Najnowsze wpisy, strona 15


Clipy 
paź 29 2010 Amy Winehouse - Wake Up Alone
Komentarze: 0

hjdbienek : :
paź 29 2010 Reinkarnacja regresja 7/11 PL
Komentarze: 0

hjdbienek : :
paź 29 2010 Resumée. Reinkarnacja - możliwość całościowego...
Komentarze: 0


Dla wielu, którzy jeszcze nie poczynili osobistych doświadczeń z reinkarnacją, opisane tutaj przypadki mogą brzmieć bardzo fantastycznie. Ci jednak, którzy sami przeżyli powroty, potwierdzają, że tych wydarzeń nie da się odmalować nawet w najśmielszej wyobraźni.
Dlatego też nie będzie miało miejsca wewnętrzne przeżycie, jeżeli do świadomości włączy się codzienne myślenie i spróbuje wywoływać obrazy i spostrzeżenia lub nimi manipulować. Obrazy w „prawdziwym" powrocie objawiają się w rozszerzonym stanie świadomości, w którym wprawdzie intelekt całkowicie uczestniczy i może się każdej chwili włączyć, lecz treść tego duchowego zdarzenia jednak przekracza jego ramy, tak że podczas powrotu do dawnego życia odgrywa ono tylko pamięciową rolę.
Domyślamy się bardzo precyzyjnie, jakie granice zostały przez naturę wyznaczone intelektowi. W ramach spirytualnego wymiaru naszej duszy posiada ona specjalną funkcję, którą można porównać z rolą pojednawcy. Próbując jednak z tą ograniczoną kompetencją intelektu wniknąć do obszarów, które są w taki sposób nieosiągalne, musi się nieuchronnie przy własnej danej przez naturę granicy doznać niepowodzenia.
Dlatego jasne jest, że gdy chcemy sobie otworzyć obszary naszej duszy, potrzebujemy harmonijnej kooperacji posiadanych duchowych zdolności. Ostatecznie wolimy - gdyby zdarzenie przenieść na płaszczyznę fizyczną - chodzić na nogach niż na rękach. Nogi posiadają nadaną im przez naturę zdolność do chodzenia, a gdybyśmy chcieli użyć do tego rąk, skazalibyśmy się na niepowodzenie, gdyż ich funkcja jest inna. Może powinniśmy te fakty, na płaszczyźnie fizycznej tak łatwo zrozumiałe, rozważyć w powiązaniu z obszarem duchowym. Tak jak nasze ciało składa się z wielu różnych części, z których wszystkie pełnią określone funkcje, tak nasz intelekt jest tylko częścią całego „organizmu", często określanego pojęciem naszego „ducha" bądź naszej „świadomości".
Ani terapeuta, ani pacjent nie wiedzą przed powrotem, jakie wewnętrzne wydarzenia będą miały miejsce. Jedynie - i tylko - dusza jako wewnętrzny przewodnik wie, które treści są ważne dla natychmiastowego rozwoju człowieka i muszą być wprowadzone do jego świadomości. Stąd zarówno terapeuta, jak i pacjent są jednakowo zdumieni owym cudownym przewodnictwem, kierującym w czasie powrotu wewnętrznymi wydarzeniami. W terapii reinkarnacyjnej, konstruowanej na owym wewnętrznym przewodnictwie duszy, zaistnieją oczywiste związki, których treści są pełne sensu jak części dziecięcej układanki.
W rozmowach przedstawionych w poprzednich postach pytałem swoich rozmówców, jakie dodatkowe doświadczenia, obok wyników terapeutycznych, przyniosło im leczenie reinkarnacyjne. Byli zgodni w poglądach, że przez swoje doświadczenia osiągnęli całkowicie nowy obraz świata. Dla nich duchowy wymiar duszy stał się realnością, której nasza czysto intelektualna zdolność pojmowania jest pozbawiona, przy czym żadna z indagowanych osób nie była bezkrytyczna bądź pozbawiona realizmu w tym sensie, jak tę duchowość, w naszym konwencjonalnym sposobie myślenia, często źle rozumiemy lub błędnie interpretujemy. Niektórzy mówili o objawieniu albo o duchowych doświadczeniach, które wówczas poczynili. Chciałbym przy tym w szczególności wskazać na to, iż w opisanych tutaj doświadczeniach chodzi o przeżycia osobiste. Ponieważ chciałbym zamknąć się w tym obszarze, stąd mogę powiedzieć, iż ludzie, którzy ów proces przeżyli, są wolni od podejrzeń, że popadli w religijną egzaltację.
Ich duchowa wiedza wypłynęła raczej od wewnątrz. Tak jak wiemy o miłości, kiedy ją u nas dostrzegamy, powstaje w tym przypadku wewnętrzna wiedza o rzeczywistości duszy, jej duchowym wymiarze i o możliwości każdoczesnego wejścia z nią w kontakt. To, co dotąd było abstrakcyjnym pojęciem, będzie w momencie tego doświadczenia żyjące i faktycznie uchwytne.
Ludzie, dla których przeżycie inkarnacyjne stało się udziałem w ich głębszym wnętrzu, osiągnęli prawdziwe zrozumienie, które z kolei mogą harmonijnie włączyć do swojego życia. Dlatego też nie potrzebują zewnętrznych ideałów dla przedstawienia wiary. Wiedzą, tak jak ty, drogi czytelniku, wiesz, że czytasz powyższe zdania. Może wątpisz w ów fakt?

