Archiwum marzec 2009, strona 1


mar 28 2009 STREFA TAJEMNIC 5.3 REINKARNACJA
Komentarze: 0

hjdbienek : :
mar 28 2009 Otwarty duch
Komentarze: 0

To tylko wrażenie, bo w gruncie rzeczy nie istnieją żadne rzeczywiste różnice w zasadzie funkcjonowania wahadełka i różdżki. Oba te instrumenty pokazują, że nasza nieświadomość odebrała sygnały, i oba pozwalają te sygnały zrozumieć. Jedynie „mowa" wahadełka jest bardziej zróżnicowana i daje dostęp do szerszego pasma odpowiedzi. Różdżka nie wydaje się tak uniwersalna, za to jednak jest szczególnie czuła w jednej określonej dziedzinie - właśnie różdżkarstwie. Dlaczego tak jest, trudno odpowiedzieć z pewnością. Niektórzy argumentują, że po prostu łatwiej jest chodzić z drewnianym widelcem, metalową pętlą czy temu podobnymi przedmiotami niż ze swobodnie się kołyszącym wahadełkiem, gdy inni są przekonani, że podział na wahadełko i różdżkę nastąpił przypadkowo i został utrwalony przez tradycję. Jeszcze inni wysuwają dalsze przypuszczenia. Jednym słowem, znowu nic dokładnie nie wiemy. Nie jest to zresztą ważne. Nikt nie wie, co konkretnie się dzieje, gdy łykamy aspirynę czy około 700 innych lekarstw (tak utrzymuje angielski badacz), jednak łykamy je mimo to. I to z niejakim skutkiem. Funkcje naszego ciała są równie niezbadane jak głębie kosmosu. O ukrytych procesach chemicznych i fizycznych przebiegających w nas mamy tylko bardzo, bardzo niejasne wyobrażenie; biologiczne mechanizmy kontrolne po większej części tkwią w ciemnościach, a misteria ducha ludzkiego są nimi w istocie. Kto może się dziwić, że setki lekarstw powstają metodą prób i błędów, jeśli biologia nie jest nawet w stanie wyjaśnić, jak na przykład funkcjonuje homeostaza, dzięki której temperatura naszego ciała jest utrzymywana w pewnym zakresie na stałym poziomie, niezależnie od tego, czy na dworze pada śnieg, czy praży słońce. Tym mniej jest więc możliwe poznanie owych tajemniczych mechanizmów, które każą wahadełku się kołysać, a różdżce wychylać, oraz ścisłe określenie dziedziny ich zastosowań. Prawdopodobnie już w zamierzchłej przeszłości radiestezja (jakkolwiek brzmiała jej ówczesna mistyczna nazwa) została podzielona na dwa obszary zastosowań: „domowy" i „zewnętrzny". W tamtych czasach, kiedy nie było jeszcze map, nad którymi można by stosować wahadełko, osoba wrażliwa, szaman, mędrzec itp. musiał wyjść na dwór, aby na miejscu szukać z różdżką wody, podczas gdy wahadełko oddawało cenne usługi, gdy przyszedł do niego ktoś potrzebujący pomocy. W ten sposób mogły powstać różne dyscypliny jednej i tej samej sztuki. A tradycje mają tę właściwość, że kształtują przekonania. Być może wahadełko i różdżka od stuleci funkcjonują w tak odmienny sposób, ponieważ od pokoleń ludzie nie umieją sobie tego inaczej wyobrazić. Za takim wnioskiem przemawiałoby wszystko, co dotychczas przedstawiliśmy. Jakkolwiek się sprawy mają, czy powodem jest psychologiczna postawa oczekiwania, czy nieznane zasady przyrody, wahadełka zazwyczaj się kręcą, a różdżki wychylają. Jest całkiem możliwe, przy wolnym od uprzedzeń podejściu do radiestezji, opracowanie czegoś w rodzaju alfabetu Morse'a dla różdżki, który pozwoli z nią pracować podobnie jak z wahadełkiem, a jednocześnie doprowadzenie wahadełka do krążenia nad żyłami wodnymi pod gołym niebem - ale po co? Bardziej praktyczne jest