Najnowsze wpisy, strona 196


Clipy 
mar 09 2009 Dion & Streisand
Komentarze: 0

hjdbienek : :
mar 09 2009 Richard Dawkins - Wykład w Berkeley (napisy...
Komentarze: 0

hjdbienek : :
mar 09 2009 Sporządzenie horoskopu
Komentarze: 0

Jak ustalić decydujący dla sporządzenia horoskopu - moment narodzin? Czy poszukiwaną chwilę określa pojawienie się główki, pierwszy krzyk, odcięcie pępowiny czy jeszcze coś innego? Mimo że ustalenie tego momentu z dokładnością co do sekundy nie jest potrzebne dla celów astrologii, to nie chcemy uchylać się od podjęcia tej kwestii. Pierwszy krzyk nie oznacza choć wywołuje głębokie wzruszenie u młodych rodziców - początku życia, ale jedynie nabranie po raz pierwszy powietrza, a tym samym „uruchomienie" płuc. Towarzyszy on zresztą wydechowi, a więc już wcześniej płuca musiało poza łonem matki wypełnić powietrze. Jeszcze mniej argumentów można przytoczyć na korzyść uznania za moment narodzin odcięcie pępowiny. W rzeczywistości przecina się bowiem tkankę, która już nie funkcjonuje, i która żywiła noworodka w łonie matki (łącząc go z łożyskiem). Nie, to nie może być ta chwila. Nie ma też konieczności wyczekiwania ze stoperem w ręku na ukazanie się pierwszej części ciała dziecka - którą nie musi wcale być głowa. W normalnym przypadku niezbędne czynności pomagające przyjść na nasz świat nowemu mieszkańcowi Ziemi trwają tylko kilka minut. Z tego powodu horoskopy sporządza się na podstawie danych wyrażonych w minutach. Nasuwa się teraz pytanie, co przyjąć jako właściwy czas do ustalenia lokalnych współrzędnych urodzenia. Mimo że konieczne przeliczenia - dawniej przeprowadzane ręcznie - wykonują dziś zwykłe kalkulatory kieszonkowe, być może interesująca będzie krótka informacja na temat systemu stref czasowych przyjętego w naszych czasach. Ten typowy produkt nowoczesnej cywilizacji musi być doprowadzony do zgodności z dawnymi praktykami astrologicznymi, albo też odwrotnie. Nie jest to jednak bardzo trudne i dziś całkowicie nas w tym wyręcza nasz przyjaciel komputer, który błyskawicznie wykona niezbędne przeliczenie czasu strefowego na czas miejscowy, aby można się było posuwać dalej w sporządzaniu horoskopu. W średniowieczu nikt nie musiał się zmagać z problemem stref czasowych. Istniał wówczas tylko jeden jedyny czas miejscowy, mierzony w momencie kulminacji (najwyższego położenia Słońca w południe). „Prawdziwy" dzień słoneczny był po prostu odstępem czasu między jedną kulminacją a następną. Dzięki temu prawdziwemu czasowi słonecznemu każdy astrolog mógł natychmiast przystąpić do sporządzania horoskopu. Obliczenia przeprowadzano dopiero później. Z nastaniem rewolucji przemysłowej świat się otworzył, zaczęła powstawać infrastruktura, drogi komunikacyjne i kanały informacyjne, a „prawdziwy dzień słoneczny" zakończył swoją służbę. Wójtowi na wsi nawet jeszcze w XIX w. mógł wystarczać lokalny czas słoneczny. Problemy pojawiały się wtedy, gdy chciał z innym wójtem - mieszkającym daleko - porozmawiać na temat czasu zegarowego i musiał stwierdzić występowanie znacznych różnic. Najpierw uregulowania tego stanu rzeczy, niemożliwego do utrzymania na dalszą metę, zaczęły się domagać koleje. Tak narodził się czas kolejowy. W Europie tym się na razie zadowolono. Kiedy na dworcu głównym biła dwunasta w południe, to ta sama godzina obowiązywała również na wszystkich stacjach podrzędnych. Kto się kierował zegarem na wieży kościoła we wsi, ten po prostu spóźniał się na pociąg, jego pech. Koleje powstawały jednak także w Nowym Świecie, jak nazywano Amerykę, zwłaszcza na kontynencie północnoamerykańskim. Tam odległości są znacznie większe niż w Starym Świecie, Europie. Również ustalające czas dworce główne, położone to na wybrzeżu zachodnim, to znowu na wschodnim, dzieliły od siebie ogromne dystanse. W węzłach, gdzie krzyżowały się trasy ogromnej sieci kolejowej USA, dochodziło do prawdziwych przeskoków w czasie, jakie mógłby wymyślić autor powieści science fiction. Tak dalej być nie mogło, powstał więc czas strefowy. Obowiązuje on do