hjdbienek : :
Clipy 
paź 24 2010 Hilary Duff - WIth Love - Official Full Version...
Komentarze: 0

hjdbienek : :
paź 24 2010 Reinkarnacja regresja 6/11 PL
Komentarze: 0

hjdbienek : :
paź 24 2010 Przypadek 5. Mężczyzna w poszukiwaniu wolności...
Komentarze: 0


Wcielenie we Włoszech w okresie renesansu (około 1430-1600) i w Wielkiej Brytanii w XVIII wieku. Relacjonuje Johannes A., lat 44, psychoterapeuta.

Sytuacja przed powrotem do poprzednich wcieleń

W rozmowie Johannes relacjonował mi, że był bardzo sceptyczny w stosunku do reinkarnacji, jak również do wszelkich duchowych i religijnych dogmatów. Doświadczenie, jakiego doznał w swoim powrocie, wywołało jednak w nim głęboką wiarę w istnienie duszy i „najwyższe kierownictwo". Johannes w toku życia poznał swą strukturę psychiczną, która mu od dzieciństwa stwarzała wielkie problemy i która na przekór wszelkiej wiedzy i samowiedzy wydawała się nie do rozwiązania. Dochodził wciąż do jakiejś granicy, lecz nie mógł jej po prostu przekroczyć. Johannes streszczał swoją problematykę pod pojęciem lęków egzystencjalnych, lęku przed samotnością i lęku przed niemożnością życia oraz rozwijania się w sposób zgodny z własną naturą.
Od dzieciństwa Johannes ciągle jest konfrontowany z sytuacjami powodującymi wyzwalanie się kompleksu jego lęków. Wydarzeniem, które wywołało szczególny uraz, było samobójstwo jego ojca. Johannes poczuł się wówczas pozostawiony sam sobie, bez jakiejkolwiek pomocy.
Jako dorosły z przyczyn zawodowych przeniósł się za granicę. Również tam, z dala od ojczyzny i rodziny, doświadczał uczucia izolacji. Znajdował się poza kontaktami społecznymi, czuł się osamotniony i opuszczony. Zawód docenta jednego z uniwersytetów stwarzał mu wprawdzie poczucie finansowego bezpieczeństwa, ale to nie satysfakcjonowało go całkowicie. Miał uczucie, jak gdyby życie przepływało obok niego. Jego całe życiowe położenie wydawało się przeszkodą na drodze do samourzeczywistnienia się. Aby osiągnąć materialne zabezpieczenie, Johannes wyrzekł się życiowej i zadowalającej samorealizacji.
Z drugiej jednak strony wykazywał on coraz mocniejsze tendencje do wyłamania się, stawał się coraz impulsywniejszy. W tej zacieśniającej się sytuacji wszakże natychmiast rodziło się w nim ponownie uczucie lęku, a z upływem czasu jego wewnętrzne napięcie stawało się prawie nie do zniesienia. Pod wpływem uczucia brakującej swobody i braku możliwości rozwoju cierpiał również fizycznie, a jego psychosomatyczne dolegliwości odzwierciedlały znów jego wewnętrzne stany. Ciało Johannesa, wciąż napinające się i twardniejące, było fizycznym wyrazem wewnętrznego zasklepienia. Gdy zaczął mu zagrażać stan chroniczny, rozpoczął on intensywnie zajmować się badaniem ewentualnych głębszych przyczyn swoich problemów. Tak natknął się na reinkarnację, czym otworzył sobie drogę wyjścia z cierpień.
Chciałbym poniżej opisać trzy wcielenia ponownie przeżyte przez Johannesa. Są one typowym przykładem karmicznego związku, który można obserwować w ciągu kilku wcieleń, aż do obecnego życia.