bez wątpienia postępowanie takie jak do tej pory (tradycyjne). Tak więc krąg radiestezji się zamyka. Jest ona, jak się dość jednoznacznie okazało, praktycznie zorientowaną drogą - można by niemal powiedzieć: rzemiosłem - umożliwiającą wkroczenie w głąb naszej nieświadomości, gdzie w niezbadany sposób komunikujemy się z wszechświatem, przestrzenią i czasem. Jednocześnie oferuje ona instrumentarium świadomej komunikacji: wahadełko i różdżkę. Niektórzy umieją wyławiać fragmenty informacji z wielkiego jeziora wiedzy także bez tych „protez". Australijscy aborygeni potrafią na przykład bezpośrednio wyczuwać wodę. Oni po prostu wiedzą, gdzie ona jest, i testy laboratoryjne wykazują, że ich ciała reagują na nią mikroskopijnymi skurczami mięśni. Im różdżka nie jest potrzebna. Za to jednak najwidoczniej „wydolność mózgu" (wiedza, horyzonty itd.) odgrywa ważną rolę w określeniu indywidualnej wrażliwości. Lepiej rejestrowana, jak się zdaje, jest taka docierająca do nas informacja, która nam coś mówi, niż obca nam i pozbawiona odpowiednika. Ta druga prawdopodobnie w ogóle „przejdzie bokiem". Zawęża to znacznie możliwości australijskich aborygenów, a poszerza nasze (przynajmniej w dziedzinach, które nas interesują). W tej sytuacji chętnie godzimy się z tym, że potrzebne nam są „protezy". Szczególnie, jeśli mogą nam one przekazać cenne wiadomości. Zrozumieć je musimy co prawda sami... Żona wspomnianego pisarza Colina Wilsona prowadziła doświadczenia różdżkarskie w publicznie dostępnym więzieniu w Bodmin, w angielskim hrabstwie Comwall. Doświadczonej radiestetce towarzyszyli dwaj początkujący adepci. W dwóch miejscach w ponurych piwnicach wychylały się także różdżki początkujących. Jak się potem okazało, do tych nieoczekiwanych reakcji dochodziło w celi śmierci, gdzie skazani czekali na egzekucję, i w samej celi straceń. Jakie „specjalne" informacje mogły tam zostać odebrane za pomocą różdżki, to chyba jasne, i także biorący udział w eksperymencie nie mieli w tym względzie wielu wątpliwości. Jeśli wziąć pod uwagę, że pierwotnym celem doświadczenia było tropienie podziemnych żył wodnych - których tu co prawda nie było - to stanie się jasne, jak wrażliwa i bogata w niespodzianki jest „relacja trójkąta" informacja-człowiek-różdżka (albo wahadełko) i że tym więcej wiedzy można zaczerpnąć z wszechświata, im więcej jej mamy sami i jesteśmy tego świadomi. „Otwarty duch" jest jeszcze o wiele bardziej pożądany, niż mówi znane powiedzenie. Wahadełko i różdżka mogą być jego czułkami". Kto sądzi, że zabrnęliśmy już zbyt daleko w marzycielstwo i myślenie życzeniowe, pozbawione solidnej podstawy, tego spieszymy zapewnić, że tak nie jest. „Otwarty duch", który jest też miły filozofom i wizjonerom, może zostać - co się tyczy radiestezji - radykalnie „zamknięty" środkami materialnymi (przy czym nie mamy na myśli morderstwa ani podobnych rzeczy). Wystarczy owinąć wokół głowy tuż nad uszami cienki pasek aluminium albo przykleić do czoła kwadrat z folii aluminiowej, aby ustał odbiór sygnałów radiestezyjnych. Wykazały to eksperymenty naukowe. Nawet sam Wilhelm de Boer traci wtedy od razu swoje więcej niż nadludzkie zdolności. Takie to proste; a niewiele bardziej skomplikowane jest przeciwieństwo: wykorzystanie niezliczonych możliwości radiestezji, a zatem naszych utajonych sił duchowych...