dzisiaj. Jest praktyczny dla podróżnych, w telekomunikacji, gospodarce światowej i ze względu na wiele innych składników cywilizacji - nie tak idealny natomiast dla astrologów. Muszą oni - w Europie - zmagać się z czasem wschodnioeuropejskim, środkowoeuropejskim i zachodnioeuropejskim, zwanym także czasem uniwersalnym Greenwich (GMT), ponieważ południk zerowy przebiega przez Greenwich, miejscowość w Anglii. Czas uniwersalny stanowi czas odniesienia dla wszystkich innych stref czasowych. Na pierwszy rzut oka wydaje się to zawiłe, ale na szczęście tak nie jest, gdyż, co trzeba jeszcze raz podkreślić, jedyny czas ważny dla sporządzenia horoskopu to czas miejscowy. Jak wspomnieliśmy, jego obliczenie nie nastręcza problemów (urodzeni w Zgorzelcu na Łużycach mają nawet odrobinę łatwiejsze zadanie, bo tam czas miejscowy pokrywa się z czasem środkowoeuropejskim). Skoro w XX w. Europa nie jest już identyczna z całym światem, dodajmy, że do sporządzenia horoskopu dla urodzonego w USA konieczne są jeszcze inne instrumenty, a mianowicie: Tabela amerykańskich stopni szerokości. Zestawienie długości i szerokości geograficznej dla wszystkich miejscowości w USA. Dane o przesunięciach czasowych w USA (włącznie z czasami letnimi). Efemeryda na dany rok. Tabela proporcjonalnych logarytmów. I wszystko to jest konieczne tylko po to, by przeliczyć czas strefowy na miejscowy i móc w ogóle zacząć właściwą pracę? Niestety tak, ale to jeszcze nie powód do zniechęcenia. Po pierwsze, w rzeczywistości nie jest to tak trudne, jak się z pozoru wydaje, dość szybko bowiem nabywa się wprawy w tych rachunkach, a po drugie z pomocą spieszy nowoczesna technika. W dzisiejszych czasach można kupić bardzo tanio kieszonkowe kalkulatory do sporządzania horoskopów, które dosłownie za naciśnięciem guzika wypluwają wszystkie parametry gotowe do wpisania w odpowiednim formularzu. Zwracaliśmy już na nie uwagę, mimo to warto prześledzić drogę prowadzącą do uzyskania żądanych wyników. Dzięki temu nie tylko poznaje się ducha astrologii, ale także nabiera wyczucia astrologicznej charakterystyki danej osoby, która się manifestuje już w danych podstawowych. Wkrótce stanie się to jasne, w miarę jak stopniowo będziemy się posuwać naprzód. A teraz czas na podanie konkretnego przykładu. Jeśli ktoś się urodził o piątej godzinie rano w Wiedniu, to obowiązywał go czas środkowoeuropejski, a więc odpowiadała temu godzina czwarta rano czasu uniwersalnego, co bez wielkiego trudu można ustalić na podstawie danych w tabeli. No i co z tego? Przecież astrologowi nie jest potrzebny ani czas środkowoeuropejski, ani uniwersalny, a tylko czas miejscowy, jak za „dawnych dobrych lat" średniowiecza, kiedy nie było stref czasowych. W tej sprawie nabiera tu znaczenia dystans czasowy względem Greenwich. Nasze tabele podają, że dla Wiednia wynosi on jedną godzinę i pięć minut. Tak więc nic już nie przeszkadza w obliczeniu czasu miejscowego: Piąta godzina rano czasu środkowoeuropejskiego = czwarta godzina rano czasu uniwersalnego, po dodaniu czasowego dystansu dla Wiednia (1 godzina 5 minut) otrzymujemy czas miejscowy: godzina piąta minut pięć rano. Jeśli ktoś sądzi, że teraz może już przejść od ważnej kwestii czasu urodzenia do nie mniej ważnego miejsca urodzenia, ten jest w błędzie. Trzeba jeszcze pokonać szczebel pośredni: przeliczyć czas miejscowy (który jest „prawdziwym czasem słonecznym") na tak zwany czas gwiazdowy. Tu okaże się pomocne skorzystanie z tabel efemeryd. Czas gwiazdowy dla odpowiedniej daty jest tu podany albo na dwunastą w południe albo na dwunastą o północy, co przeważnie zaznaczono już na okładce danej efemerydy. Ponadto przy pewnej wprawie sami się zorientujemy w razie pomyłki. Nietrudno się chyba domyślić, że w przypadku horoskopu południowego Słońca raczej nie należy szukać pod horyzontem. Trzeba teraz dodać znaleziony w efemerydach czas gwiazdowy do obliczonego już czasu miejscowego. Wykonujemy więc następujące działanie: Czas gwiazdowy + Korekta czasu gwiazdowego + Czas miejscowy = Gwiazdowy