenia. Śmierć jest jakby drzwiami przez które wkraczamy do innego świata, nazywanego przez nas „drugą stroną". Prawie każde z nas nosi w sobie wiarę w nieśmiertelność duszy, ową część swojej indywidualnej religijności, przy czym z religią w sensie słownym pojmowane jest zwrotne nawiązanie do tego, co boskie albo duchowe (łac. religare — znów się, z powrotem wiązać).
Gdy zatem pytamy o śmierć, wnikamy faktycznie w obszar innego świata. Innego świata, ponieważ on, jako przeciwny biegun wobec świata doczesnego, łączy religijny i duchowy aspekt ludzi i pozbawia możliwości obserwowania go przy pomocy naszych pięciu zmysłów. Do tego niezbędne są organy świadomościowe, o których w naszej docześnie zorientowanej egzystencji często zapominamy. Śmierć, przez którą opuszczamy nasze ciało i nie „wchodzimy" w cielesną formę na tamtym świecie, wymaga od nas także zmiany w świecie doczesnym „od zewnątrz do wnętrza". Stąd też mogą nam pośredniczyć w wiedzy o życiu jako całości tylko nauki ezoteryczne (ezoteryczny - zwrócony do wnętrza, w przeciwieństwie do egzoterycznego - kierowanego na zewnątrz).
Tak więc musi być dla nas jasne, że tylko na drodze ezoterycznej możemy wniknąć w to, co jest nieznane w śmierci i w to, co po niej nastąpi. Świat doczesny jest ograniczony przez śmierć. Wszystkiego, co nas potem czeka, doświadczamy dopiero wówczas, gdy będziemy gotowi uznać się za wewnętrznie otwartych. Wiedza o reinkarnacji rzuca całkiem nowe światło na życie i śmierć. To, co mogliśmy doświadczyć w życiu poprzednim (w śmierci), może dla naszego obecnego życia stanowić największą korzyść, gdyż otrzymujemy obszerny obraz naszej prawdziwej istoty i drogi rozwojowej. Możemy nie rozwiązane sytuacje z poprzedniego życia przetworzyć i uwolnić się od dawnego cierpienia. Terapia reinkarnacyjna pokazała nam, iż przez nawrót do wcześniejszego życia jesteśmy na drodze do wyleczenia najgłębszych ran duszy. Dlatego zajęcie się wiedzą o reinkarnacji równocześnie daje w naszym obecnym życiu możliwość uzyskania ozdrowienia cielesno-duchowego.

hjdbienek : :
Clipy 
lip 03 2010 [HD] Taylor Swift Love Story SO BEAUTIFUL...
Komentarze: 0

hjdbienek : :