Archiwum kwiecień 2009, strona 9


kwi 01 2009 I-Cing - (kontynuacja)
Komentarze: 0

Można by odkryć takie zaskakujące zbieżności także z innymi dziedzinami przyrodoznawstwa, przede wszystkim fizyką. Czy będziemy rozpatrywać paradoksy fizyki kwantowej, czy fenomen nieoznaczoności, wszędzie wyczujemy ducha I-Cing. Jej symbolicznie zakodowane, ale przy tym zdumiewająco zrozumiałe odpowiedzi wydają się streszczać odkrycia, które dopiero co wypluły ogromne komputery. Mimo woli zadajemy sobie pytanie, czy może księga ta kryje również i takie odkrycia, których jeszcze nie dokonano. Jest to daremna spekulacja, gdyż jeśli nawet tak jest, to i tak nie moglibyśmy ich zrozumieć. Dla Martina Schonbergera I-Cing stanowi ni mniej ni więcej tylko „wzór świata określający porządek rzeczywistości", co wyraża już tytuł jego książki, zakończonej, co znamienne, zdaniem: „Księga przemian jest księgą przyszłości" . Bez popadania w nie kończące się spekulacje, dla których doprawdy nie brakuje punktów zaczepienia, trzeba sobie także zadać pytanie, co w ogóle umożliwia tak konkretną symbolikę, jaka się wyraża w 64 znakach obrazkowych, w samych obrazach, w znaczeniu poszczególnych linii i w dodanych sądach. Większość komentarzy i analiz poświęconych I-Cing uważa za decydujące czynniki psychologiczne. One sprawiają, takie jest ogólne zdanie, że w trakcie dłuższego stosowania księgi nawiązujemy z nią bliski stosunek. Coraz lepiej znamy poszczególne linie, nabieramy rutyny, a interpretacja staje się coraz łatwiejsza; nawet niektóre znaczenia, które przedtem trzeba było z trudem wywalczyć, teraz zjawiają się natychmiast i są niezwykle jasne. Colin Wilson określa Księgę przemian jako pomocnika rozszerzającego naszą świadomość i uświadamiającego nam to, z czego dotąd nie zdawaliśmy sobie sprawy; jako drogę pozwalającą wyszukać w chaosie wewnętrznym (już istniejących) odpowiedzi, decyzji, wniosków odpowiedź właściwą. Jednym słowem: psychiatra w formie książki. Sprawa jednak nie może być tak całkiem prosta (o ile w ogóle zgodzimy się na użycie przymiotnika „prosty" w odniesieniu do procesów nieświadomych). Ogromna w gruncie rzeczy prostota struktury i użycia I-Cing przy niezaprzeczalnej ścisłości ostatecznych odpowiedzi, wznoszą Księgę przemian ponad zakres działania klasycznej psychologii. Księga ta funkcjonuje, powie matematyk, w sposób binarny jak komputer (a więc na zasadzie rozstrzygnięć TAK - NIE), z mądrością filozofa i nieuchwytnie jak prawa natury. Nawet najzagorzalsi „racjonalizatorzy I-Cing" przyznają, choć nieraz czynią to tylko mimochodem, że Księga przemian ma zagadkowy i osobisty „charakter", przenikającą wszystko wewnętrzną konsystencję nie poddającą się zdolności pojmowania. W 481 r. prz. Chr. Konfucjusz powiedział, mając 70 lat: „Gdyby mi było dane żyć jeszcze wiele lat, poświęciłbym 50 z nich studiom nad I-Cing, a potem, być może, nie popełniłbym wielkiego błędu". Trzeba zaznaczyć, że Konfucjusz już poświęcił większą część swojego życia studiom nad I-Cing właśnie. Czyż nie ma żadnego punktu zaczepienia, pozwalającego znaleźć właściwy trop ku zrozumieniu istoty tej zagadkowej księgi? Zdaniem jej twórców, użytkowników na przestrzeni tysięcy lat i interpretatorów - ludzi Azji – I-Cing bada przepływ energii jin i jang i wskazuje poszukującemu właściwy kierunek jego przyszłego działania. Nie istnieje przy tym kurs wyznaczony na stałe. W ciągłym zwrotnym oddziaływaniu sił pozytywnych i negatywnych wszystko się zmienia z chwili na chwilę. „Wszystko płynie", co rozumieli nie tylko antyczni Grecy (ściśle biorąc filozof Heraklit ok. 500 r. prz. Chr.). Chińczycy formułowali to tak: „Nikt nie może wejść dwa razy do tej samej rzeki, gdyż za drugim razem to nie będzie ta sama rzeka - ani ten sam człowiek". Dokładnie zgodnie z tym funkcjonuje również I-Cing. Należy sześć razy rzucić trzema monetami (gałązek krwawnika z reguły nie mamy pod ręką, ten sposób wróżenia jest zresztą raczej historycznej niż funkcjonalnej natury). Uzyskujemy tą metodą sześć linii, które się rysuje zaczynając od dołu ku górze (od ziemi do nieba), składających się na pełny heksagram. Jest to jeden z 64 znaków I-Cing. Każdy z heksagramów ma swoją nazwę, tradycyjny opis i również tradycyjną szczegółową interpretację. Obejmuje ona sam heksagram, należący doń tekst z komentarzem, objaśnienie znaczenia poszczególnych linii i wskazówki do podejmowania decyzji. Mimo że wielka liczba istniejących przekładów I-Cing wykazuje minimalne różnice, to zasadnicza struktura Księgi jest jednolita. Za najważniejszy przekład I-Cing uważa się powszechnie dzieło Richarda Wilhelma z objaśnieniami, jednak osoba zainteresowana może bez wątpienia korzystać z każdego poważnego przekładu I-Cing, który jej będzie odpowiadał. Nie możemy w tym miejscu dokładnie przedstawiać techniki konstruowania trigramów ani tym bardziej wyszczególniać wszystkich 64 heksagramów z ich znaczeniami. Te informacje, jak wspomniano, można znaleźć w odpowiednich publikacjach o najwyższej jakości. Dla nas jest i pozostanie interesująca istota I-Cing. Wskazówkę co do tego kryje niewątpliwie fenomen „przemiany" znaków. Rzut trzema monetami może dać w wyniku, jak łatwo się przekonać, cztery różne kombinacje, które można przedstawić czterema różnymi liniami: linia ciągła, linia przerywana oraz linia ciągła i przerywana z dodatkowym oznaczeniem. Zależnie od układu monet (reszka - reszka -orzeł; reszka - orzeł -orzeł; orzeł - orzeł - orzeł; reszka - reszka -reszka) dochodzi do „przemiany" albo nie. Linie powstałe z trzech orłów albo trzech reszek przemieniają się - a tym samym, rzecz jasna, cały znak. Najwyraźniej dochodzi tu do głosu związek taoizmu z filozofią I-Cing, wszak taoizm bazuje na zasadniczym prawie przemiany, na nieprzerwanym kształtowaniu na nowo przeciwstawnych sobie, a zarazem uzupełniających się biegunów jin i jang. Skojarzenia z najbardziej abstrakcyjnymi odkryciami nowej fizyki mogą wcale nie być przypadkowe (do takiego wniosku coraz bardziej zbliżają się także przyrodoznawcy).

hjdbienek : :