czas chwili urodzenia = środek nieba, czyli MC Zaraz, zaraz,co to za nowe pojęcia i co trzeba korygować w czasie gwiazdowym? MC (Medium Coeli), czyli „środek nieba", to termin łaciński, oznaczający znak zodiaku, który w momencie narodzin znajdował się w najwyższym punkcie nad horyzontem, albo też dom X. (Naprzeciw niego znajduje się JC (Jmum Coeli), czyli „głębia nieba".) Co się tyczy korekty, to jest ona niezbędna ze względu na fakt, że czas gwiazdowy z powodu ruchu własnego naszej planety codziennie się zmienia o 3 minuty 56 sekund, co w ciągu roku urasta do pełnych 24 godzin, a więc całego dnia. W dalszej pracy korzystamy z tabel domów, które także podają MC. Czasem domy nazywa się także sektorami. Nie powinno to nas zbijać z tropu, gdyż oba określenia znaczą to samo, a więc wycinki kuli niebieskiej. Pojęcie domów pochodzi z czasów starożytnych, w których pierwotna mistyczna nauka o niebie zaczęła powoli przywdziewać szatę matematyczną. Teraz można już zabrać się do rysowania. Na formularzu horoskopu nanosi się poszczególne domy, numerując je cyframi rzymskimi od ascendentu z numerem I w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara (cyfry rzymskie są zastrzeżone dla domów, cyfry arabskie służą do zapisu wszystkich innych danych liczbowych). Tabele domów podają zawsze ascendent, dom dziesiąty i tak zwane domy pośrednie. Na podstawie tych danych wyjściowych można wykonywać dalsze działania. Aby co do minuty i sekundy ustalić położenie wierzchołków domów, mogą być konieczne obliczenia wartości pośrednich (interpolacje planet), czego jednak przeważnie nie trzeba robić. Nie musimy się zrażać takimi subtelnościami, bo w normalnym przypadku całkowicie wystarcza horoskop narysowany z dokładnością do 1 stopnia. Warto od razu nabrać przyzwyczajenia zaznaczania osi I - VII na czerwono, a IV - X na niebiesko. Po zaznaczeniu ascendentu bierzemy do ręki tablice efemeryd i nakreślamy pozycje poszczególnych planet. Jeśli chodzi o Księżyc, to jego pozycję należy odnieść do czasu uniwersalnego. Do tego obliczenia potrzebna jest tablica logarytmów, którą podają w zasadzie wszystkie efemerydy (wraz z instrukcją jej stosowania). Nie zapominamy o kieszonkowych kalkulatorach do sporządzania horoskopów i odpowiednich programach komputerowych. Na końcu zaznacza się poszczególne aspekty, mierząc odległości kątowe między planetami za pomocą kątomierza kołowego z podziałką 0° - 360°. I teraz powinniśmy mieć przed sobą bardzo, bardzo prosty podstawowy horoskop (jeśli udało nam się ustrzec od popełnienia zbyt wielkich błędów).Osoby nie obeznane z astrologią w tym punkcie z pewnością wysuną zarzut, że po wykonaniu tych instrukcji coś może i mają przed sobą, ale to na pewno nie jest gotowy horoskop. Trudno by też było tego oczekiwać. Nawet niezbędne narzędzia - efemerydy, tabele domów itd. -wymagają wysiłku, aby się w nie wgryźć. Ponadto nad wyraz przydatne, czy wręcz nieodzowne jest zapoznanie się z podstawowymi dziełami z zakresu astrologii, których treść naturalnie wykracza daleko poza podane tu informacje.Co właściwie daje, można dalej zapytać, ta zawiła dygresja na tematy astrologiczne? Osoby zainteresowane mogą odczuwać zdezorientowanie, a wtajemniczone znudzenie. Nie powinny jednak... Jest jasne, że astrologii nie da się omówić wyczerpująco w jednej jedynej książce - a tym bardziej w rozdziale książki - można ją jednak, i tu tkwi sedno sprawy, naświetlić z różnych stron. Można także zorientować (nie wtajemniczonego) generalnie w metodzie postępowania, aby horoskop mógł w ogóle powstać. Niezależnie od tego nie powinno tu też zabraknąć praktycznego przykładu podanego ze wszystkimi szczegółami (również takimi, które można było zasugerować tylko na marginesie). Krótko mówiąc, kompletnego horoskopu zawierającego (prawie) wszystkie parametry. Dla ułatwienia wezmę horoskop, co do którego mogę mieć absolutną pewność, że jego wyjściowe dane są prawidłowe - a mianowicie mój własny. Dalsze informacje zawarte są w objaśnieniach znaków astrologicznych.