Pierwszy powrót

„Żyję jako członek arystokracji we Włoszech w okresie renesansu. Na jednym balu zakochałem się w pewnej kobiecie. Była ona jednak już zaręczona, a ja też byłem żonaty. Według panujących wówczas obyczajów, ta miłość całkowicie nie miała widoków. Gdy owa pani odwzajemniła moją miłość, weszliśmy w tajemny związek. Aby nie był on ujawniony, spotykaliśmy się w miejscach, gdzie normalnie żaden szlachcic nie bywał. Sytuacja ta jest wysoce skomplikowana. Ja przeżywałem nie tylko zewnętrzne, ale również wewnętrzne napięcia, które rzucały silny cień na naszą miłość. Cierpieliśmy duchowe męki, ponieważ nie mogliśmy ujawnić naszego stosunku i znajdowaliśmy się w ciągłym strachu, że zostanie on odkryty. Oznaczałoby to dla nas obojga katastrofę, bowiem zostalibyśmy usunięci z naszych towarzyskich kręgów i musielibyśmy bez środków i bez społecznych kontaktów zarabiać na życie.
Moja ukochana tak bardzo cierpiała z powodu naszego ciężkiego położenia, że wpadła w chorobę, i zmarła nie mając trzydziestu lat. W głębokiej rozpaczy całkowicie wycofałem się z życia. Zamknąłem się w swojej bibliotece i lata płynęły obok mnie bez żadnych wydarzeń. Zrezygnowałem w obliczu towarzyskich zakazów, które wydają mi się przepotężne".

Drugi powrót

„Również w tej inkarnacji żyję jako szlachcic we Włoszech i ponownie wplątuję się w nieco analogiczną sytuację jak w opisanym poprzednio życiu. Znów przyjmuję nie załatwiony problem, aby tym razem doświadczyć go całkiem inaczej.
Znowu zakochałem się w pewnej kobiecie i nawiązałem z nią stosunki, aczkolwiek oboje nie byliśmy osobami stanu wolnego. Tym razem złamałem jednak towarzyskie zakazy i otwarcie przyznaję się do miłości. Oznacza to dla nas odepchnięcie od naszych kręgów. Żyjemy w całkowitym zubożeniu i prowadzimy zaciekłą walkę o nasz codzienny chleb. Przeżywam wprawdzie wewnętrzne szczęście i zadowolenie, lecz zostałem ukarany rezygnacją z pozycji materialnej. Również w tej sytuacji żyję izolowany. Kontakty z moją naturalną sferą są dla mnie niedostępne. We wsi, w której osiedliłem się wraz z moją żoną i naszymi dziećmi, jesteśmy wprawdzie respektowani, ale nie należymy do niej.
Decyzja przeciwstawienia się przeze mnie panującym zwyczajom prowadzi w tym życiu do ostatecznej biedy i społecznego wyobcowania. Wewnętrzne zadowolenie musi być opłacone zewnętrznym wyrzeczeniem".