hjdbienek : :
Clipy 
mar 27 2009 ABBA - Chiquitita
Komentarze: 0

hjdbienek : :
mar 27 2009 STREFA TAJEMNIC 5.2 REINKARNACJA
Komentarze: 0

hjdbienek : :
mar 27 2009 Rutyna i panowanie nad różnorodnymi możliwościami...
Komentarze: 0

Pełna szczegółów dygresja na ten temat ma tylko wskazywać właściwy kierunek i pomagać w myśleniu. W gruncie rzeczy wszystko, co już powiedziano , można równie dobrze zignorować. Poziome elipsy, w które przeradzają się koła, wcale nie muszą sygnalizować miłości do ludzi u osoby, nad której fotografią krąży wahadełko, podobne jak jego sztywność nie musi być jednoznacznym sygnałem konfliktów wewnętrznych. Nie, każda inna interpretacja jest równie ważna, jeśli ją wewnętrznie przyjęliśmy. To jest sedno sprawy: to my ustalamy, co dana odpowiedź znaczy dla nas. Przytoczone przykłady były, trzeba to jeszcze raz zaznaczyć, jedynie orientacyjnymi wskazówkami. Tylko od nas zależy opracowanie takiej klasyfikacji lub katalogu pytań i odpowiedzi. Drogi wiodące do tego celu są różne, tak jak różni są ludzie. Wróćmy jeszcze do analizy charakteru za pomocą fotografii. Zależnie od osobistych skłonności w różny sposób opracujemy zasadniczą kwalifikację, zgodnie z którą potem będą przebiegać wszystkie analizy charakteru. Można pytać o specyficzne cechy osoby na zdjęciu i czekać, jaki rodzaj ruchów wahadełka nasza podświadomość przyporządkuje określonej właściwości, albo od początku świadomie i celowo powiązać określony rodzaj tych ruchów ze specyficzną właściwością. Możliwa jest zatem droga aktywna i bierna. Doświadczenie zaleca raczej drogę bierną, ponieważ pozostawia ona swobodę podświadomości, ale jak już powiedzieliśmy, każdy pracuje wedle własnego gustu... Ważne jest i pozostanie wypracowanie wielu form, które - kiedy raz zostaną przyjęte -zapewnią porozumienie z wahadełkiem. Komunikację, tak zrozumiałą później, jakby była prowadzona przy użyciu słów, których znaczenia są nam znane (o ile w ogóle można jasno zdefiniować treść słów). W każdym razie, kiedy radiesteta stworzył pewne „słownictwo" dla swojego wahadełka, nie bardziej dwuznaczne niż słownictwo naszego codziennego języka, może być zadowolony. Może się wtedy cały zanurzyć w morzu odpowiedzi, rad, informacji, wskazówek, ostrzeżeń, pomocy w podejmowaniu decyzji itd., których dostarcza nam radiestezja. Przy odpowiedniej dozie wyobraźni nie ma też żadnych ograniczeń w sporządzaniu najróżniejszych środków pomocniczych dla wahadełka. Wykresy takie jak wspomniany „zegar inteligencji" profesora Mohlberga otwierają szerokie perspektywy. Nigdzie nie jest napisane, że takie wykresy nie mogą dotyczyć każdego dowolnego tematu, przy czym nie trzeba koniecznie określać wahadełkiem stopni nasilenia jakiegoś zjawiska, jak w przypadku skali od geniusza do idioty. W gruncie rzeczy można pytać o wszystko, a wykresy mogą spełniać rolę filtra albo wskaźnika idei. Dość pomyśleć