hjdbienek : :
Clipy 
mar 08 2009 8 marca - Dzień Kobiet!
Komentarze: 0

hjdbienek : :
mar 08 2009 Richard Dawkins - Wykład w Berkeley (napisy...
Komentarze: 0

hjdbienek : :
mar 08 2009 Podstawowe aspekty astrologii
Komentarze: 0

Dowiedzmy się teraz o nich czegoś więcej. Aspekty w astrologii są konkretną, wymierną wielkością, wyrażoną pozornym kątem między dwiema planetami albo innymi ważnymi punktami, o których jeszcze będzie mowa. Za podstawowe aspekty uważa się następujące: Koniunkcja. Oznacza ona kąt równy 0°, który występuje, gdy dwie planety znajdują się obok siebie, jedna nad drugą czy jedna za drugą. Również w astronomii nie jest to pojęcie nieznane. Sekstyl. Mamy z nim do czynienia, gdy dwie planety tworzą kąt 60°. Kwadrat. Jak można się domyślać, kąt między planetami jest równy 90° (kąt prosty). Trygon. Jest to kąt 120°. Opozycja. Oznacza ona przeciwstawne pozycje, a więc kąt 180°. Astrologowie określają aspekty 90° i 180° jako niekorzystne, dysharmonijne albo nie sprzyjające, a 60° i 120° jako korzystne, harmonijne albo sprzyjające. Koniunkcje lokuje się między jednymi a drugimi. Oczywiście aspekty nie zawsze są całkowicie dokładne; możliwa jest pewna wkalkulowana nieostrość, nazywana orbisem, mieszcząca się w zakresie +- 5. Tak więc np. w przedziale 85°-95° mówi się o kwadracie z orbisem 5. Oprócz tych podstawowych parametrów mogą być jeszcze brane pod uwagę dalsze czynniki, zależnie od szkoły astrologicznej, rodzaju horoskopu i indywidualnych upodobań astrologa. Na przykład węzły księżycowe, asteroidy, zaćmienia Słońca i Księżyca, połowiczne sumy, paralele deklinacji, retrogradacje, dystanse, aspekty harmonijne i wiele innych, którym nie będziemy poświęcali uwagi. Wiele z tych pojęć jest po prostu zbyt niejednoznaczne. Zostawimy na boku także kwestie sporne w obrębie samej astrologii (np. gdzie jest początek zodiaku, jak należy dzielić domy, jaki orbis jest ważny itd.). Podobne dysputy aż nazbyt często toczą się w końcu także w „poważnej" nauce. Pozostańmy lepiej u źródeł. Astrologia operuje zatem wieloma parametrami. Jeśli nawet sposób ich wykorzystania może się różnić, to pozostaje do wyjaśnienia, jak się je w ogóle określa. Trudno mieć jakieś zdanie na temat różnicy kątowej między dwiema konstelacjami planet, kiedy się jeszcze nie wie nawet, jak ją obliczać. Do tego celu służą efemerydy, czyli obszerna tabela podająca pozycje poszczególnych planet na dany dzień. Jej nazwa pochodzi od greckiego ephemeros, co oznacza „trwający albo żyjący tylko jeden dzień". Dlatego też jętki jednodniówki nazywa się po grecku Ephemeroptera. Wspomniane efemerydy są używane w astronomii nie rzadziej niż w astrologii. Są to przeważnie bardzo obszerne i sięgające daleko w przeszłość tabelaryczne zestawienia, podające pozycję Słońca, Księżyca i planet na każdy dzień na godzinę dwunastą czasu uniwersalnego Greenwich (GMT). Szczególną precyzją wyróżniają się Raphael's Astronomical Ephemeric oj the Planet's Places, które można otrzymać dla każdego roku od 1800. Można kupować ukazujące się co roku zeszyty zawierające tabele pozycji ciał niebieskich (tak zwane angielskie efemerydy) albo kompletne książki. Oczywiście nie wystarczy (znowu) kupić wspomniane tabele i znaleźć w nich potrzebne dane. Nawet najbardziej doświadczeni astrologowie nie zawsze mogą ustalić, mimo wielogodzinnych dyskusji, znaczenie jakiejś planety w danym znaku zodiaku. Podobnie jak naukowcy łamiący sobie głowy nad znaczeniem jakiegoś równania albo śladu cząstki elementarnej na ekranie luminescencyjnym. Nie powinno to nas powstrzymywać od głębszego zapoznania się z materią astrologii. Wyłaniają się przy tym coraz to nowe czynniki, które trzeba wziąć pod uwagę w kolejnych etapach pracy. Coraz dalsi jesteśmy od horoskopu z ilustrowanego pisma... Sceptycy mogą wysunąć zarzut, że już tylko z tych elementów horoskopu, które dotychczas wymieniliśmy, można ułożyć zawrotną liczbę wariantów, a matematycy z satysfakcją powołają się na niemieckiego astrologa Noela Tyla, który obliczył najmniejszą liczbę możliwych kombinacji różnych parametrów astrologicznych. Wynosi ona 5,4 x 1067, co jest liczbą z 67 zerami, większą od liczby wszystkich atomów we wszechświecie. Brzmi to niezbyt zachęcająco, ale bez obawy, w pierwszej fazie opracowywania horoskopu nie musimy i zresztą nie możemy osiągnąć aż tak wielkiej dokładności. Niuanse rodzą się dopiero na podstawie narysowanego i wypełnionego poszczególnymi symbolami podstawowego wykresu. Na tym szczeblu wyższego wtajemniczenia oprócz know-how zaczyna odgrywać rolę siła intuicji astrologa. Synteza tych dwóch elementów nie zależy od przewertowania choćby nie wiedzieć ilu dzieł i tabel. Ten czynnik - wykazujący zaskakujące podobieństwo do zasady nieoznaczoności Heisenberga, która na zawsze i ostatecznie pozbawia nas możliwości uchwycenia cząstek elementarnych w ich tańcu, a równocześnie charakteryzuje także pewne głębokie procesy w mózgu - decyduje o tym, że jedni astrologowie odnoszą większe sukcesy niż inni. Tak więc wróciliśmy do punktu wyjścia: do rysowania zasadniczego horoskopu. Zdobyliśmy już pewne rozeznanie w tym, co powinien on zawierać i co jest najważniejsze w jego poszczególnych elementach. Nie wiemy jednak, jak z tego wszystkiego powstaje jedna całość. Co jest nam więc potrzebne, aby przystąpić do konkretnej pracy? Kołowy wykres zodiaku i pięć niezbędnych informacji: dzień, miesiąc, rok i godzina jak również miejsce urodzenia (jego długość i szerokość geograficzna; nieuniknione różnice w stopniach długości można znaleźć w odnośnej literaturze; wspominamy o tym jedynie na marginesie). Teraz można zacząć właściwą pracę, co oczywiście wiąże się ze żmudną drobiazgowością przy każdej czynności. Natychmiast pojawiają się też problemy.