Trzeci powrót

„Również w tym życiu, gdy bytuję w Wielkiej Brytanii w wielkopańskiej rezydencji, chodzi o tęsknotę do wolnego, swobodnego samourzeczywistnienia, które zewnętrzne wpływy uczyniły niemożliwym.
W tym wcieleniu wiodłem początkowo całkowicie wolny byt. Jestem pełnym temperamentu, wesołym, młodym człowiekiem, któremu życie płynie wśród ciągłych atrakcji. Każdego dnia całe godziny spędzam na koniu, pędząc w dzikim galopie przez dalekie pola. Jazda konna dostarcza mi pełnych szczęścia uczuć wolności i żywotności. Pewnego razu w pełnym galopie spadłem z konia, a następstwem upadku był paraliż. Resztę mojego życia musiałem spędzić przykuty do łóżka. Miałem akurat 25 lat i oznaczało to niewypowiedziane cierpienia, zwłaszcza dla mnie, człowieka tak pełnego temperamentu i radości życia. Niezdolny do poruszania się, musiałem pędzić egzystencję, która nie mogła mi już niczego zaofiarować. Znów tkwiłem w pełnej izolacji i byłem odcięty od życia towarzyskiego. Zostałem wyrwany z samego środka dotychczasowego bytu i zmuszony do zrezygnowania z dnia na dzień ze wszystkiego, co sprawiało mi radość i zaspokojenie. Przy pełnej świadomości musiałem przeżyć to, że jestem opuszczony i nigdy nie będę już uczestniczył w życiu jak dotychczas".

Analiza

We wszystkich trzech wcieleniach, które przedstawił mi Johannes, chodzi o rezygnację ze swobodnej i zgodnej z własną istotą samorealizacji. Najdobitniej ukazuje to zarówno pod względem fizycznym, jak i uczuciowym niemożność poruszania się sparaliżowanego, młodego, wesołego szlachcica w Wielkiej Brytanii. Również w obecnym życiu znajduje się w sytuacji, gdy jest izolowany i nie może się swobodnie poruszać. Jego ciało daje wyraz tym ograniczeniom w napięciach i sztywnieniu, a także w ograniczaniu zdolności ruchu.
W tych trzech wcieleniach wewnętrzne napięcie parło do swobody. Johannes buntował się we wcieleniach przeciwko zakazom i dogmatom, które ograniczały jego wolność. Był on również konfrontowany z rezygnacją z dóbr materialnych, co wywoływało chroniczny lęk egzystencjalny. Z tej przyczyny osiągnął on zawód, który zapewniał mu wprawdzie bezpieczeństwo finansowe, ale osadzał go w położeniu sztywnym i ograniczającym poruszanie. Jego opory przeciwko zewnętrznym i wewnętrznym redukcjom prowadziły do impulsywnego wyłamywania się z zacieśniających się sytuacji. Jednocześnie owe próby wyłamania się połączone są mimo wszystko ze strachem. Johannesa cechował model „albo, albo". Albo łamał ograniczenia, aby być wolnym, za co wszakże płacił strachem, albo rezygnował i uginał się przed zacieśniającą się strukturą, przy czym płacił za to rezygnacją ze swojego swobodnego rozwoju. Jego poszukiwanie wolności i samorealizacji prowadzi do wewnętrznych napięć, które muszą być koniecznie rozwiązane. Także na płaszczyźnie fizycznej dostrzegał Johannes coraz więcej nacisku na żywotność i ruch.