o niezliczonych dziedzinach życia codziennego, w których potrzebujemy rady, a często nie wiadomo, jaki jest problem. Można łatwo wykonać środki pomocnicze. Można opracować różne tabele, które sprawią, że żmudne wypracowywanie pytań stanie się zbyteczne, jeśli nie są one oczywiste, a mimo to nie chcemy zrezygnować z rady wahadełka. Ideałem jest naturalnie forma koła. Koło to dzielimy na tyle części, na ile chcemy, i na wycinkach przeciwległych nanosimy na przykład: rokowania, rozmowy, podróże, poszukiwanie partnera, sprawy urzędowe, wizyty lekarskie, kontrolę zdrowia, problemy rodzinne itd. Każdy sam najlepiej wie, jakie dziedziny są dla niego interesujące, czy też jakie jeszcze mogą być brane w rachubę. Nie ma żadnych ograniczeń dla takich szablonów do wahadełka. Jeśli ktoś chce sporządzić specjalny szablon dla każdej poszczególnej dziedziny, aby w pytaniach zejść na poziom najdrobniejszych szczegółów, powinien tak zrobić. Ograniczeniem jest tylko własna kreatywność. Praca z takim szablonem polega tylko na trzymaniu nad nim wahadełka i sformułowaniu pytania, np.: „Wahadełko, co byś mi dziś poradziło (zaleciło itd.)?" Jeśli powstanie połączenie między naszą nieświadomością a otaczającym nas oceanem informacji, wówczas wahadełko zacznie się kołysać tam i z powrotem wzdłuż linii prostej przecinającej odpowiednie segmenty koła. Będzie to dla nas znakiem, że dziś na porządku dziennym są problemy rodzinne albo że nie byłoby od rzeczy poddać się kontroli zdrowotnej. Właściwie to całkiem proste, prawda? Wahadełko najwyraźniej nie podlega żadnym ograniczeniom, podobnie jak wzloty ducha ludzkiego (i podświadomości). Jeśli nauczyliśmy się zadawać odpowiednie pytania albo mamy do dyspozycji niezbędne wyposażenie, to zakres zastosowań wahadełka jest nieograniczony. Można dzięki niemu poznać lepiej swoich bliźnich, dokonywać trafnych wyborów w partnerstwie i seksie (możemy to spokojnie powiedzieć), odnajdywać zaginione osoby i przedmioty, wykrywać tajne motywy działań ludzkich, stwierdzać choroby psychiczne i fizyczne, oceniać właściwości lekarstw, wyszukiwać odpowiednie pożywienie, nieść pomoc zwierzętom domowym, rozpoznawać przyczyny zjawisk, wykorzystywać szanse finansowe, rozwiązywać problemy rodzinne, podejmować decyzje na przyszłość itd. Najlepszym ćwiczeniem jest ułożenie kilku pytań do każdego z wymienionych tu tematów (np. rodzina: Czy mogę pomóc mojemu dziecku w szkole? Czy możliwe jest pojednanie z moimi teściami? A potem pytamy dalej: Czy ja mam zrobić pierwszy krok? itd.). W gruncie rzeczy nie jest to takie trudne. Z doświadczeniem przychodzi rutyna i panowanie nad różnorodnymi możliwościami, wariantami i niuansami. A teraz po tym krótkim kursie posługiwania się wahadełkiem rodzi się zrozumiałe pytanie: A co z różdżką? Ta druga gałąź radiestezji wydaje się zaniedbana, choć podaliśmy już przegląd imponujących sukcesów różdżkarzy.