hjdbienek : :
Clipy 
mar 07 2009 Peaceful Nature Part 1
Komentarze: 0

hjdbienek : :
mar 07 2009 Richard Dawkins - Wykład w Berkeley (napisy...
Komentarze: 0

hjdbienek : :
mar 07 2009 Horoskop urodzeniowy
Komentarze: 0

Horoskop urodzeniowy jest to koło, w które astrolog wpisuje dwanaście znaków zodiaku, planety i domy. Musi w tym celu znać dokładnie miejsce i czas urodzenia. Jeśli są mu znane, to może narysować taki horoskop, przez co jednak nie należy rozumieć swobodnej ekspresji artystycznej. Chodzi tu raczej o astrologiczne przetworzenie danych indywidualnych. Innymi słowy: Wspomniane planety, domy i inne elementy, o których jeszcze będzie mowa, trzeba nanieść na wykres i powiązać ze sobą - na razie graficznie. Zaakceptujmy w tym momencie bez komentarza klasyfikację Słońca i Księżyca jako planet, wprowadzenie nowych planet (Hamburgera) i inne dowolności, które doprowadzają astronomów do szału. I tak wkrótce stanie się jasne, że choć terminologia astrologiczna przypomina astronomiczną, to należy ją rozumieć inaczej, i dlaczego tak jest. To spuścizna zamierzchłej przeszłości, w której nauka i wiedza ezoteryczna współistniały ze sobą harmonijnie (nierzadko praktykowane przez tych samych uczonych). Przyjrzyjmy się więc bliżej przedmiotowi naszego zainteresowania. Dwanaście znaków zodiaku to 30-stopniowe odcinki koła zodiakalnego, które jak każde inne koło ma 360 stopni. Sam zodiak stanowi zarówno tło dla planet, jak też układ współrzędnych albo odniesienia, pozwalający dokładnie określać ich pozycje. Choć wydaje się to trudne, wcale tak nie jest. Ponieważ Słońce zgodnie z mechaniką nieba w ciągu roku przemierza cały zodiak, to dziecko rodzi się pod tym spośród znaków zodiaku, w którym Słońce znajdowało się w chwili narodzin. Przybliżone dane dotyczące dwunastu znaków zodiaku są ogólnie znane i można je znaleźć w dowolnym horoskopie z czasopisma. Oczywiście, sprawa nie jest aż tak prosta. Po pierwsze, Słońce z powodu eliptycznego kształtu ziemskiej orbity nie spędza tyle samo czasu w każdym znaku (okres ten waha się od 29,5 do 31,5 dni), a poza tym są jeszcze lata przestępne. Tak więc w ostatecznym rezultacie nie co roku Słońce zmienia znak w tym samym dniu. Nie to jednak jest decydujące. Horoskop staje się złożonym instrumentem analizy dzięki wielu czynnikom. Wspomniane domy i planety stanowią tylko jego podstawową konstrukcję. Do wykończenia potrzeba o wiele więcej, ale po kolei. Krok po kroku nasz astrolog przeprowadza swoją analizę. Najpierw rysuje elementarny horoskop urodzeniowy, przedstawiający znaki zodiaku, planety i domy w momencie narodzin. W tym celu musi określić znak wschodzący (ascendent), aby wyznaczyć domy, w których znajdują się poszczególne planety. Następnie wykreśla aspekty planet. Suma znaczeń wszystkich poszczególnych czynników składa się na całość obrazu o bardzo indywidualnej wymowie, który pozwala