Rezultaty terapii

W toku dalszego rozwoju Johannes zmienił zawód. Został psychoterapeutą i rozpoczął w tej dziedzinie ożywioną działalność. W efekcie zrealizowanych powrotów zniknęły jego napięcia na płaszczyźnie fizycznej i psychicznej. Także jego lęki nie opanowywały go już tak silnie. Mógł poznać własną karmiczną strukturę i dzięki temu stopniowo traciła ona swoją moc nad nim.
Johannes opisuje dzisiaj swój stan jako drogę, na której każdego dnia odzyskuje żywotność i uczy się bezustannie urzeczywistniać się tak, jak odpowiada to jego prawdziwej naturze. Dlatego znów ma zaufanie do siebie i dążenia własnej duszy, co w całkowicie niedogmatyczny sposób prowadzi do kierowanego przez niego samego głębokiego procesu rozwojowego.

hjdbienek : :
Clipy 
paź 23 2010 Hilary Duff - Beat of My Heart
Komentarze: 0

hjdbienek : :
paź 23 2010 Reinkarnacja regresja 5/11 PL
Komentarze: 0

hjdbienek : :
paź 23 2010 Przypadek 4. Porodowy uraz z poprzedniego...
Komentarze: 0


Relacjonuje Katarzyna M., 30 lat, tłumaczka, zamężna.

Sytuacja przed powrotem do poprzedniego wcielenia


Katarzyna opowiada, że już jako młoda dziewczynka dostrzegała silne uczucie winy wobec własnej matki, które było jednak całkowicie nieusprawiedliwione. Miała nieokreślone uczucie, jak gdyby jej matka poniosła wielką ofiarę, wydając ją na świat jako swoją córkę. Stąd też wydawało się jej, że przypomina matce wiele cierpienia swoim pełnym temperamentu usposobieniem i żywotnością. Podkopywało to wciąż jej radość życia. Już jako nastolatka Katarzyna popadała w depresję, zatajała jednak wewnętrzne rozterki i wstydziła się ich. Czuła się bardzo winna za to, kim była. Jako dorosła, jest pełna udręki z powodu wątpliwości co do tego, jaką jest czy też może być kobietą i matką. Jest opanowana przez nie wyjaśniony strach, czy będzie w stanie urodzić dziecko, mimo że była całkowicie zdrowa. Bardzo bała się ciąży i dlatego szukała partnera, który nie przywiązywałby wagi do dzieci. Jednocześnie była z tego powodu bardzo nieszczęśliwa i odczuwała coraz głębsze wewnętrzne konflikty. Przez okres około dziesięciu lat Katarzynę dręczyły senne zmory, które zawsze miały ten sam temat: jest w ciąży i dziecko w jej ciele jest wciąż zagrożone na najróżnorodniejsze sposoby lub nie może wydać go na świat. Niezdolność do urodzenia odczuwała tak, jak gdyby miała to dziecko pozbawić życia, dlatego również w snach czuła się głęboko winna.