hjdbienek : :
Clipy 
mar 26 2009 Sammy Davis Jr. Boogie Woogie
Komentarze: 0

hjdbienek : :
mar 26 2009 STREFA TAJEMNIC 5.1 REINKARNACJA
Komentarze: 0

hjdbienek : :
mar 26 2009 Dialog z wahadełkiem
Komentarze: 0

Język jest jednak czymś więcej niż tylko zdolnością wydawania różnych dźwięków. Można się wprawdzie także porozumiewać chrząkaniem i innymi dźwiękami pierwotnymi, ale taka komunikacja jest bardzo ograniczona. Przekazywanie w ten sposób bardziej złożonych treści nastręczałoby wiele trudności. Poruszyliśmy już temat kodów dialogowych, które można by określić jako alfabet całkiem osobistego języka komunikacji człowieka z jego wahadełkiem, ale na razie nie zgłębiliśmy go. Znajdujemy się jeszcze na progu dźwięków pierwotnych, czyli mało zróżnicowanych odpowiedzi wahadełka. Jak wspomnieliśmy, dialog jest sprawą czysto indywidualną. Nie ma tu stałych zasad. Prawidłowy jest każdy osobisty język, który pozwala uzyskiwać czytelne odpowiedzi. Mimo to nie zaszkodzi podanie kilku orientacyjnych wskazówek, najlepiej na konkretnym przykładzie. Wyobraźmy sobie, że mamy przeprowadzić analizę charakteru za pomocą fotografii. Można by pójść żmudną drogą „dźwięków pierwotnych" i zadawać kolejno pytania, na które wahadełko odpowiada TAK albo NIE. To oczywiste, że nie jest to prosta droga, ale bardzo kręta. Jeśli wyodrębniliśmy jakąś cechę charakteru, to można ją dalej uściślać i konkretyzować także metodą odpowiedzi TAK - NIE, ale jest to bardzo pracochłonne. Doświadczeni radiesteci - i badacze radiestezji, co często na to samo wychodzi - odkryli inne drogi. Frank Glahn, profesor Benedict, Amoretti, Schelling, profesor Oelenheinz, Hondorff, Johannes Bolte, Zechlin i inni korzystają w pracy z tabel zawierających ściśle zdefiniowane odpowiedzi wahadełka. Wybierzmy jedną z takich interpretacji dla naszego przykładu. A więc wahadełko kołysze się nad zdjęciem analizowanej osoby. Radiesteta koncentruje się i czeka na odpowiedzi zgodnie ze swoją kategorią interpretacji. Znając klasyfikację możliwych ruchów wahadełka, wie on, co każdy z nich oznacza: Małe, ciasne koła oznaczają taki właśnie charakter. Linia pionowa sygnalizuje twarde serce, egoizm, zaciętość i egocentryzm. Ciasne koła rozszerzające się stopniowo pozwalają wnioskować o pozytywnym rozwoju danej osoby. Energiczne, dalekie wychylenia wahadełka świadczą o energii idącej w parze z twardością i bezwzględnością. Koła albo elipsy układające się w spiralę do wewnątrz zdradzają rozwój negatywny, coraz bardziej zwrócony ku samemu sobie. Jeśli koła przeobrażają się w elipsy poziome, dana osoba jest przyjazna dla ludzi. Koło zdeformowane, zwłaszcza spłaszczone u góry, wskazuje na głupotę i ignorancję, w najszerszym sensie brak siły duchowej. Linie ukośne wznoszące się w prawo należy interpretować jako funkcję rozumu, odpowiednio do długości ruchu wahadełka. Linie ukośne wznoszące się w lewo informują o uczuciowości. Koła świadczą zasadniczo o sile witalnej i radości życia, harmonii i aktywności. Elipsy towarzyszą nieświadomym konfliktom. Linie poziome niosą informacje dotyczące sfery materialnej. Według profesora Wolffa można w nich rozpoznać blokady i zahamowania woli ducha. . Zatrzymanie się wahadełka, czy raczej chwilowa „sztywność wahadełka", jest w badaniu charakteru człowieka, zdaniem Spiesbergera, nieomylnym znakiem, że we wnętrzu człowieka ze zdjęcia toczy się obecnie walka między dobrem a złem, w każdym razie, że istnieje wzburzenie duchowe. Ta klasyfikacja wydaje się złożona, ale w rzeczywistości jest dość uproszczona; można ją jeszcze bardzo wysubtelnić, kiedy się uwzględni czynnik powtórzeń. Polega to na tym, że im częściej jest powtarzana jakaś określona figura wahadełka (na przykład spłaszczone koło), tym silniejsza jest dana właściwość badanej osoby. Ten przekaz informacji można rozbudować aż do uzyskania dokładności alfabetu Morse'a (np. dziesięć linii ukośnych wznoszących się w prawo sygnalizuje logiczne myślenie analityczne w zakresie wyobraźni przestrzennej, podczas gdy dwadzieścia linii w prawo oznacza umiejętność logicznego posługiwania się liczbami itd.). Można nawet pójść jeszcze dalej, jak pokazuje „zegar inteligencji" profesora Mohlberga. Opiera się on na dynamicznym kole profesora Bahra, podając inteligencję w stopniach na skali od idiotyzmu (0) do najwyższej genialności (12). Łatwo jest sporządzić taki wykres. Rysuje się po prostu koło, dzieli je na dwanaście pól, na które nanosi się stopnie inteligencji - od geniusza do wiejskiego głupka. Stopnie pośrednie można z powodzeniem zdefiniować samemu, zależnie od własnego wyobrażenia na temat zwodniczego zjawiska ludzkiej inteligencji czy głupoty. Diagramy takie, dotyczące wielu dziedzin, można także nabyć w wydawnictwach fachowych albo w sklepach specjalistycznych. Zbyt łatwo co prawda mogłoby teraz powstać wrażenie, że istnieje gigantyczny katalog możliwych odpowiedzi wahadełka (ukryty w czasoprzestrzeni albo oferowany przez odpowiednich producentów) i że wystarczy go sobie tylko przyswoić, by można było zaczynać. Niezupełnie tak jest, choć też nie tak całkiem inaczej. Widzieliśmy wyraźnie, jak barwny może być dialog z wahadełkiem i taki też jest przeważnie, gdy prowadzi go doświadczony radiesteta. Drugorzędne znaczenie ma kwestia, czy posługujemy się prefabrykowanymi środkami pomocniczymi, jak wykresy, zegary inteligencji czy jakiekolwiek inne, albo opracujemy nasze własne formularze.

hjdbienek : :
Clipy 
mar 25 2009 Yanni Live at Mandalay Bay
Komentarze: 0

hjdbienek : :
Nauka 
mar 25 2009 What The Bleep ?! Down The Rabbit Hole 14/14...
Komentarze: 0

hjdbienek : :