na przeprowadzenie interpretacji, czy raczej wymaga jej. Nim się obejrzeliśmy, mamy już przed sobą bardzo złożony system. Widać z tego, że np. Bliźnięta nie muszą być koniecznie tylko wesołymi lekkoduchami (czego autor urodzony pod znakiem Bliźniąt nie przyjąłby bez sprzeciwu) itd. Nie, ludzie spod znaku Bliźniąt, Barana, Wagi itd. są w istocie bardzo różni. Człowiek nie jest jednowymiarowy, podobnie jak jego horoskop. Uwzględniamy dziesięć planet (wliczając w to Słońce i Księżyc), dwanaście znaków zodiaku i dwanaście domów. Aspekty to odległości kątowe między dwiema planetami: sekstyI 60°, kwadrat 90°, trygon 120°, opozycja 180° i koniunkcja 0°. W horoskopie występują setki czynników, które się nawzajem wzmacniają, osłabiają albo modyfikują w inny sposób - co daje niemal nieskończone możliwości interpretacji. Na tym etapie astrolog zaczyna korzystać ze swej intuicji. My jednak jeszcze nie jesteśmy na to gotowi i musimy teraz poznać poszczególne elementy horoskopu, o których dotąd tylko słyszeliśmy. Wiemy już, co to jest nasz własny znak zodiaku: ściśle określony wycinek sklepienia niebieskiego, w którym znajduje się Słońce w chwili, gdy jako niemowlę wydajemy pierwszy krzyk; nie ma przy tym szczególnego znaczenia, jeśli się pomylimy o kilka minut w jedną czy drugą stronę. Nieco bardziej skomplikowana jest sprawa domów. Wyobraźmy sobie, że znajdujemy się w punkcie środkowym kuli o ogromnych, właściwie nieograniczonych rozmiarach. Według nowoczesnej kosmologii w pewnej mierze tak właśnie jest, ale nie odbiegajmy od tematu. Wnętrze tej kuli musimy teraz podzielić na dwanaście wycinków, które można porównać do cząstek pomarańczy albo kawałków arbuza. „Wykrawanie" tych wycinków następuje wzdłuż osi północ - południe, z którą zgodne są ich krawędzie wewnętrzne. Ponieważ znajdujemy się w środku kuli, to linia horyzontu dzieli ją na dwie półkule, tak że sześć wycinków - a więc domów - znajduje się nad nami i sześć pod nami. Można więc powiedzieć w odniesieniu do Ziemi, że sześć domów znajduje się nad horyzontem i sześć pod horyzontem. W gruncie rzeczy łatwo można to sobie wyobrazić. Jak wiadomo, nic nie stoi w miejscu, a już najmniej Ziemia i inne ciała niebieskie. Tak więc poszczególne domy otrzymują swoich lokatorów. W astrologii domy liczy się w dół, zaczynając od ascendentu. Jest to wschodzący znak zodiaku na wschodniej części horyzontu. Nie zapominajmy, że wszystko odnosi się do dokładnej daty i miejsca urodzenia. Idźmy więc dalej: wycinki nieba położone bezpośrednio nad wschodnią i zachodnią częścią horyzontu powinny być odpowiednio XII i VII domem - i tak też jest. Sprawa domów nie należy do łatwych, ale nie będziemy się nad nią zatrzymywać. Ostatecznie wszystko w życiu ma swoje aspekty. Także astrologia, tyle że tu są one ściślej zdefiniowane.

hjdbienek : :
Clipy 
mar 06 2009 The Universe in You
Komentarze: 0

hjdbienek : :