Powrót


„To przeżycie nie jest łatwe do opisania, gdyż odbiega ono od naszych normalnych wyobrażeń. Chciałabym jednak spróbować ująć je w odpowiednie słowa, gdyż jestem nim najgłębiej poruszona. Każdy człowiek przeżył swoje narodziny i wspomnienie tego faktu w nim pozostaje. Przez świadome, ponowne przeżycie faktu urodzin stało się dla mnie jasne, co to oznacza, gdy człowiek przychodzi na świat.
Widzę się zamknięta w miękkich, czerwonych ścianach. Przede mną ciągnie się ciemny kanał, który wydaje się pulsować. Czuję się w jakimś ruchu, który niesie mnie tak, jak gdybym nic nie ważyła. Słyszę lekki szum i czuję, jak się przekręcam. Wszystko wydaje się być w ruchu. Jestem niespokojna i podniecona. Ten ruch wydaje się mnie dotyczyć, ale mam uczucie, jak gdybym nie mogła nic robić. Nagle zostaję wciśnięta w ten kanał i wokół mnie staje się bardzo ciasno.
Następnie dostrzegam to wydarzenie z dwóch różnych perspektyw. Czuję się unoszona. Pode mną widzę kobietę (moją matkę), która właśnie wydała na świat dziecko. Niekiedy ona krzyczy, co jest mi całkiem obce. Drugą perspektywą jest wyobrażenie doznanego przejścia w ciele matki. Dostrzegam ruch fal, które mnie cisną i pchają. Kanał rodny rozszerza się i znów napina, przy czym całe moje ciało jest zgniecione. Odczuwam w związku z tym wielką odrazę, bronię się przed tym, co się dzieje, a moje ciało znajduje się w straszliwej walce.
Jednocześnie czuję się tak (jako ciało, które akurat zostało wypchnięte z kanału rodnego), jakbym szybowała. Ta moja część jest wobec tego zdarzenia absolutnie obojętna, prawie tak, jakbym była podzielona na dwie części i obserwowała ów fizyczny proces z góry.
Po chwili fizyczna walka uspokoiła się cokolwiek. Czuję więcej spokoju. Ruch wypychający ulega złagodzeniu. Kanał rodny pulsuje lekko, ściska się i otwiera znowu. W momencie otwarcia dostrzegam światło.
Na płaszczyźnie duchowej jednocześnie rozgrywa się wstrząsający dramat. Czuję, że nie chciałabym w to ciało z powrotem wrócić. Dla mojej duszy to udręka wchodzić znów do tamtego ciała. Przeżywam, jak ciężko przychodzi mi się ucieleśnić. Nagle widzę dwie istoty otoczone światłem. Owe świetlne kształty są moimi pomocnikami albo, jak mówimy, moimi aniołami stróżami. Mówią do mnie, w obecności moich duchowych pomocników czuję się spokojniej, czuję, że do nich należę i nie chcę się od nich odłączać. Gdy jednak udaję się w dół ciała, wydaje mi się, że ich zgubiłam. W sposób pełen miłości uświadamiam sobie, iż tak nie jest. Rozumiem, że one są wciąż ze mną związane, także wtedy, kiedy ja ostatecznie będę w tym ciele zanurzona. One mnie przekonały, iż to był mój wybór przybrania sobie ciała, co teraz jest realizowane. Moja wewnętrzna walka ustała całkowicie. Zaczynam rozumieć i czuję się coraz bardziej pogodzona z ucieleśnieniem.
Podczas owych duchowych wydarzeń opuszczałam się coraz bardziej w kierunku ciała, aż nagle znalazłam się w nim całkowicie. W tym momencie dostrzegłam ramiona ściśle przylegające do mojego ciała. Ściany wokół mnie są bardziej miękkie i moje ciało nie boli już tak silnie jak przedtem. Nagle stało się bardzo jasno i dostrzegam, że dotykają mnie czyjeś ręce. Chwyciły mnie za ramiona i głowę. Potem poszło już bardzo szybko. Wszystko jest znów w ruchu i nagle znalazłam się na zewnątrz ciała mojej matki. Wokół mego ciała i szyi owinięta jest pępowina. Czuję się jak zasznurowana. Zostałam położona na białym podkładzie. Potem widzę, jak te ręce szybko zdejmują z mej szyi pępowinę, uciskają piersi, przy czym otwierają się me usta. Zaczynam rzęzić. Wtedy powoli wpływa powietrze do mego wnętrza, co powoduje silny ból. Moje spostrzeżenia są teraz bardzo płynne i ograniczone.
Widzę ciało matki leżące przede mną. Czuję się spokojna, ale również podniecona. Wszystko jest dla mnie nowe i obce. Ktoś, kogo nie widzę, trzyma mnie w ramionach. Moje spojrzenie skierowane jest na matkę. Ona płacze, a jej ręce chcą mnie objąć. Po chwili cofa je z powrotem i więcej się nie rusza. Jedna kobieta podchodzi do jej łóżka i przykrywają białym nakryciem. Zrozumiałam, że ona nie żyje. Druga pani wchodzi do tego pomieszczenia i zabiera mnie stamtąd. Patrzę w jej twarz i widzę, że nosi ona szpiczasty czepek z długim welonem. Może powinnam na koniec wyjaśnić, że w tym wcieleniu urodziłam się jako chłopiec".
Katarzyna opowiada, iż po owym przeżyciu bolało ją całe ciało. Czuła się rzeczywiście tak wyczerpana, jak gdyby ciężki poród, w czasie którego omal sama nie umarła, przeżywała jeszcze raz również fizycznie. Jednocześnie odczuwała głębokie wyzwolenie, jak gdyby ona była właśnie nowo narodzona.
Na podstawie tego doświadczenia staje się jasne, dlaczego Katarzyna nosi w sobie tak głębokie poczucie winy. W przedstawionym wyżej wcieleniu czuła się nieświadomie odpowiedzialna za śmierć własnej matki. Jak w opisie tego powrotu pokazano, nowo narodzone dziecko przeżywa dokładnie to, co się dzieje. Z płaszczyzny duszy zrozumiała, że matka zmarła po ciężkim porodzie.
Dusza Katarzyny w czasie tamtych narodzin z trudem zdecydowała się na ucieleśnienie w postaci człowieka. Wynikało to z twardej fizycznej i duchowej walki, prowadzącej do urojonego doświadczenia porodowego. Katarzyna opisała, jak sama omal nie umarła - pępowina udusiła ją prawie i była zapewne tak osłabiona, że musiała być reanimowana. Zauważyła, że uciskano jej pierś, co jest dowodem na to, iż konieczne było pobudzenie działalności serca.
Doświadczenie znoszenia w czasie porodu wielkiego bólu, a nawet zagrożenia śmiercią, utrwaliło w Katarzynie pewien wzorzec, który tak często pojawiał się w jej snach. Ona czuje paniczny strach przed urodzeniem dziecka. W sumie zachowała w pamięci, że urodzenie dziecka stanowi zarówno dla matki, jak i dziecka sytuację zagrażającą ich życiu. Wyjaśnia to, dlaczego z jednej strony czuła się winna wobec swojej matki, z drugiej zaś sama uważała się za niezdolną do tego, by zostać matką. Jej sny wskazywały bardzo wyraźnie, iż boi się porodu, przez co ma znów poczucie winy wobec dziecka. Obawiała się, że dziecko musiałoby doświadczać tych samych cierpień, które ona przeżywała. Ponieważ w opisanym wyżej wcieleniu matka i dziecko zagrożeni byli śmiercią, można na tej podstawie wyjaśnić związek między lękami a poczuciem winy w obecnym życiu Katarzyny. Aż do powrotu do poprzednich wcieleń nie miała ona żadnej możliwości świadomego przetworzenia własnego porodowego urojenia, dlatego też wypływało ono na powierzchnię we wciąż powtarzających się snach.

Rezultaty terapii


Po powrocie, jak również przetworzeniu jedynego związanego z nim karmicznego tematu, Katarzyna mogła świadomie przetransformować swój uraz. Uświadomiła sobie przyczyny jej niejasnych dotąd lęków i poczucia winy, po czym pojawiło się nieopisane uczucie uwolnienia. Odczuła je tak, jakby strach przed macierzyństwem i poczucie winy literalnie rozpłynęły się w powietrzu. Dziś jest pełna radości życia i energii. Cieszy się nadchodzącą ciążą i na moment, gdy będzie mogła swemu dziecku podarować życie.

hjdbienek : :
Clipy 
paź 22 2010 Hilary Duff - Reach Out (Official)
Komentarze: 0

hjdbienek : :